Kuro podwiózł mnie motorem pod sam
dom i pożegnał mnie lekkim, trochę niepewnym przez wcześniejszy pocałunek uśmiechem, tak rzadko widzianym na jego
twarzy. Mimo to, a może właśnie dlatego, miał w sobie jakiś
szczególny wygląd. Co prawda nie równał się z uśmiechem senseia,
ale i tak był całkiem ładny.
Chwila...
Czy ja właśnie porównywałem sposób,
w jaki uśmiechało się dwóch facetów? I to gejów? To było już
cholernie niepokojące. Szybko odrzuciłem tę myśl i szybkim krokiem
poszedłem w stronę domu.
- Sashi?! To ty?! - Usłyszałem
natychmiast, gdy tylko przekroczyłem próg. Głos dochodził z
góry i był naprawdę niezdrowo podekscytowany. Westchnąłem
ciężko. Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się najlepiej, ale
rozmowa, która mnie czekała, zapowiadała się dużo gorzej.
- To ja!
Rozbrzmiał szybki tupot, gdy ktoś
zbiegał szybko po schodach. Nim zdążyłem zamknąć drzwi i zdjąć
buty, do przedpokoju wpadła zdyszana Pai.
- I jak? Ile się dowiedziałeś? Jakie
lubi dziewczyny?
- ...żadnych... - Westchnąłem,
odkładając buty na szafkę. Po tym, co się stało, nie miałem siły bawić się w podchody i być delikatny.
- Żartujesz? Nie odpowiedziałeś na
żadne z pytań, które ci dałam? Ale czegoś się musiałeś
dowiedzieć w tym czasie. Wiesz jakie lubi chociaż filmy, czy gry?
Albo... no nie wiem, nie gadałeś z nim o jego wcześniejszych
związkach? Nie mogłeś aż tak zawalić sprawy.
- Pai - Wyprostowałem się, by
spojrzeć jej w oczy. Przybrałem jak najbardziej poważny wyraz
twarzy - Pytałem go o różne rzeczy. To "żadnych"
odnosiło się do... dziewczyn, które lubi...
Siostra wyprostowała się i
otworzyła szerzej oczy. Zamrugała kilka razy w konsternacji,
milcząc zszokowana na tyle długo, że sam poczułem się
zażenowany. Jakbym przyznając, że Kuro lubi chłopców,
jednocześnie mówił, że na mnie leci i mnie pocałował, a Pai w
tej chwili łączyła po prostu wszystkie wątki.
- ...jest gejem? - Kiwnąłem głową.
- ...kpisz sobie, prawda? Niemożliwe, żeby był gejem. Jest...
męski i przystojny, taki wyluzowany i w ogóle... co prawda nie
leciał na mnie, ale... oooo, to by wiele wyjaśniało. Ale... uch,
no nie wierzę! Kurde, znalazłam sobie taką partię i okazało się,
że jest gejem?! Co jest ze mną nie tak?! - Zaczęła histeryzować i
jęczeć, chodząc w kółko po małym przedsionku. Mimo irytacji,
którą sam czułem, w rozhisteryzowanym głosie Pai było coś
naprawdę smutnego. Szczególnie, gdy wyszła poszła do salonu i rzuciła
się na kanapę, by wypłakać się w poduszkę.
Westchnąłem ciężko. Dziewczyny były
dziwne... przecież ona nawet nie lubiła Kuro, a zachowywała się
tak, jakby ją dogłębnie zranił.
Zostawiłem rzeczy w pokoju i
podszedłem za siostrą. Przysiadłem na skraju kanapy, ledwo się
mieszcząc obok ciężko dyszącej Pai.
- ...daj spokój... - Powiedziałem
łagodnie, ale dość niepewnie. Wyciągnąłem dłoń, ale zaraz ją
cofnąłem, nie dość pewny, żeby ją dotknąć. - Przecież
ostatecznie nic was nie łączyło - Jęk niezadowolenia świadczył
o tym, że pocieszanie średnio mi wychodziło. - Na całe szczęście
dowiedziałaś się, nim się zaangażowałaś...
- Ale ja serio myślałam, że będziemy
razem! - Jęknęła, ale jej głos częściowo został stłumiony
przez poduszkę, do której przyciskała twarz. - Wszystko już
zaplanowałam! Zmieniłabym się dla niego! Pomyślałam, że
przefarbuję włosy na blond, albo coś, albo nie wiem, zacznę je
prostować... mogłabym się ubierać na ciemno, jak... jak ten gej!
- ...nie warto się zmieniać dla
jakiegoś faceta, Pai... szczególnie takiego, który jest gejem.
- Ale i tak... dlaczego zawsze ja mam
takiego pecha?! Raz jeden znalazłam naprawdę porządnego faceta,
któremu nie chodzi tylko o to, by się ze mną przespać!
- No wiesz... on nie chciał się z
tobą przespać głównie dlatego, że nie interesują go dziewczyny,
więc...
Głośny ryk przerwał mi mówienie, a
Pai mocniej przyłożyła twarz do poduszki, by zdusić jęk. Skrzywiłem się lekko, sam dostrzegając, jak beznadziejne było to pocieszenie.
- Tak naprawdę wcale go nie znasz...
to straszny dupek swoją drogą. Naprawdę niewart twoich łez.
Jest... no na siłę próbuje być fajny i niczym się nie przejmuje.
Nawet nie wie do końca, czy będzie pracował w jakimś sensownym
zawodzie. Mówił, że na złość rodzicom chce zostać
psychologiem, chociaż nie zdziwiłbym się, gdyby stwierdził, że
rzuca to wszystko i zostaje malarzem, albo zacznie grać na ulicy -
Trochę przesadzałem, Kuro tak samo jak my, przywykł do bogatego życia za bardzo, żeby z niego zrezygnować, ale Pai nie musiała o
tym wiedzieć.
Pociągnęła nosem jeszcze kilka razy
i spojrzała na mnie przez ramię. Była cała czerwona, a jej oczy
lśniły przez łzy. Kobiety serio tak łatwo się rozklejały? Czy
po prostu Pai była taka dziwna?
- ...to nic nie zmienia... -
Wymamrotała. - Zresztą, ty tego nie zrozumiesz, twoja dziewczyna
nie stwierdziła nagle, że lubi dziewczyny... jeszcze gdyby
kolegowała się ze mną, to...
Jej oczy nagle się rozszerzyły.
Odwróciła się na plecy i usiadła gwałtownie, przysuwając się
do mojej twarzy. Obserwowała mnie z bliska wielkimi, lśniącymi
oczami, szukając na mojej twarzy odpowiedzi na jakieś pytanie,
którego nie byłem świadomy.
- Sashi... skoro Kuro leci na
facetów... - Zaczęła, a ja już byłem pewny, co chce powiedzieć.
Czułem, jak moje mięśnie spinają się z nerwów, ramiona unoszą
się, usta zaciskają, a policzki zaczynają się lekko
czerwienić. Pai aż otworzyła usta ze zdziwienia i na wcześniej
zrozpaczonej twarzy dostrzegłem szok i niedowierzanie. - ...nie...
- Nie wiem, o czym mówisz... -
Odwróciłem głowę, niejako tym samym przyznając się do "winy"...
jakbym zrobił rzeczywiście coś złego.
- ...pierdolisz...
- Przecież nic nie mówię!
- ... o cholera, powiedz, że
żartujesz!
- Nic nie powiedziałem! - Z każdą
chwilą robiłem się coraz bardziej czerwony.
- Ja nie mogę... - Pai westchnęła.
Co się stało?! Nagle wszyscy
otaczający mnie ludzie czytali mi w myślach?! Nawet jeżeli w tej
sytuacji Pai dodała po prostu dwa do dwóch i obserwowała moje, aż
nazbyt widoczne, reakcje, to i tak było straszne.
- No cholera... - Znowu rzuciła się
na kanapę, przyciskając dłonie do twarzy. - Facet się mną nie
zainteresował, bo poleciał na mojego brata... boże, pogodziłabym
się ze wszystkim, ale... poleciał na ciebie?! YCHHHHHH.
- Hej, to... zabolało.
- Oh daj spokój, spójrz na siebie -
Wskazała na mnie oskarżycielsko. Zmarszczyłem brwi.
- Co to niby znaczy?
- Jesteś niski, wątły, delikatny,
wyglądasz prawie jak dziewczyna!
- ...to nie było miłe, Pai.
- Oh daj spokój, jak powiedziałeś,
że masz dziewczynę, to się zastanawiałam przez chwilę, czy ona
wie, że jesteś facetem, czy jest lesbą. Nawet jeżeli leci na
ciebie chłopak, to... jeszcze gorzej. W takim razie mógłby lecieć
też na mnie.
- Dobra, nie będę tutaj siedział i
dawał się obrażać. Ostatni raz próbuję cię pocieszyć - Prychnąłem, wstając z kanapy.
- Pfff, łaski bez. I tak jesteś
beznadziejnym pocieszycielem... nie umówiłeś się z nim ponownie,
prawda? - spojrzała na mnie oskarżycielsko.
- Co? Odbiło ci? Nie jestem gejem i
mam dziewczynę. Nie umówiłbym się z facetem za nic w świecie -
Ponownie się zawahałem, a przed oczami zauważyłem uśmiech
senseia. Pokręciłem głową, by mężczyzna nie zajmował mi dłużej
myśli.
- Mam nadzieję. Nie możesz się
umawiać z facetem, który mi się podoba.
- Nie umówiłbym się z żadnym
facetem! Zresztą, jeżeli dalej zamierzasz zarzucać mi
homoseksualizm, to ja idę do siebie.
Nie przejmowałem się dłużej jej stanem. Próbowałem pomóc Pai, a ona... zachowała się dokładnie jak
Pai. Odwróciłem się i poszedłem na górę. Naprawdę ten dzień
był beznadziejny... chociaż do pewnego momentu było fajnie. Gdyby
tylko Kuro nie powiedział mi, że tak naprawdę jest gejem, wszystko byłoby lepiej.
...niestety...
Stało się to, co się stało.
Czy mogłem jakoś temu zapobiec? Czy
gdybym dał Kuro jakieś wyraźne znaki, by zrozumiał? Może sam się
źle zachowywałem, bo dawałem mu sygnały?
Położyłem się na łóżku i wbiłem
wzrok w okno. Musiałem porozmawiać z senseiem. Po tym... poczułem
rumieńce na policzkach, co się stało ostatnio, nie wiedziałem
dokładnie, czego powinienem się spodziewać po naszych lekcjach.
Może... powinienem zapytać senseia o to, jak zachować się w
takiej sytuacji?
Usiadłem gwałtownie. Przez całą
tę... całe to spotkanie z Kuro zapomniałem o mojej "pracy
domowej". Miałem się zastanowić nad tym... jak określił to
sensei? "Słowem bezpieczeństwa"? Chyba jakoś tak. Niby
jeszcze miałem kilka dni... chyba. Te lekcje życia były naprawdę
nieregularne. Równie dobrze mogłem już wieczorem siedzieć u
senseia i... kto wie, do czego by doszło.
Powoli zbliżał się wieczór, a moja
głowa robiła się ciężka od myśli.
Byłem zmęczony dzisiejszym dniem.
Byłem zmęczony spotkaniem z Kuro,
rozmową z Pai i... i tym, że po prostu za dużo się działo.
Chciałem spotkać się z senseiem...
Hej,
OdpowiedzUsuńoch jaka rozhisteryzowana Pai i co to znaczy, że Sachi nie może spotykać się z Kuro bo on jej się podoba...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och jaka rozhisteryzowana Pai i co to ma znaczć, że Sachi nie może spotykać się z Kuro bo on jej się podoba...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, rozhisteryzowana Pai piękny widok... a co to ma znaczć, Sachi nie może spotykać się z Kuro bo on jej się podoba...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza