sobota, 5 sierpnia 2017

Lekcja życia XXXIX - Lekcja pierwszego razu

Gwiazd niemal nie było widać, przez co cały dom tonął w gęstym, niemal nieprzeniknionym mroku. Tylko światło księżyca świecącego z drugiej strony domu, docierało do kuchni, trochę rozświetlając drogę. Sensei pociągnął mnie w stronę sypialni. Byłem niemal pewny, że słyszy, jak okropnie mocno bije mi serce. Chciałem być spokojny, ale... nie umiałem. Gdybym tylko mógł to wszystko mieć już za sobą...
Dotarliśmy do sypialni. Łóżko tonęło w słabym świetle księżyca wpadającym przez okno. Sensei oparł dłonie na moich ramionach. Pocałował mnie w czoło, potem w policzek, najpierw jeden, potem drugi. W końcu w usta. Delikatnie i subtelnie, jakby całował mnie po raz pierwszy. Nogi jeszcze bardziej mi zaczęły drżeć. Byłem przekonany, że jeszcze chwila i osunę się na kolana, ale sensei mnie uprzedził. Delikatnie mnie popchnął, aż wylądowałem plecami na łóżku. Nerwowo zacisnąłem dłonie na prześcieradle, gdy mój nauczyciel ściągał koszulę, by zaraz wejść na łóżko i zawisnąć nade mną. Zacisnąłem powieki i odwróciłem głowę.
- Boisz się? - Zapytał niskim, głębokim głosem. Nie chciałem się bać, ale...
- Trochę... - Przyznałem. Pod koszulką poczułem smukłe palce, przejeżdżające po mojej nagiej skórze. Jęknąłem krótko.
- Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj, że w każdej chwili mogę przerwać. Hej, spójrz na mnie - Otworzyłem oczy. Poczułem, że z nich po policzkach spływają mi łzy. Sensei zawisł nade mną. Wyglądał naprawdę... przystojnie, oświetlony przez słabe światło księżyca. - Zaufaj mi. Wszystko będzie dobrze, tak? - Uśmiechnął się delikatnie, a moje serce aż zaczęło bić szybciej. Chwycił moją dłoń i splótł nasze palce. Trzymając mnie mocno, zaczął mnie całować po szyi. Znowu zamknąłem oczy. Jego usta powodowały u mnie przyjemne dreszcze, ale nie pomagały mi się uspokoić. Drugą dłonią przejeżdżał po mojej nagiej skórze. Podwijał cały czas moją koszulkę do góry, aż do szyi. Wtedy jego twarz obniżyła się, a usta zaczęły całować moją pierś. Delikatne pocałunki sprawiały wrażenie, jakby paliły przyjemnym ogniem. Po chwili mężczyzna przeniósł się na jednego z moich sutków. Z ust wyrwał mi się krótki jęk. To było.... dziwne. Nie rozumiałem, jak mogę się tak zachowywać. Moje ciało reagowało tak nienaturalnie na dotyk senseia...
- W porządku? - Zapytał szeptem, nim znowu zaczął ssać mojego sutka. Jego język był tak przyjemny... Zagryzłem dolną wargę, a po chwili ją puściłem, gdy z gardła wyrwał mi się kolejny jęk.
- Ja... nie wiem... - Jęknąłem. Czułem mrowienie na mojej skórze, gdy raz po raz jej dotykał. Swoimi ustami, językiem, oddechem...
Puścił moją dłoń i zaczął jeździć opuszkami palców po brzuchu. Wzdrygnąłem się i wygiąłem w łuk. Mięśnie same mi się spięły przez jego dotyk. Razem z palcami powoli w dół zsuwał się jego język, aż do granicy moich spodni.
- Zdejmę ci je teraz, dobrze? - Próbowałem coś powiedzieć, ale gardło miałem ściśnięte tak bardzo, że wydobywały się z nich tylko jęki. Zamiast tego tylko pokiwałem głową. Chyba... chyba było w porządku. Chociaż w głowie ciągle miałem tylko myśl... jak ja w ogóle do tego doprowadziłem.
- Wiesz, w jakiej chciałbyś to zrobić pozycji? - Zapytał szeptem. Jego głos był niski i głęboki. Może to panujący tutaj teraz klimat, ale... jeszcze nigdy nie dostawałem aż takich dreszczy od samego jego głosu. Próbowałem sobie przypomnieć jakie pozycje mi pokazywał. Nie było ich dużo, ale... w tej chwili myślenie przychodziło mi z największym trudem.
- Ja... - Szepnąłem i wbiłem wzrok w ścianę obok mnie. Nie mogłem w takim stanie patrzeć na senseia. Tym bardziej, gdy zaczął ściągać ze mnie spodnie. Zacisnąłem dłonie na koszuli i ściągnąłem ją, by zasłonić bokserki i chociaż częściowo, nagie nogi. - Ja nie wiem...
- Dobrze, więc ja wybiorę. Może być? - Pokiwałem głową. - Chcesz, żebym ci mówił, w jakiej pozycji to będziemy robić i czemu? - Gwałtownie pokręciłem głową, cały czerwony. Tego mógłbym już nie przeżyć.
Palce senseia wylądowały na moich biodrach. Przejeżdżał po nich chwilę, aż zaczął zjeżdżać nimi w dół, zsuwając jednocześnie moje bokserki. Jęknąłem przerażony i jeszcze bardziej naciągnąłem koszulkę. Cholera, zachowywałem się jak jakaś przerażona dziewica! A przecież... nie powinienem się tak czuć.
- Sensei... - Jęknąłem, niemalże ze łzami w oczach, gdy skończyłem już bez bokserek. Jego twarz nagle zawisła nad moją, by mógł na mnie spojrzeć.
- Coś nie tak? - Zapytał łagodnie.
- Ja... - Szepnąłem. - Boję się... i... i denerwuję. A co jak... zrobię coś źle? Albo... albo... - Zacząłem niepewnie. Wiele razy rozmawiałem z senseiem o seksie, ale... tak naprawdę to nie wiedziałem jak zareaguję i czy nie zrobię czegoś źle.
- Wtedy nic się nie stanie - Uśmiechnął się czule. Delikatnym gestem odgarnął kosmyk włosów za ucho i podniósł moją twarz, bym musiał na niego spojrzeć. Oddychał nieco szybciej niż zwykle, ale jego twarz była tak spokojna, jak zawsze. - Jestem tutaj, żeby cię uczyć, pamiętasz? Możesz popełniać błędy, możesz się bać i stresować. Od tego jestem tu ja, żeby temu zaradzić. Jasne?
Wcale nie czułem się dobrze w tej sytuacji. Spodziewałem się, że to będzie okropne, ale... nie aż tak.
- A... - Zacząłem niepewnie. - Czy ty... w sensie... - Przechylił lekko głowę, przyglądając mi się z zaciekawieniem. Sytuacja była naprawdę nieprzyjemna, a ja coraz bardziej się stresowałem. - Umm... spałeś kiedyś z... prawiczkiem? - Ostatnie słowo powiedziałem niemal szeptem, zbyt zażenowany. Nie wiedziałem, jakiej odpowiedzi oczekuję. Chyba chciałem po prostu jakoś to odwlec i się odrobinę uspokoić. Sensei wyglądał na lekko zaskoczonego tym pytaniem. Uśmiechnął się lekko niepewnie, a potem zaśmiał krótko. Aż dziwne, że mógł się śmiać w tak napiętej sytuacji.
- Cóż... tylko z moją pierwszą dziewczyną... o ile można ją nazwać prawiczkiem. A tak poza tym... moi partnerzy byli doświadczeni chociaż trochę. Nawet mój pierwszy raz z facetem przeżyłem z kimś doświadczonym. Inaczej pewnie bym umarł z zażenowania - Zaśmiał się. Mimo rozbawienia, na jego twarzy widać było lekką niepewność. Nie wiedziałem tylko, czy to przez samą sytuacje, w której się znajdowaliśmy, czy może bardziej przez moje pytanie. Speszony znowu odwróciłem od niego głowę.
- Więc... to... też częściowo tak jakby... też twój pierwszy raz... tak? - Zapytałem niepewnie, zerkając na mężczyznę tylko kątem oka. To pytanie jeszcze bardziej zbiło go z tropu.
- Eee... cóż... chyba tak. Można to tak ująć - Powiedział w końcu, uśmiechając się niepewnie. - To źle?
Spuściłem głowę i lekko się zarumieniłem. Z jednej strony poczułem się trochę zestresowany, że sensei może coś zrobić źle, ale...
- Nie... trochę... trochę mi użyło... - Powiedziałem cicho. - Bo... bo chociaż nie tylko ja będę zestresowany.
Jak tylko to powiedziałem, zamknąłem oczy, by nie widzieć reakcji senseia. Nad sobą usłyszałem tylko którkie rozbawione prychnięcie.
- Wygląda na to, że tak - Szepnął, a chwilę potem na policzku poczułem delikatny pocałunek. - Jego dłonie wylądowały na moich kolanach, które kurczowo ściskałem, by jak najbardziej móc się ukryć przed jego wzrokiem. - Mogę?
Zawahałem się. W końcu po prostu kiwnąłem głową. Zimne ręce wsunęły się między moje kolana i zaczęły jeździć po wewnętrznej części ud, do całkowicie obnażonych części mojego ciała. Rozsunął moje nogi na tyle, by sensei mógł wsunąć się między je. Na skórze poczułem przyjemne ciepło bijące od jego nagiej klaty.
- Dobrze ci idzie. Chcesz zostać w koszulce? - Pokiwałem głową. Chyba bym umarł, gdybym pozostał pod nim całkiem nagi. Już i tak byłem przerażony. - Może być trochę zimne, ale bardzo ułatwi sprawę.
Wierzgnąłem i wygiąłem się w łuk, gdy poczułem coś zimnego, napierającego na... na...
W bezwarunkowym odruchu zacisnąłem mięśnie, ale szybko się otrząsnąłem. Wiedziałem, że muszę się rozluźnić, żeby odczuwać chociaż odrobinę mniejszy ból. Najpierw wstrzymałem oddech, a potem próbowałem oddychać miarowo i spokojnie. Sensei czekał, z palcem przyłożonym do... mnie, aż się rozluźnię.
- Chyba ktoś się przygotował - Powiedział łagodnie. - Cieszę się. No już, jeszcze trochę.
- GH! - Jęknąłem i aż odrzuciłem głowę do tyłu, gdy zaczął wsuwać we mnie palec. To było... tak okropnie nienaturalne. Spodziewałem się, że to będzie nieprzyjemne, ale... czegoś takiego się nie spodziewałem.
- Wiem, że boli. Zaraz będzie lepiej. Oddychaj głęboko - Jego palec wsuwał się coraz głębiej. Trwało to wieczność, nim w końcu się zatrzymał. Zaciskałem i rozluźniałem się co chwilę, nie mogąc znieść tego okropnego, nienaturalnego uczucia. - Nie denerwuj się, coraz lepiej ci idzie. Dokładnie tak, oddychaj - Czułem, jak się we mnie porusza, rozciągając na siłę moje mięśnie, kompletnie nieprzyzwyczajone do tak dziwnego uczucia. - Wkładam drugi palec.
Wydałem z siebie kolejny jęk, gdy ból stał się jeszcze większy. Lodowaty palec, cały w czymś kleistym i mokrym, wsunął się we mnie.
Bolało.
Z oczu zaczęły mi spływać łzy. Jak miałem do tego przywyknąć? A co gorsza... jak miałem znieść to, co się stanie za chwilę? Ból nieco przytępiał wstyd, ale nie mogłem zapomnieć o nim całkowicie. O tym, jak bezradny leżę przed moim nauczycielem, a nogi mam rozchylone niemalże na szerokość jego bioder. W życiu się tak nie otworzyłem przed nikim. To było naprawdę dziwne. Oddychałem coraz płycej i szybciej, a dłonie z całych sił zaciskałem na obciąganej koszulce. Kolejną wieczność później, dołączył trzeci palec. Sensei zaczął poruszać nimi do przodu i do tyłu, imitując ruchy podczas seksu. Nie było to ani trochę przyjemne... ale z każdą chwilą bolało coraz mniej. W końcu rozluźniłem się na tyle, by nie jęczeć z bólu i nie zaciskać się przy każdym ruchu mężczyzny.
- Jak ładnie. Doskonale sobie radzisz - Szepnął i pocałował mnie w policzek. Gdy się pochylił, poczułem jak jego biodra napierają na mnie. Przełknąłem nerwowo ślinę. Aż zbyt wyraźnie czułem napierającą na mnie wypukłość. Znaczy... mogłem się spodziewać, że sensei tak zareaguje, w końcu był facetem, ale... to było dziwne, że działałem na niego w taki sposób. On jednak wydawał się tego nie dostrzegać. Zaczął namiętnie całować mnie po szyi. Jego oddech był zaskakująco szybki i nierówny. To... przeze mnie?
Rozbrzmiał dźwięk zamka, a ja w jednej chwili cały się spiąłem. Zamarłem, a mięśnie nagle zacisnęły się na palcach senseia.
- Ćśśś... - Szepnął, przygryzając płatek mojego ucha. - Będzie dobrze, tylko mi zaufaj... ufasz mi, prawda?
- Ja... - Jęknąłem. Ufałem mu, ale... bałem się tego, co nadejdzie. - Ja tylko...
- Będzie dobrze - Kolejne pocałunki złożone na mojej szyi miały pewnie mnie uspokoić, ale i tak byłem przerażony. - Za chwilę w ciebie wejdę. Może trochę zaboleć, ale potem będzie lepiej. Postaraj się tylko to wytrwać, dobrze?
- D-dobrze... - Jęknąłem. Palce opuściły moje wnętrze. wiedziałem, że najgorsze właśnie przede mną. Jakimś cudem palce zmieściły się we mnie, ale nie mogłem sobie wyobrazić, żeby kolejny krok mógł być chociaż odrobinę przyjemny.
- Sensei... - Powiedziałem nagle. Serce mi biło jak oszalałe, ale... była jeszcze jedna kwestia, która nie dawała mi spokoju. Zmusiłem się, by spojrzeć na niego. Pochylał się tuż nade mną, ze spokojnym uśmiechem. Czekał, aż powiem to, co chciałem powiedzieć. Speszony znowu spuściłem wzrok. - B-bo... mieliśmy w szkole lekcje o seksie... i... i że powinno się być ostrożnym podczas... tego i...
Nie miałem odwagi spojrzeć na senseia, a ten milczał, nie dając mi ani informacji, czy rozumie, ani czy w ogóle się zgadza a to, o co mi chodziło. Jakoś nie mogłem wydusić z siebie, że chciałbym, żeby użył prezerwatywy. Na lekcji mówili, że jeżeli nie mamy stałego partnera, który na pewno nie sypiał z nikim innym, to nie powinniśmy ryzykować. A... sensei jeszcze jakiś czas temu sypiał z innymi. Balem się tylko, że za takie insynuacje się na mnie obrazi.
- Dobrze - Powiedział w końcu. Po tonie jego głosu mogłem stwierdzić, że... chyba nie jest zły. Jego ciało na chwilę zniknęło z pomiędzy moich ud i wróciło po nie dłużej niż kilkunastu sekundach. Znowu na niego spojrzałem. Uśmiechał się chytrze, pokazując białe zęby, w których trzymał foliowany kwadrat, wewnątrz którego widać było wyraźną wypukłość w kształcie koła. Przełknąłem nerwowo ślinę. Sensei w dość jednoznacznym geście przysunął pakunek do moich ust i niemalże wsunął go do moich na wpół otwartych ust. Zacisnąłem zęby na przedmiocie i czekałem. Sensei chwycił za jego drugą stronę i otworzył opakowanie.
- Dobrze ci idzie - Szepnął. Sięgnął do opakowania w moich ustach i wyciągnął z niego niebieską prezerwatywę. Wtedy zaczął obcałowywać znowu moją szyję. Pewnie po to, żeby odwrócić moją uwagę od tego, co się dzieje. No i... może trochę znowu podnieść napięcie.
Chwycił moją koszulkę i chwilę ze mną walczył, by znowu ją unieść. Bardzo niechętnie się na to zgodziłem. Wtedy zjechał językiem po mojej skórze, znowu do sutków. Jego ślina była... przyjemnie ciepła, a mimo to powodowała u mnie dreszcze. Odchyliłem głowę, a moje biodra niemalże same uniosły się do góry. Zażenowany znowu zamknąłem oczy. Nie chciałem, by sensei widział mnie w tak żałosnym stanie... a skoro ja go nie widziałem... to prawie tak, jakby on nie widział mnie.
- Spójrz na mnie.
Ledwo się zmusiłem, żeby otworzyć zaszklone oczy. Sensei pochylał się nade mną z delikatnym uśmiechem. Nawet on był lekko zarumieniony, chociaż widocznie nie ze wstydu. W ogóle nie było po nim widać, w jakim jest w stanie. Zjechałem wzrokiem w dół, po jego nagiej klacie, aż zatrzymałem się na biodrach, otoczonych moimi nagimi nogami. Zażenowany znowu podniosłem na niego wzrok. Uśmiechnął się delikatnie i nagle...
Ból. Znacznie gorszy, niż wcześniej, gdy wchodziły we mnie same palce. Jakby rozrywał moje mięśnie. Krzyknąłem z bólu i jeszcze mocniej zacisnąłem pięści na kołdrze.
- Spokojnie, będzie dobrze - Mówił, ale ból robił się coraz większy, gdy wsuwał się we mnie powoli. Każdy mój mięsień protestował przed tym, co się działo. Cholera, to ani trochę nie wyglądało jak na filmach i w teorii. - Widzisz? Już jestem cały. Było tak źle? - Miałem ochotę go zatłuc za to, że pyta o takie idiotyzmy, gdy płaczę z bólu i nie mogę nawet złapać oddechu. - Oddychaj głęboko, zaraz się przyzwyczaisz. Po prostu się rozluźnij. O tak... właśnie tak... spokojnie, powoli. Nie denerwuj się... - Cholerny dupek. Ciekawe, czy sam by tak mówił, gdyby był na moim miejscu...
Słuchałem jego słów i za wszelką cenę starałem się przestać tak bardzo się zaciskać. Wiedziałem, że to sprawia mi najwięcej bólu. No dobra, poza penisem senseia, który rozrywał moje mięśnie. W końcu ból zaczął powoli słabnąć, gdy odzyskałem władzę nad swoimi mięśniami. Te przestały się aż tak zaciskać, chociaż nieprzyjemne uczucie towarzyszyło mi przez cały czas.
- O jak ładnie - Uśmiechnął się sensei, a ja jeszcze bardziej miałem ochotę go zabić. - Teraz będzie tylko lepiej.
Czułem, jak opiera ręce na moich biodrach i mocno je zaciska. Jakoś ciężko mi było uwierzyć, żeby mogło być chociaż trochę gorzej. Odsunął się odrobinę i znowu wsunął. Wszystko to robił bardzo powoli, a przez jakieś dziwne nawilżenie, którego użył, nie było to jakoś bardzo bolesne.
- ACH! - Dziwny, niezrozumiały jęk wyrwał mi się z ust. Czułem, jakby po moim kręgosłupie przebiegł prąd. Wszystkie mięśnie ponownie mi się spięły, przez co wygiąłem się w łuk. Zaskoczony wbiłem wzrok w sufit i nie miałem pojęcia co się właśnie stało. Tym bardziej, gdy sensei pochylił się nad moją piersią i zaczął ssać mojego sutka.
- Przyjemnie? - Zapytał i znowu się zassał na mojej skórze. Odsunął się delikatnie i po raz kolejny mnie pchnął. Wraz z kolejnym uderzeniem prądu z ust wyrwał mi się kolejny jęk. A zaraz potem kolejny. Każde pchnięcie powodowało chaos w mojej głowie. Całe moje ciało działało wbrew mnie. Jednocześnie spalało się z pożądania i drżało. Dreszcze czułem na całej skórze, teraz tak wrażliwej na każdy dotek senseia. Wiedziałem, że patrzy na mnie z góry, czułem na sobie jego palący wzrok, którym rejestrował każdy mój ruch, jęk, każde uderzenie gorąca i dreszcze. A ja nie mogłem ani tego powstrzymać, ani nawet się tym przejmować.
Nie przejmowałem się już podciągniętą do góry koszulą i tym, że jestem cały nagi. Wiłem się po łóżku, rozpływając się przy każdym pchnięciu i płacząc z rozkoszy. Rękoma naprzemiennie próbowałem zatkać swoje usta i zaciskałem je na pościeli, lub koszuli, by jakoś wyładować tę niesamowitą rozkosz. Niemniej jednak nie pomyślałem nawet o tym, by się jakkolwiek zakryć. To wszystko było... niesamowite. Nigdy nie czułem się tak, jak w tej chwili.
Trwało to chwilę, ale jednocześnie całą wieczność, gdy poczułem, jak z moim ciałem dzieje się coś dziwnego. Znaczy... dziwniejszego niż do tej pory. Miałem wrażenie, że coś we mnie pulsuje, jakbym zaraz miał wybuchnąć. Zupełnie jak wtedy, gdy sensei mi dogadzał, a ja miałem zaraz dojść. Tylko tym razem wszystkie te doznania były milion razy mocniejsze.
- Ja... sensei ja... - Jęknąłem, wyginając się przy każdym jego pchnięciu. Czułem, że już długo tak nie wytrzymam. Z gardła wyrwał mi się ostatni, głośny jęk, a moje biodra poderwały się do góry. W jednej chwili coś ze mnie wystrzeliło i całe napięcie zeszło ze mnie w jednej sekundzie. Sensei się zatrzymał, a ja opadłem ciężko na łóżko. Aż zbyt wyraźnie czułem, jak bardzo wciąż jest nabuzowany.
- Przepraszam... - Szepnąłem na wpół przytomnym głosem i otworzyłem zaszklone oczy. Sensei tylko się zaśmiał krótko.
- Nie przepraszaj. Tylko... musisz trochę jeszcze wytrzymać. Przepraszam - Pochylił się nad moim uchem. Nie zdążyłem nawet nic powiedzieć, gdy znowu zaczął się poruszać. Wróciła przyjemność, ale i ból. Miałem wrażenie, że nie jestem w stanie już aż tak się rozluźnić. Po tym, jak doszedłem, wszystko to straciło ten dziwny erotyzm. Mimo to, moje ciało znowu zaczęło dziwnie reagować. Na jego ruchy, pocałunki, którymi sunął po moim ciele i delikatny dotyk, którym przejeżdżał po całym ciele.
Kolejną wieczność i kolejną chwilę trwała ta przyjemność, gdy poczułem w sobie coś ciepłego. Sensei zamarł, pochylony nade mną, wbijając się we mnie mocno. Czułem, jak bardzo jest głęboko, ale ani trochę mi to nie przeszkadzało. Nagle opadł na mnie, przygniatając mnie do ziemi przyjemnym ciężarem swojego ciała. Był gorący... gorący i ciężki.
Leżeliśmy w przyjemnym uścisku chwilę, nim sensei nie położył się tuż obok mnie. Wydawał się podobnie zmęczony jak ja, chociaż on lepiej to ukrywał. Podniósł się nieznacznie i oparł głowę o dłoń. Przyglądał mi się z delikatnym, czułym uśmiechem. Odwróciłem zażenowany wzrok.
- Nie unikaj mojego wzroku - Niemalże szepnął, chociaż w tym klimacie nawet szept wydawał się wysyłać wibracje do mojego ciała. Chwycił mój podbródek i odwrócił twarz w swoją stronę. Próbowałem uciekać wzrokiem, ale czekał tak długo, aż w końcu, pełen zażenowania i wstydu, w końcu na niego spojrzałem. - Powiedz mi, jak się czujesz?
- Nie chcę o tym rozmawiać... - Chciałem się odwrócić, ale jego uścisk uniemożliwił mi jakikolwiek ruch.
- Taka cena nauki - Uśmiechnął się delikatnie. - Jak mam cię czegokolwiek nauczyć, jeżeli nie wiem, jak odbierasz lekcje? Mogłeś chociażby tak się zrazić, że jutro uciekniesz i nigdy nie wrócisz. To chciałbym to wiedzieć. Zresztą... trochę śmiałości ci nie zaszkodzi. Musisz się nauczyć wyrażać jasno o swoich potrzebach. W związku to naprawdę ważne. Jeżeli ty i tobie, albo twojemu partnerowi, partnerce nie będzie się podobać w łóżku, powinniście otwarcie to powiedzieć. Nawet jeżeli to żenujące.
Westchnąłem ciężko. Jakkolwiek nienawidziłem tego typu rzeczy, bo okropnie mnie żenowały, to... sensei miał rację. Tylko czemu musiał pytać o to teraz?
- Umm... było... - Zawahałem się. Szukałem odpowiedniego słowa, które nie pogrążyłoby mnie całkowicie w zażenowaniu.- Sam nie wiem... ciężko mi to opisać.
Sensei w końcu puścił moją twarz i położył się przy mnie, przyglądając mi się spokojnie.
- Spróbuj.
- Ja... nie wiem, to było dziwne. Znaczy... nigdy dotąd nie czułem się... tak. Miałem wrażenie, jakbym w ogóle nie kontrolował mojego ciała. Znaczy... najpierw to było okropnie bolesne, ale potem... nie mogłem już w ogóle myśleć. Wciąż czułem tylko... tylko... - Wbiłem nerwowo wzrok w ścianę za senseiem i w jednej chwili zrobiłem się cały czerwony.
- Przyjemność? - Zażenowany przytaknąłem. - W takim razie się cieszę. Znaczy, że dobry ze mnie nauczyciel - Zaśmiał się i pocałował mnie  w czoło. Nie miałem odwagi powiedzieć tego głośno, ale... jak na razie było to najprzyjemniejsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doznałem. Chociaż jakoś nigdy nie rozumiałem fenomenu seksu, dzisiaj do mnie dotarło, czemu ludzie odczuwali jego taką potrzebę. I... nawet się cieszyłem, że przeżyłem to z senseiem. Mimo namiętności, która mnie spalała, miałem tę świadomość, że sensei nie będzie mnie potępiał, jeżeli cokolwiek zrobię źle.
- A... - Zacząłem niepewnie. - Jak... - Nie pozwoliłem sobie, by spojrzeć w pełne wyczekiwania spojrzenie senseia. Wiedział, o co chcę zapytać, ale nie zamierzał mi ułatwiać zadania. - Ja... się... sprawdziłem? - Wymamrotałem, spuszczając wzrok. Sensei nie zaśmiał się, nie prychnął śmiechem... nie zrobił nic, czego się po nim spodziewałem. Zamiast tego, poczułem jak oplata mnie ramionami. i pzytula do swojej nagiej piersi. Była ciepła i mokra od kropelek potu, co o dziwo ani trochę mi nie przeszkadzało.
- Byłeś bardzo dzielny - Powiedział cicho. - A poszło ci dużo lepiej, niż się spodziewałem. Jak na pierwszy raz? Piątka z plusem - Powiedział łagodnie, a ja poczułem ogromną ulgę. Dziwne... właśnie przeżyłem mój ,,pierwszy raz", a bardziej się przejmowałem tym, jak się spisałem. Sensei ścisnął mnie mocniej i na chwilę puścił, by poprawić spodnie, nim znowu mnie nie przytulił. Zastanawiałem się, co powinienem zrobić. Porozmawiać z nim? A może milczeć w ciszy aż do zaśnięcia? Z jednej strony chciałem zapytać, a z drugiej... nie do końca chciałem psuć nastroju. W końcu to był mój... wciąż ciężko mi było zrozumieć, że do tego doszło, ale naprawdę miałem już za sobą
Mój pierwszy raz.

______________________________________
fanpage - https://www.facebook.com/HistorieYaoi/?fref=ts
ask - https://ask.fm/Historieyaoi