Tak jest, właśnie dzisiaj, w rozdziale cierpliwość, kochany Yuichi skończy 16 lat! Zapewne wszyscy wiecie co to oznacza ;3 Jednak zanim zaczniecie, przypominam o moim fanpeigu na fb, na którym możecie pisać przemyślenia i komentarze (o ile z braku konta nie możecie tego robić tutaj)
https://www.facebook.com/HistorieYaoi
Dziękuję też przy okazji
Wakare Michi za natchnienie mnie nową wolą walki. Kiedy czytam wasze przemyślenia i komentarze mojego bloga, czuję się spełniona. Nawet jeżeli nie zawsze wam odpisuję, ani nie piszę w poście specjalnych podziękowań, to za każdym razem z niecierpliwością czekam na wasze opinie :3
***************************************************
*Soichiro*
-Wszystkiego najlepszego!
Krzyknęliśmy chórem przekraczając próg mojego i Shuna
pokoju. Yuichi gwałtownie usiadł na łóżku, lekko wystraszony nagłą pobudką.
-S...Soichiro? O co chodzi..?
Zapytał niepewnie jakby nie pojmując całej sytuacji.
-Zorganizowaliśmy dla ciebie przyjęcie urodzinowe. Shuna i
Taro już znasz. A to Kazuo, Kei, chłopak Keia- Aki, i szef całej agencji.
Pomyślałem że lepszej okazji do przedstawienia was sobie nie będzie.
-W-witam... miło was... poznać? Jestem Yuichi.
Jego zawstydzona mina była niesamowicie słodka. Wstał z
łóżka i podszedł do grupy urodzinowej, z której jako jedyny wysunął się Aki.
-R-również miło cię poznać.. nazywam się Aki.
Obaj byli uroczo zawstydzeni całą sytuacją, zabawne że tylko
oni. Cała reszta była albo spokojna, albo uśmiechała się delikatnie. Jednak
Yuichi i Aki nie byli przyzwyczajeni do takich sytuacji więc to normalne że
czuli się nieswojo. Ale to właśnie dlatego byli tak uroczy.
-Nie wytrzymam, jesteście taacy słoodcy♥!
Złapałem ich obu przytulając do siebie. Założę się że ich
wcześniejsze zażenowanie było niczym w porównaniu z tym co czuli teraz.
-Ech... Soichiro.
Powiedziała cała grupa, patrząc jak duszę obu chłopaków.
-No co? Nie moja wina że obaj wyglądają tak uroczo.
-Soichiro...duszę się... mógłbyś mnie puścić?
Powiedział Aki, próbując się wyrwać. Za to Yuichi wyglądał
jakby był zły że nie jest jedynym którego lubię przytulać.
-Nie żeby patrzenie jak molestujesz tę dwójkę było nudne ale
może przejdziemy do składania życzeń?
Powiedział Kazuo wyciągając zapalniczkę i szykując się do
zapalenia świeczek na torcie.
-Jesteś strasznie drętwy Kazuo, jeszcze tylko chwilkę.
-...pomocy.
Wyszeptał duszony przeze mnie Aki. Nie chciałem go puszczać
ale patrząc na spojrzenie Keia wypuściłem w końcu ich oboje.
-Skoro Soichiro skończył molestować już Akiego i Yuichiego
możemy zaczynać?
Zapytał Kazuo zapalając po kolei świeczki. Kiedy wszystkie
16 już płonęło, przed tortem stanął Yuichi.
-Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.
Powiedziałem stając za nim. Lekko zarumieniony i zawstydzony
całą sytuacją zamknął oczy i dmuchnął w tort. Nad 16 świeczkami uniósł się
delikatny dymek. Zaśpiewaliśmy piosenkę urodzinową. W sumie sytuacja była
bardzo dziwna, bo Yuichi nie znał prawie nikogo na swoim przyjęciu urodzinowym,
ale nikomu innemu to nie przeszkadzało. Siedzieliśmy u mnie jeszcze godzinę,
Yuichi zaczął dogadywać się z Akim, mimo jego zazdrości. W końcu byli w bardzo
podobnej sytuacji, zostali wplątani w świat do którego nie należą. W końcu cała
szóstka się zmyła i zostałem tylko ja i mój chłopaczek. Nawet Shun był tak miły
i nas zostawił.
-Dziękuję ci za to Soichiro... to było takie miłe z twojej
strony.
Powiedział Yuichi.
-To jeszcze nic, zaczekaj na swój prezent.
-Co dostanę?
-Zabieram cię do restauracji w pewnym hotelu. A potem...
chcę zostać tam z tobą aż do rana.
Nagle jego cudne, zielone oczy zrobiły się dwa razy większe.
Widziałem w nich nadzieję, że wreszcie spełni się jego marzenie.
-Dobrze, idziemy. Dzisiaj cały dzień spędzę z tobą.
Złapałem go za dłoń i pociągnąłem na zewnątrz.
-Restauracje mamy dopiero wieczorem, co chcesz robić przez
ten czas?
Zrobił się lekko różowy i z uroczym uśmiechem się odezwał.
-Cokolwiek, bylebym mógł być z tobą.
-Giiaaa..! Jak tak mówisz jesteś niesamowicie słodki!
Przycisnąłem go do siebie, był taaki słodki♥. Chciałem
móc go już posiąść, całować, widzieć całe jego ciało, otworzone tylko dla mnie.
Ostatecznie tak się zamyśliłem że dotarliśmy do kina znajdującego się pół
godziny drogi od naszej agencji. Przez cały czas trzymałem Yuichiego za rękę
więc nie protestował przed ciąganiem go po całym mieście.
-Hej, skoro już to jesteśmy to obejrzyjmy jakiś film.
Powiedziałem gdy zorientowałem się gdzie jesteśmy.
-Nie wiedziałeś gdzie się kierujemy przez ten cały czas?
-Nie... rozmarzyłem się o nocy, która nas czeka.
Zbliżyłem swoją twarz do jego, napawając się widokiem jego
różowych policzków i zaszklonych oczu.
-Jak... możesz mówić coś tak.. upokarzającego?
-Jeżeli sądzisz że to jest upokarzające, zaczekaj do
dzisiejszej nocy. Zniszczę całą twoją dumę, wsłuchując się w twoje spazmatyczne
jęki i szybki oddech.
Zrobił się jeszcze bardziej czerwony i wymykając się z
mojego uścisku ruszył w stronę kina. W ostatniej chwili go zatrzymałem
przyciągając do siebie i znów obejmując ramionami.
-Jesteś słodki.
Żaden z nas się już nie odezwał. Obejrzeliśmy film i
ruszyliśmy w stronę hotelu, w którym była świetna restauracja. Przy kolacji
Yuichi był słodko czerwony. Lubiłem chodzić do luksusowych restauracji więc
wiedziałem już co jest dobre. Złożyłem zamówienie dla nas obu i po paru
chwilach przyszedł kelner kładąc przed nami dwa talerze z pysznie wyglądającym
mięsem.
-S-Soichiro? Czy... czy to wszystko to nie za wiele?
Wiesz... ta restauracja jest bardzo droga.. i ten hotel... znaczy cieszę się że
to dla mnie robisz, ale...
-Nie przejmuj się tym. To nic wielkiego. A teraz powiedz
,,aaaa"
Powiedziałem przykładając kawałek mięsa do jego ust. Cały
oblał się czerwienią.
-Przestań... ludzie się dziwnie na nas patrzą.
-Jak ładnie to zjesz to przestanę... a jeżeli nie będę to w
ciebie wmuszał dopóki wszystkiego nie zjesz.
Przysunąłem mięso aż do jego ust. W końcu, cały czerwony
delikatnie je rozchylił. Wsunąłem w nie kawałek jedzenia, uważnie przyglądając
się jego wstydliwym reakcją. Z zamkniętymi oczami, czerwonymi policzkami i
głową skierowaną w podłogę przeżuwał mięso. Zaraz potem gwałtownie je otworzył.
-To jest przepyszne. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie
jadłem.
-Cieszę się że ci smakuje.
Kiedy skończyliśmy kolacje wziąłem Yuichiego za rękę i
zaprowadziłem w stronę recepcji. Prawie czułem bicie jego serca.
-Pokój dla dwóch osób.
Powiedziałem z uśmiechem do recepcjonistki.
-O... oczywiście. Jednak muszę zapytać... stać was na taki
drogi hotel? Miałabym kłopoty gdyby...
-Nie musisz się martwić. Zapłacę z góry.
Recepcjonistka wyglądała na zakłopotaną. Patrzyła to na
mnie, to Yuichiego. A kiedy niechcący nasze spojrzenia się spotkały zarumieniła
się. Sięgnęła po kluczę i mi podała. Wręczyłem jej pieniądze i poszedłem w
stronę windy, ciągnąc Yuichiego za sobą.
-Dziwnie się na nas patrzyła...
-Możliwe... nie trudno się domyślić co planujemy, a ludzie
jeszcze nie przywykli do homoseksualistów.
Nasz pokój był na 5 piętrze. Yuichi nerwowo tarł ręce
przestępując z nogi na nogę. Długo czekał na ten dzień, ale widać było że się
boi.
-Yuichi, powiedz jeszcze raz czemu chcesz to zrobić.
Zrobił się czerwony i odwrócił wzrok w kąt windy. Mimo to,
jego głos był pełen determinacji.
-Bo cię kocham. Kocham cię od kiedy przybyłeś na imprezę
mojej siostry. Chcę to zrobić żebyś i ty mnie pokochał.
Drzwi od windy otworzyły się, tuż przed nimi były drzwi
naszego pokoju. Był on dosyć duży, przy ścianach stały szafki i mała lodówka.
Na samym środku było dwuosobowe łóżko, a na prawo od wejścia były drzwi do
łazienki. Złapałem Yuichiego za bluzkę i opierając go na zamkniętych drzwiach
do pokoju połączyłem nasze usta. Zabawnie było bawić się z nim przez te dwa
tygodnie, ale nie umiałbym się powstrzymać przez jeszcze jeden dzień. Chwycił
się mojej koszuli przysysając się mocniej do mnie. Byliśmy tak blisko siebie że
czułem szybkie bicie jego serca. Odsunąłem się na chwilę od niego.
-W porządku? Chcesz iść na łóżko?
Pokiwał zdenerwowany głową. Jego nogi delikatnie się
trzęsły. Uznałem że dam mu chwilę na uspokojenie się. Pocałowałem go delikatnie
w policzek i przekręciłem klucz w drzwiach. Nie chciałem ryzykować że ktoś z
obsługi hotelu tu wejdzie. W tym czasie Yuichi usiadł na łóżku i roztrzęsionymi
dłońmi zaczął rozpinać guziki swojej koszuli. Tak bardzo mi to przypominało
nasze pierwsze spotkanie. Podszedłem do niego i kładąc pod sobą jego delikatne
ciało pocałowałem go. Rozpiąwszy wszystkie guziki, rzucił swoją bluzkę na
podłogę. Zjechałem językiem do jego sutków wsłuchując się w jego jęki. Sięgnąłem
ręką do jego spodni rozpinając je powoli.
-Yuichi, mów do mnie. Chcę słyszeć twój głos. Twoje jęki to
dla mnie za mało.
-Przestań tak mówić... to takie... upokarzające... Ach..
Zagryzł wargi żeby nie jęczeć, kiedy zacząłem przejeżdżać
ręką po jego kroczu.
-Nie powstrzymuj się. Chcę cię usłyszeć.
-A... ale ja zaraz...
Zanim dokończył zdanie wytrysnął się w spodnie.
-Od razu widać że jeszcze tego nie robiłeś. Tak szybko doszedłeś...
-Zamknij się! Nie nabijaj się ze mnie...
-Jesteś słodki.
Zsunąłem z niego spodnie, jedną rękę ponownie go pobudzając
a drugą wsuwając w niego palec.
-Nie... czekaj..
-Nie bój się. Będę delikatny, po prostu mi się oddaj.
Pochyliłem się nad nim i połączyłem nasze usta. Był taki
delikatny, wrażliwy, dziewiczy. Nikt wcześniej nie miał możliwości go dotykać.
Reagował tak gwałtownie, a przez każdy mój dotyk dostawał dreszczy.
-Jesteś taki słodki.
Powiedziałem odsuwając się od niego o kilka centymetrów i
wpatrując się w jego zielone oczy. Nie odezwał się tylko jeszcze bardziej
zarumienił odwracając wzrok. Włożyłem w niego drugi palec. Widziałem jak
spinają się jego mięśnie a po skórze przechodzą dreszcze. Przygryzł wargi
próbując stłumić jęki.
-Nie powstrzymuj swojego głosu. Chcę cię słyszeć.
-N-nie mów tak. T-to kompromitujące. Ach..
-Ale jesteś taki słodki, jak się wstydzisz.
-Nie mów taaa...ach!
Uśmiechnąłem się tylko i zacząłem przejeżdżać językiem po
jego szyi. Rozpiąłem pasek od spodni i rozchyliłem nogi Yuichiego. Wyglądał
jakby się bał, ale nic nie powiedział.
-Nie bój się. Jeżeli będzie bolało powiedz, a przestanę.
Dobrze?
Pokiwał głową, zamykając oczy. Wyciągnąłem żel z kieszeni i
nasmarowałem nim dwa palce, które włożyłem z powrotem w Yuichiego. Widziałem
jak przeszły go dreszcze gdy zimna maź rozlewała się w nim. Gdy uznałem, że
jest już gotowy powoli zacząłem się w niego wsuwać.
-Ach... Ał! pocz... poczekaj!
-Wygiął się w łuk, z trudem łapiąc powietrze. Jego
spazmatyczne jęki tylko bardziej mnie pobudzały. Musiałem z całych sił się
powstrzymywać żeby nie wziąć go z całej siły. Powoli wsuwałem się w niego,
przyglądając się jego drobnemu ciałku wijącemu się w spazmach rozkoszy. Chwycił
mnie wtedy za koszulę przyciągając moją twarz do swojej.
-Przestań się tak na mnie patrzeć.
Powiedział cicho z czerwoną twarzą. Przytuliłem tylko do
siebie jego drobne ciało, całując go namiętnie. Przyzwyczajając go do siebie,
powoli przyśpieszałem tempo.
-Ach.. ał... S-Soichiro... czekaj. T-to boli... już nie...
aaach...
-Nie mogę teraz przestać. Wytrzymaj jeszcze trochę.
Pokiwał tylko głową, zamykając oczy i odwracając twarz.
Zacisnął pięści na pościeli i przygryzł wargi. Wyglądał tak niewinnie i bezbronnie.
Objąłem jego wąskie biodra, przysuwając je do siebie. Po pewnym czasie
doszedłem plamiąc go od środka. Powoli wysunąłem się z niego przyglądając się
jego ciału i twarzy. Oddychał ciężko przez usta, a jego policzki były całe
czerwone. Miałem ochotę brać go całą noc, ale nie chciałem, żeby po pierwszym
razie zostały mu jakieś niemiłe wspomnienia. Nieśmiało złączył nogi, naciągając
na swoje nagie ciało koc.
-M...mógłbyś nie patrzeć na mnie w ten sposób? T-to
trochę... upokarzające.
-Ale ty jesteś słooodki♥!
Powiedziałem rzucając się na niego i przyciskając jego ciało
do łóżka. Poczułem drżenie jego delikatnych rąk, przyciskających koc do siebie.
Kiedy się w końcu odezwał jego głos był niepewny i łamliwy.
-Ja... Kocham cię Soichiro...
Był słodki... nie mogłem się oprzeć jego ciału, ale nie
umiałem go pokochać. Jedyną osobą, którą byłem w stanie kochać był Shun. Nie
umiem kłamać, więc nie miałem zamiaru mu powiedzieć że go kocham, ale nie
miałem serca mu powiedzieć że go nigdy nie odwzajemnię jego uczuć. Zamiast się
odezwać złożyłem na jego policzku delikatny pocałunek. Widziałem jak przeszedł
go dreszcz.
-Jak się czujesz?
Zapytałem obejmując go ramieniem i kładąc się koło niego.
-Dobrze... tylko... trochę boli...
Odpowiedział opuszczając wzrok. Odgarnąłem jego blond włosy
i przytuliłem do siebie. Wyglądał tak słodko kiedy wtulił się we mnie. Może i
nie pokocham go nigdy, ale mógłbym z nim zostać... nawet na zawsze. Kto wie,
może kiedyś nawet stanie się członkiem rodziny mojej i Shuna.