piątek, 25 stycznia 2013

Aki x Kei V- kłopoty?

Zanim zacznę kolejną część chciałabym wam zareklamować pewnego bardzo ciekawego bloga. On również opowiada historię yaoi/shunden-ai.
 http://fallenangel-shadow.blogspot.com/

P.S. Na mojego bloga weszło już ponad 70 osób, ale jest tylko jeden komentarz. Byłoby mi o wiele łatwiej pisać, gdybyście wyrażali swoje opinie. Jeżeli pojawi się więcej komentarzy oraz wejść (nie zabraniam wam polecać tego bloga znajomym x3) możliwe że będę wstawiać notki częściej.
*********************************************************


*Aki*
Spacerowaliśmy po parku jeszcze przez dłuższy czas, znałem Keia niecałą dobę a miałem wrażenie że poznałem go lepiej niż mógłbym poznać przez lata w normalnych okolicznościach. Znałem już jego cel, poznałem przyjaciół, wrogów, historie, jego i ludzi, którzy go otaczają. Im więcej o nim wiedziałem tym bardziej chciałem wiedzieć o nim wszystko. Tym bardziej też, nie chciałem go opuszczać. Wiem że się powtarzam ale to co czułem do Keia to na pewno nie była miłość, po prostu nikt nie był dla mnie taki dobry, nikt się o mnie tak nie troszczył i nikt tak bardzo o mnie nie dbał. Jeszcze tego samego dnia Kei oprowadził mnie po okolicy, pokazał kina, kawiarnie i restauracje, do których zwykle nie chodził bo oszczędzał pieniądze ale postanowił zrobić wyjątek, bo i tak byśmy nie zdążyli na obiad. Ostatecznie przez cały dzień chodziliśmy po mieście. Kiedy wróciliśmy z powrotem zdążyliśmy jeszcze na kolacje.
-Wiesz mały, jak teraz myślę to przecież mieszkałeś raptem kilkadziesiąt minut stąd, więc pewnie większość z miejsc, które ci pokazałem już znałeś.
-Nie znałem, ja... nigdy nie oddalałem się od domu na odległość większą niż droga do najbliższego sklepu z alkoholem. Wtedy do stołówki wszedł Kazuo, kiedy nas zobaczył podszedł do naszego stołu i powiedział
-Kei, musisz iść do szefa, jest tam ważny telefon do ciebie, wiesz chyba w jakiej sprawie. A i na dzisiaj masz zlecenie. Od szefa zdobędziesz adres. Kei zabrał pustą tacę i poszedł w stronę wyjścia rzucając szybkie ,,dzięki" do Kazuo. Siedziałem z nim przez chwile, kończąc moje jedzenie. Kilka minut po tym jak Kei wyszedł ze stołówki, zobaczyłem jak idzie korytarzem do wyjścia. Czułem się dziwnie z myślą że będę musiał spędzić tutaj noc bez niego ale znałem już tutaj 3 osoby... a właściwie 2, które w razie czego mogłyby mi pomóc. Odłożyłem tacę i poszedłem z Kazuo na górę. Nie miałem jak na razie okazji by zamienić z nim więcej niż 2 słowa ale mimo to wydawał się wyjątkowo milczący. W końcu się odezwał z szerokim uśmiechem.
-Więc Aki, jak ci minął dzień?
-W porządku, Kei pokazał mi miasto.
-Szkoda że musiał dzisiaj iść do klientki.
-Trochę... a właściwie kto do niego dzwonił?
-Nie wiem, chyba w sprawie jakiś formalności. Resztę drogi przeminęliśmy w ciszy. Było już późno więc chciałem się szybko położyć, niestety najwidoczniej spokojny sen nie był mi dany. Przed naszym pokojem czekał...
-Kazuo cześć............... AAAAAAAAAAkiii♥! jesteś! Nie widziałem cię tyle czasu! Jak dobrze że jesteś, brakowało mi widoku twojej twarzy!
Tak, to był Soichiro. Nim zdążyłem jakkolwiek zareagować rzucił się na mnie przyduszając jednocześnie do ściany.
-S.. Soichiro... mógłbyś mnie puścić?
-Soichiro, miałeś przestać molestować Akiego.
-No weeeź Kazuo, przecież to nie jest molestowanie.
-Puść go.
Niechętnie ale w końcu Soichiro mnie uwolnił.
-Czemu nie jesteś na przyjęciu?
-Aaa.. wiesz, nie wiedziałem że dziewczyna, która nas zatrudniała ma młodszego brata. Wiesz... nie mogłem mu się oprzeć. Dziewczyny na imprezie były wniebowzięte ale chłopak spanikował a jego siostra uparła się że muszę wyjść.
-Ty naprawdę jesteś niereformowalny.
Nie miałem zamiaru wtrącać się do rozmowy, jeszcze znowu zostałbym uwięziony między uściskiem Soichiro a ścianą. Ale przypomniałem sobie o tym co mówił Kei, i nie mogłem się powstrzymać żeby nie zapytać.
-Soichiro... dlaczego poszedłeś na tą imprezę? Kei mówił że sypiasz tylko z chłopakami.
Już drugi raz dzisiejszego dnia powiedziałem coś idiotycznego czego całkowicie nie powinienem mówić.
-A... przepraszam Soichiro, nie to chciałem powiedzieć. Ja... samo mi się wyrwało... nie myślałem nad tym i...
-Aki! Jak jesteś zmieszany robisz się jeszcze słodszy! O mało co znowu nie zostałem zaatakowany ale w ostatniej chwili Kazuo zatrzymał Soichiro, łapiąc go za tył bluzki. Blondyn był zbyt zaaferowany mną żeby odpowiedzieć. Zrobił to białowłosy.
-Widzisz Aki, jako że Shun i Soichiro są braćmi, sporo klientek lubi ich widywać razem. Poza tym z ich urodą imprezy zawsze się kończą zazdrością znajomych.
-Dokładnie, nawet jeżeli nie udaję że chodzę z właścicielką imprezy i tak rozchodzi się masa plotek że się zadaje z takimi chłopakami jak ja i Shun.
Wtrącił Soichiro, poczułem się trochę głupio że byłem pewny że ich praca polega jedynie na spaniu z różnymi osobami.
-O właśnie Aki, skoro Keia nie ma a to i tak twoja ostatnia noc tutaj, to może prześpisz się u mnie?
Słowa Soichiro były jak nóż przeszywający moje serce, nie do końca rozumiałem co ma na myśli ale czułem że po prostu Kei ma mnie dość i chce się mnie pozbyć. To było oczywiste, byłem zbyt wścibski, ciągle pytałem go o jego życie, ktoś jego pokroju nie mógł długo znieść obecności kogoś takiego jak ja.
-N-nie... dziękuję Soichiro ale chyba zostanę w swoim pokoju.
Jak zahipnotyzowany skierowałem się do pokoju. Znałem Keia tak krótko a tak ciężko przychodziła mi myśl na rozstanie się z nim. Za sobą słyszałem jeszcze jak Kazuo zdziela Soichiro po głowie i ściszając głos mówi do niego.
-Oszalałeś? Przecież wiesz, że Kei nie chciał żeby się dowiedział, przynajmniej dzisiaj.
Oszołomiony skierowałem się do pokoju. Skoro Kei miał mnie dosyć to co miał zamiar ze mną zrobić? Czemu tak bardzo nie chciałem się z nim rozstawać? Bałem się że trafię z powrotem do domu albo do jeszcze gorszego miejsca, czy.. coś do niego czułem? Zaraz po przekroczeniu progu położyłem się na łóżku i schowałem twarz w poduszkę próbując zahamować płynące łzy.
 

sobota, 19 stycznia 2013

Aki x Kei IV- pierwsza miłość Keia

Kolejnego dnia, kiedy się obudziłem, byłem zdziwiony bo Keia nie była w pokoju. Za to przy moim łóżku leżały złożone ubrania, wyglądały na nieużywane ale jakoś nie mogłem uwierzyć że specjalnie dla mnie je kupił. Pierwszy raz od... zawsze miałem ubrania, które nie pochodziły ze śmietnika. Cieszyłem się że mogę się pozbyć brydnych i podartych szmat, które nosiłem już od roku.
-O wstałeś już, musiałeś być wyjątkowo senny, strasznie długo spałeś.
Usłyszałem głos Keia wchodzącego do pokoju.
-To dlatego że oprócz poprzedniej nocy nigdy nie spałem w tak wygodnym łóżku.
-Heh, i pomyśleć że ktoś tu ma czelność narzekać na niewygodne materace. Skoro już się ubrałeś to chodź ze mną, zaczęło się już śniadanie.
Burczenie w brzuchu przypomniało mi że nie jadłem od poprzedniego ranka. Bardzo często nie jadłem niczego przez dłuższy czas więc aż do tej pory nawet na to nie zwróciłem uwagi. Zeszliśmy do stołówki, poprzedniego dnia nie miałem okazji zajrzeć do środka więc dopiero teraz zobaczyłem jak wygląda. Ogromny pokój wypełniony stołami, przy których siedziały grupy chłopaków i dziewczyn.
-Chyba nie myślałeś że pracują tu tylko chłopcy, prawda?
Od mojego przybycia tutaj nie spotkałem żadnej dziewczyny więc nawet przez myśl mi nie przeszło że jakaś tu pracuje, teraz jak nad tym myślałem to rzeczywiście było prawdopodobne że nie pracują tu sami chłopcy. W tym czasie Kei podszedł do okienka gdzie się odbierało jedzenie i zamienił kilka słów z kucharzem. Wyglądało na to że za  śniadanie dla mnie musiał dodatkowo zapłacić, czułem się trochę głupio że pieniądze które zbierał na dom teraz wydaje na mnie. Kiedy zapłacił, kucharz podał nam dwie tace z śniadaniem, była tam jajecznica, tosty z serem, chleb z masłem i sok pomarańczowy. Może dla innych to nie było nic niezwykłego ale ja poza wczorajszym śniadaniem nie widziałem nic równie pyszngo. Zastanawiałem się czy jeżeli zostanę tu jeszcze przez jakiś czas, codziennie będę mógł jeść takie śniadania.
-Hej mały, przestań już się ślinić i chodź do stołu, chyba że samo patrzenie ci wystarcza.
Otrząsnąłem się z zamysłu i poszedłem za Keiem w stronę stołu, przy którym siedzieli Shun i Soichiro.
-AAAAkiii♥! Cieszę się że cię znowu widzę, mam wrażenie że z dnia na dzień robisz się coraz bardziej uroczy♥.
Oczywiście był to Soichiro. Starając się nie okazywać zażeniwania usiadłem przy stole po przeciwnym końcu niż rodzeństwo, razem z Keiem.
-Ohayo wam...
Powiedziałem wpatrując się w mój talerz.
-Witaj Aki, witaj Kei jak zwykle miło was widziec.
Powiedział Shun beznamiętnie, bardziej z poczucia obowiązku niż z uprzejmości.
-Hej mały, jak chcesz możesz zacząć już jeść. Widać że umierasz z głodu.
Nie odpowiedziałem tylko zabrałem się do jedzenia. Było naprawdę przepyszne, tylko trochę mi przeszkadzało to że Soichiro, który już zjadł swoją porcje, ciągle patrzył na mnie uśmiechnięty opierając się na rękach.
-Soichiro, jeżeli nie przestaniesz się bezczelnie gapić to cię wyślę do szpitala.
-Wiesz Kei, gdybym cię nie znał pomyślałbym że jesteś zazdrosny.
-Po prostu nawet mnie wkurza twoje spojrzenie a co dopiero osobę od której tego spojrzenia nie odrywasz.
-Ale nie mogę się oprzeć. Muszę przyznać po raz kolejny, że zaopiekowałeś się niesamowitym słodziakiem.
Starałem się nie rumienić bo to jeszcze bardziej by go nakręciło, skupiłem się na jedzeniu jajecznicy nie przysłuchując się dalszemu rozwojowi rozmowy. Śniadanie minęło dosyć szybko, chociaż starałem się je przedłużyć jak mogłem. Głównie dlatego że nie wiedziałem czy potem Kei będzie miał dla mnie czas czy będę musiał jakoś sobie sam poradzić. Nie chciałem być dla niego ciężarem ale sam bym sobie nie poradził w nowym miejscu.
-Hej mały, masz jakieś plany na dzisiaj?
-Ano... no nie.
-Świetnie, to pokażę ci okolice, jest tu kilka fajnych miejsc do zobaczenia.
-Chętnie byśmy wam potowarzyszyli ale mamy na dziś plany. Przyjęcia całodniowe to straszna katorga.
Wtrącił się Shun.
-To wy nie pracujecie tylko w nocy?
Nie wiem czemu się wogóle odezwałem, nie chciałem... to wyszło samo z siebie, bez zastanowienia.
-A, nie to chciałem powiedzieć... znaczy nie przemyślałem tego, nie chciałem was urazić, przepraszam nie powinienem się odzywać.
-Hahahaha... nic się nie stało. Ale twoja reakcja była zabawna. Rzeczywiście zwykle u klijentów spędzamy tylko noce, ale czasem potrzebują kogoś na całodniowe imprezy albo spotkania z przyjaciółmi. Zdarzają się też tacy którzy nam płacą za tygodniowy wyjazd w egzotyczne miejsce na ich koszt.
-Chyba nie rozumiem.
-Niektóre dziewczyny wynajmują nas żeby wzbudzić zazdrość u koleżanek i przedstawiają nas sobię. Niektóre ciągle na kolejne spotkania nas zamawiają. Inne, mówią że z nami zerwały więc już się nie spotkamy. W niektórych przypadkach, po prostu nie chcą gdzieś jechać same więc zabierają tam nas do towarzystwa.
Pierwszy raz od kiedy go poznałem, Shun się uśmiechał. Zazwyczaj na wszystko reagował chłodno, ale w sumie znałem go jeden dzień, może to było tylko takie pierwsze wrażenie. Zaraz potem razem z Keiem wyszliśmy.
-Gdzie idziemy?
Zapytałem kiedy byliśmy już na ulicy.
-Najpierw pokażę ci miejsce w którym lubię przesiadywać najbardziej.
-Kei, a tak właściwie... Shun często się uśmiecha? Nie znam go, właściwie wcale ale do tej pory myślałem że na wszystko reaguje chłodno.
-Heh, może się zdawać inaczej ale Shun naprawdę jest pozytywnie nastawioną do życia osobą, po prostu nie okazuje uczuć, kiedy są one wręcz oczywiste do odczytania. Chociaż czasem emocje biorą góre tak jak dzisiaj. Nawet przy jego charakterze nie mógł się uspokoić. Ale tak do końca nie wiem jak działa to jego okazywanie emocji.
-Jest całkowitym przeciwieństwem Soichiro.
-Taa... on nie jest w stanie hamować emocji... zresztą sam widziałeś.
Szliśmy przez jakieś 10 minut aż doszliśmy do wielkiego parku, piaskowa ścieżka tworzyła drogę przez drzewa i krzaki. Po chwili Kei usiadł i rozłożył się na jednej z ławek gdzieś na środku parku, zająłem miejsce koło niego.
-Wiesz mały, to chyba jedno z nielicznych miejsc w których lubię przebywać, zawsze jest tu taki spokój.
-No proszę, kogo my tu mamy! Wredna, podła, zdradziecka, dziwka! Powszechnie znana jako Kei!
Rozbrzmiał jakiś dziewczęcy głos.
-No dobra, prawie zawsze.
Podeszła wtedy do nas jakaś dziewczyna, towarzyszyły jej trzy, jak mniemam jej koleżanki. Nie wiem czemu ale chyba nie lubiła Keia.
-Również niemiło cię widzieć, co cię sprowadza w te okolice? myślałem że obiecałaś nie zbliżać się do mnie na odległość mniejszą niż kilka kilometrów.
Kiedy wstał był niewiele wyższy od niej, co jednak dotkiwie pokazywało różnice między nimi.
-Nie miałam ochoty cię widzieć ale bardzo chciałam przedstawić moim koleżankom jakąś tanią dziwkę na impreze.
-Miło że starasz się mi pomóc w reklamie ale bynajmniej, nie jestem tani.
-Czyli uważasz że twoje usługi są więcej warte niż kilkanaście złotych?
-Zdecydowanie tak. Zresztą, sama miałaś okazje się przekonać ile jestem warty, czyż nie?
Dziewczyna oblała się wściekłym romieńcem obrzucając Keia nienawistnym spojrzeniem. Nie odzywałem się, żeby nie zostać wplątany w tę kłótnie. Do tej pory się udawało, wydawało się że nawet nie zauważyli mojej obecności. Dopiero kiedy nastała między nimi chwila napiętej ciszy zostałem zauważony.
-A ten chłopiec to co? Wprowadzasz go do branży i uczysz fachu?
-Jego w to nie wtrącaj, pomagam mu nie wplątać się w kłopoty w jakie ja wpadłem.
-Czyli go chronisz? Jakie to urocze.
-Przynajmniej nie przyczepią się do niego dziewczyny, po uszy w nim zakochane ale zbyt dumne by się przyznać do tego, po tym jak powie im że to była tylko praca.
W tej chwili byłem pewien że ona zaraz go uderzy, cała trzęsła się z wściekłości. Jej koleżanki już też nie były tak pewne siebie jak wtedy gdy podeszły do nas. Za to Kei z każdą chwilą był coraz bardziej pewny siebie.
-Nie żebym miał dość waszego towarzystwa ale już was opuszczę, jeżeli jeszcze kiedyś będziesz chciała żebym zajął się twoją koleżanką to wiesz gdzie mnie znaleźć. Mały, idziesz?
Natychmiast wstałem i nie patrząc na żadną z czterech dziewczyn podbiegłem do Keia. Im dłużej go znałem tym więcej miałem do niego pytań i tym bardziej chciałem go poznać.
-Ta dziewczyna raczej cię nie cierpi, ale w sumie po tym co usłyszałem to chyba się jej nie dziwie.
Powiedziałem po chwili ciszy z lekkim uśmiechem.
-Taa.. w sumie ma powód. Wiesz... opowiem ci pewną historię. O moim pierwszym zadaniu w tej branży oraz... o mojej pierwszej i zarazem ostatniej miłości.

*Kei Historia*
Już ci mówiłem mały, że kiedy skończyłem 16 lat uciekłem z domu, włuczyłem się przez dłuższy czas bez celu zastanawiając co robić by nie mieszkać na ulicy, przez przypadek zderzyłem się z szefem, który prowadził agencje.
-Uważaj jak chodzisz.
Powiedział po tym jak sie zderzyliśmy.
-Ha?! To ty na mnie wpadłeś! Ty powinieneś przeprosić!
-Nie prawda, ty na mnie wpadłeś!
Już wtedy wyczułem że jest on typem człowieka, który mimo wielku zawsze będzie się zachowywał jak dziecko.
-Słuchaj gościu, mam zły dzień, uciekłem z domu, nie wiem co zrobić żeby nie wylądować na ulicy, i nie mam nastroju by kłócić się z jakimś infantylnym typem, na którego wpadłem na ulicy!
Wtedy jego spojrzenie się zmieniło. Stało się... bardziej poważne, zmierzył mnie od stóp do głów i obszedł dookoła dokładnie mi się przyglądając.
-Słuchaj, jeżeli nie przestaniesz się bezczelnie gapić to ci przywale.
-Tak sobię myślę, potrzebujesz mieszkania tak? Myślę że mogę ci jakieś załatwić.
Stanął przede mną i uśmiechnął się wyczekując na odpowiedź.
-....
-To jak? :]
-...nie skorzystam.
Powiedziałem chłodno. jeżeli ktoś tak intensywnie ci się przygląda a potem proponuje mieszkanie, to zdecydowanie zły znak. Szybko się odwróciłem i chciałem jak najszybciej odejść ale mnie zatrzymał.
-Czekaj, źle mnie zrozumiałeś. Prowadzę agencje towarzyską i..
-Tymbardziej nie skorzystam, spróbujesz mnie zatrzymać a zawołam policje.
-Spokojnie, nie interesują mnie chłopcy.
-Jakoś mnie to nie pociesza.
-Posłuchaj mnie uważnie... jak ci na imie?
-Kei.
-Kei, ładne imie. Mi możesz mówić szefie, wszyscy mi tak mówią. Suchaj, ty potrzebujesz miejsca do spania, jeżeli się u mnie zatrudnisz dodatkowo będziesz mógł zarobić. Mi dodatkowy pracownik niewiele da, mam ich sporo, ale ty będziesz miał co ze sobą zrobić. Osoby które u mnie pracują mają przydzielony służbowy pokój oraz posiłki 3-razy dziennie.
-Brzmi fantastycznie... problem w tym że nie jestem dziwką.
Nie czekałem na odpowiedź tylko ruszyłem dalej, ale ten gościu ruszył za mną.
-Źle na to patrzysz, uznaj to za zło koniecznie.
-Nie będę sypiał z jakimiś obcymi typami.
-Nie będziesz musiał, przecież dziewczyny też czasami zamawiają chłopaków.
Zatrzymałem się gwałtownie. Myślałem jakie miałem możliwości. Jeżeli bym się zgodził stałbym się jak te prostytutki z stacji kolejowych, ale możliwe że jeżeli bym odmówił to skończyłbym na dworcu robiąc wszystko za marne grosze. Chyba nie miałem wyboru.
-Żeby było jasne, gdybym przyjął tą pracę nie musiałbym sypiać z facetami?
-Nie, chybaże sam zechcesz. Oczywiście sypiać będziesz musiał ale płeć będziesz miał prawo wybrać.
Nie miałem wyboru więc się zgodziłem. Pierwszego wieczoru miałem czas by się zaaklimatyzować. Za to już drugiej nocy została dla mnie znaleziona klijentka. Kilka osób, w tym Kazuo, z którym już wtedy mieszkałem oraz Shun i Soichiro których miałem nieszczęście poznać życzyli mi powodzenia. Wtedy właśnie spotkałem Aiko, ona również nie miała wtedy doświadczenia w tych sprawach. W prezencie urodzinowym miała dostać kogoś kto ją rozdziewiczy. Byłem troche zestresowany ale kiedy to z nią zrobiłem, byłem pewien że się zakochałem. Wydawała się taka piękna i urocza, zaczęliśmy ze sobą chodzić. Wtedy wydawało mi sie że to najpiękniejszy dzień mojego życia. Ale chcąc, niechcąc musiałem zarabiać. Kiedy przespałem się z kolejną dziewczynął zacząłem wątpić czy to co czułem do Aiko to na pewno była miłość. Przespałem się jeszcze z dwoma dziewczynami zanim zdałem sobię sprawę że każda z nich podczas seksu wygląda uroczo. Jak tylko zdałem sobie z tego sprawę poprosiłem Aiko o spotkanie. Powiedziałem jej wtedy że to koniec i że to co czułem do niej to tylko uczucie związane z straceniem z nią prawictwa. Wtedy się wściekła, powiedziała że po tym jak poprosiłem ją o chodzenie była pewna że jestem czymś więcej jak zwykłą dziwką. Od tamtej pory mnie nienawidzi i na przemian unika mojego kontaktu i robi co się da żeby mi uprzykrzyć życie, z marnym skutkiem. Teraz już wiesz jak się w to wplątałem, oraz dlaczeo Aiko mnie nienawidzi. Może i zachowałem się okrutnie ale, jak teraz o tym myślę to powinna się tego spodziewać zatrudniając mnie.

sobota, 12 stycznia 2013

Aki x Kei III- Nowe znajomości


*Kei*
Sam nie wiem czemu zdecydowałem się zaopiekować tym małym, ale na pewno to nie było to co wszyscy bezczelnie symulowali.
-Keeei! Jak miło cię widzieć! Stęskniliśmy się za tobą!
Usłyszałem chwilę przed tym jak ktoś rzucił mi się od tyłu na szyje.
-Soichiro, masz pół sekundy żeby mnie puścić.
Kiedy zostałem uwolniony odwróciłem się. Stał za mną Soichiro, jego brat Shun i Kazuo, mój najlepszy przyjaciel, o ile w tym chorym świecie kogokolwiek można nazwać przyjacielem. Kolegowaliśmy się całą czwórką, ale mało było osób które wkurzałyby mnie tak jak oni.
-Co tam Kei, nie wyglądasz na specjalnie szczęśliwego.
Odezwał się Kazuo, może nie był specjalnie inteligentny ale zawsze widział kiedy coś ze mną było nie tak.
-Mam pewną sprawę do załatwienia, pogadamy potem.
-Masz problem i nie opowiesz o nim swoim przyjaciołom?
Powiedział Soichiro udając ubolewanie.
-Chcąc, niechcąc i tak byście się dowiedzieli. Muszę pogadać z szefem, wiecie gdzie jest?
-Chyba w swoim pokoju na parterze, jak z nim pogadasz to wrócisz tutaj i nam o wszystkim opowiesz.
Powiedział Shun. Wtedy zszedłem na dół, do gabinetu szefa. To on zarządzał tym całym burdelem. Głośne pukanie do drzwi zapewnę obudziło go z drzemki bo po chwili zza drzwi usłyszałem senne.
-Proszę... A Eki miło cię widzieć, jak tam noc?  Pani Higashiyama przysłała dodatkowe fundusze więc chyba się postarałeś. Co mnie dziwi, bo jest ona specyficzną osobą.
-Jakbym tego nie wiedział... słuchaj mam sprawę.
-Co takiego zrobiłeś że dała ci taki wielki napiwek?
-To chyba nie istotne. Słuchał potrzebuję pomocy, mógłby tu zostać na jakiś czas mój znajomy?
-Znajomy? Od kiedy ty masz znajomych poza tymi którzy już tu pracują?
-To dzieciak w sytuacji podobnej do mojej kiedyś. Jego tak zwana rodzina zmuszała go do sprzedania się a ja nie chcę żeby wpakował się w to gówno w którym ja jestem.
Zaskoczony wyprostował się na krześle. Przez chwilę patrzył na mnie intensywnie, potem uśmiechnął się i powiedział
-Spałeś z nim?
Nie spodziewałem się że ktoś tak szybko się zorientuje. Przyznanie się do tego byłoby łatwiejsze gdybym mógł powiedzieć że to tylko praca ale przecież przyprowadziłem go do siebie, po czymś takim choćbym nie wiem jak się upierał nie uwieżą że to tylko praca. Szef patrzył na mnie dalej z beszczelnym uśmiechem opierając się łokciami o stół.
-Ta... spałem z nim. To właśnie zleciła mi pani Higashiyama, ale nie ma to najmniwejszego związku z tym że postanowiłem mu pomóc.
-Seeerio?
-Tak! Chyba powinieneś wiedzieć najlepiej że nie ma szans żebym był gejem.
-Tak, tak. Jesteś jednym który jeszcze nie sypiał z facetem... przynajmniej do teraz.
Westchnąłem ciężko na myśl o tym jak ciężka może być ta rozmowa.
*Aki*
Kiedy Kei wyszedł, nie czułem się najlepiej będąc całkowicie samym, zwłaszcza w takim miejscu. Usiadłem na łóżku i niecierpliwie czekałem na jego powrót. Słyszałem jeszcze jak rozmawiał z kimś za drzwiami. Kiedy się oddalił trójka chłopaków z którymi rozmawiał zaczeli gadać między sobą.
-Jak myślicie, co to tak zafascynowało naszego Keeeia?
-Nie mam pojęcia, ale dawno nie był taki przejęty, to musi być coś ważnego.
-Gdybym go nie znał pomyślałbym że się zakochał, ale to niemożliwe.
Słowa zza zamkniętych drzwi wydawały mi się krzykiem, z tego co mówili to dla Keia mogłem być kimś ważnym. Wykluczałem od razu opcję z zakochaniem, to oczywiste że to było niemożliwe ale sam fakt że mogłem coś dla niego znaczyć sprawiał że czułem się lepiej. Nie żebym sam się w nim zakochał ale... nigdy przy nikim nie czułem się tak jak przy nim. Patrząc w podłogę rozmyślałem o tym co dla mnie zrobił, wtedy z hukiem otworzyły się drzwi i stanęło w nich trzech chłopaków, wszyscy byli ode mnie starsi, i wyglądali na wiekiem zbliżonych do Keia, dwóch z nich wydawawało się rodzeńtwem, mieli podobne rysy twarzy mimo tego że jeden był blondynem a drugi brunetem, trzeci z chłopaków miał zaś białe włosy. Kiedy mnie zobaczyli wyglądali na mocno zdziwionych, zwłaszcza po rozmowie którą wcześniej przebyli. Zalałem się rumieńcem starając się na nich nie patrzeć, nie wiedziałem co mam zrobić i chciałem zniknąć. Nastało kilka minut krępującej ciszy, którą po  chwili przerwał krzyk chłopaka z blond włosami.
-Giaaa! Ależ ty jesteś kawaii! Jeżeli to przez ciebię Kei zachowuje się tak dziwnie to wcale się nie dziwię!
Krzyknął rzucając mi się a szyję i przyduszając w uścisku do łóżka na którym siedziałem.
-Czy... czy mógłbyś mnie puścić?
Wcześniejsze zażenowanie było niczym w porównaniu z tym co czułem teraz.
-Reeety! Im bardziej się rumienisz tym bardziej uroczo wyglądasz!
-Soichiro, puść go, prosiliśmy cię żebyś przestał molestować młodych chłopców.
Powiedział brązowowłosy chłopak.
-Ojjj... no weeź. Przecież to jeszcze nie jest molestowanie, poza tym nie mogę się powstrzymać, widziałeś te jego wielgachne oczy? Jak tu się takiemu oprzeć?
-Ostatni chłopak prawie zadzwonił na policje, jeżeli go nie puścisz możesz mieć kłopoty.
-N-nie chciałbym przeszkadzać ale... możesz mnie puścić? Proszę.
-I weź tu takiego wypuść, słyszycie jaki on jest słodki?
-Ekhm ekhm...
W drzwiach nagle pojawił się mój rycerz.
-Kei...
Całe szczęście udało mu się wszystko załatwić szybko, jeszcze chwila i nie wiem co on mógłby zrobić, poza tym czułem jak zaczynam panikować i mógłbym się rozpłakać.
-Soichiro, zapomniałeś że nie wolno ci molestować chłopców? Masz trzy sekundy żeby go puścić.
-Oj weeź. Chyba nie zatrzymasz go tylko dla siebie?
Spojrzenie jakim Kei obrzucił ciągle duszącego mnie chłopka sprawiło że przeszły mnie dreszcze. Najwidoczniej jego też bo przestał mnie dusić i zszedł ze mnie.
-To jego miałeś na myśli kiedy nam mówiłeś że masz coś do załatwienia?
Powiedział chłopak z białymi włosami.
-Tak, musiałem załatwić mu nocleg na jakiś czas, będzie spał w naszym pokoju.
-Nie sądzisz że powinienem o tym wiedzieć?
-Teraz już wiesz, prawda?
-Wiem że z twoimi znajomościami matematycznymi nie jest najlepiej ale rozejrzyj się Kei, ile widzisz tutaj łóżek?
-Dzisiaj nocujesz u klijenta, więc jedno łóżko będzie wolne, w międzyczasie pożyczymy z innego pokoju jeszcze jedno.
Podczas ich rozmowy dało się wyczuć złowieszczą aure unoszącą się w powietrzu.
-No dobrze już dobrze, przestańcie się kłócić. Kazuo, nie udawaj że przejmujesz się tym że będziesz miał o jednego współlokatora więcej. Wkurzasz się że nie wiedziałeś o tym wcześniej.
Powiedział brunet przypominający blondyna, na którego mówili Soichiro.
-Nawet jeżeli tak, skoro mieszkamy razem powinienem wiedzieć jeżeli Kei zaprasza swoich chłopaków do pokoju.
-Żeby było jasne Kazuo, w przeciwieństwie do was, mnie nie interesują faceci a to że pomagam temu małemu to czysty przypadek.
Atmoswera robiła się coraz gorsza, cieszyłem się że nie muszę uczestniczyć w tej rozmowie, wtedy odezwał się Soichiro.
-No dobrze, już odrzucamy nagatywne wibracje. Kei, skoro ten słodziak ma tu mieszkać to może byś nas sobię przedstawił?
-Mógłbym ale niesądzę by ktokolwiek chciał was poznawać, ja sam żałuję że ja miałem nieszczęście na was trafić.
-Wiesz co, jak dalej będziesz tak mówił zacznę się zastanawiać nad tym czy dalej nazywać cię najlepszym przyjacielem.
Powiedział białowłosy chłopak o imieniu Kazuo. Przed chwilą skakali sobie do gardeł a teraz mówili o najlepszej przyjaźni, nie do końca rozumiałem o co tu chodzi, ale czułem że ta wymiana zdań potrwa jeszcze długo.
-Sorki że na wejściu spotkałeś się z takim nieprzyjemnym powitaniem, skoro wszyscy tutaj wolą się kłócić to ja przedstawię się pierwszy. Jestem Shun, brat Soichiro, i przepraszam cię za jego zachowanie.
Powiedział brunet, omijając kłócących się chłopaków i wyciągając w moją stronę rękę którą uścisnąłem. Po doznaniach jakie tutaj przeżyłem cieszyłem się z jakiegoś przyjacielskiego gestu ze strony innej niż Keia.
-Haa..! Kazuo tak nie można! To ja pierwszy go sobię zająłem, no chybaże Kei już zdążył go wcześniej naznaczyć.
Wspomniał Soichiro z lekko złowieszczym uśmieszkiem patrząc na Keia. Kiedy ten nic nie odpowiedział tylko mordował go spojrzeniem zwrócił się do mnie.
-Skoro Kei nie będzie tak miły i mnie nie przedstawi zrobię to sam. Jestem Soichiro.
-Kei, może chociaż mnie byś przedstawił? Było nie było skazałeś Akiego na mieszkanie ze mną.
-Niech ci będzie. Mały, ten gościu to Kazuo, mój współlokator, chociaż... teraz także twój.
-M...miło mi was poznać, jestem Aki.
Trochę nieswojo się czułem w towarzystwie znajomych Keia ale... czułem się trochę jakbym miał... znajomych.
-Reeeety! Jak się wstydzisz nie mogę ci się oprzeć.
Krzyknął Soichiro i rzucił się w moją stronę. Na szczęście Kei złapał go za bluzkę od tyłu zanim zdążył mnie przydusić.
-Soichiro, jesteś nierefolmowalny. Jak długo masz zamiar molestować małoletnich chłopców?
Powiedział Shun patrząc na blondyna wymachującego rękoma w moją stronę i próbującego się uwolnić z uchwytu Keia.
-Wybaczcie mi, ale ja muszę iść, mam dzisiaj wieczorem pracę.
Odezwał się Kazuo, a zaraz potem wyszedł.
-Na nas też już czas. Kei nie zrób krzywky Akiemu, wydaje się być delikatny.
Powiedział Shun zaraz po wyjściu białowłosego. Kei najpierw obrzucił go morderczym wzrokiem a po chwili dodał.
-Nie wiem co roi się w waszych głowach ale żeby nie było żadnych nieścisłości. W przeciwieństwie do was nie sypiam z facetami, a tymbardziej nie jestem gejem. To że pomagam małemu to tylko przez to że ma sytuacje taką jak ja, i nie chcę żeby miał przesrane życie.
-No dobra, ja ci wierzę ale daj mi się pożegnać z Akiim
Powiedział dalej szarpiący się Soichiro, na szczęście Shun zabrał go zanim zdążył mnie do tego zmusić.
-No dobra mały, możesz wybrać łóżko, ja postaram ci się znaleźć coś do spania.
-Kei?
Powiedziałem cicho dalej siedząc na łóżku.
-Hmm..?
-Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, mimo że to co się stało to dla ciebie tylko praca.
Nie wiem czemu odważyłem się to powiedzieć, jakbym od wczoraj stał się zupełnie innym człowiekiem.
-Bo to była tylko praca, gdybym patrzył na to inaczej nie mógłbym znieść tego psychicznie. Ale masz taką sytuacje jak ja kiedyś ale za mało odwagi by coś z tym samemu zrobić. Dlatego postanowiłem że ci pomogę.
Jego słowa wydawały się takie szczere, chciał mi po prostu pomóc, a nie wykorzystać jak wszyscy których do tej pory spotkałem. Nagle poczułem... pierwszy raz w życiu poczułem się bezpieczny, wiedziałem że mam kogoś na kogo mogę liczyć, i chociaż wiedziałem że minie troche czasu nim będę mógł czuć się przy nim swobodnie to chciałem zostać z nim.
-Hej, opowiesz mi coś o twoich przyjaciołach?
-Jasne ale na twoją odpowiedzialność.
Uśmiechnął się łagodnie rzucając mi piżamę.
-Jak już wiesz Soichiro i Shun są braćmi, w wieku 6 lat wylądowali na ulicy. Kradli żeby przeżyć, minęło kilka lat i trafili tutaj. Są bliźniakami ale to Shun wydaje się tym starszym. Chociaż obaj są wyjątkowo dziecinni.
-Czy... czy oni obaj... znaczy właściwie cała trójka...
-Tylko Kazuo z całej tej trójki nie sypia z facetami, chyba że w wyjątkowych okolicznościach, no i jeszcze ja. Ale Shun i Soichiro też mają swojego rodzaju godność, sypiają tylko z młodszymi, w roli Seme. Ale są tu też tacy co sypiają z każdym.
-A co z Kazuo?
-Co do niego to niewiem, nigdy nie opowiada o sobie, głównie dlatego że nikt nie ma zwyczajów tutaj pytać, kiedyś usłyszałem że podobno jest synem jednej z tutejszych prostytutek i się tu wychował. Ale nie mam pojęcia ile z tego jest prawdą.
-A czemu Soichiro... chodzi o to co mówili o molestowaniu.
-Jeżeli chodzi o niego to chodzi o to że sypia tylko z chłopcami, więc jest przewrażliwiony na punkcie ładnych twarzyczek. Widziałeś jak to się kończy. Kiedyś przegiął i zachował się tak jak wtedy gdy cię spotkał, policja obiecała nie wyciągać konsekwencji o ile takie skargi się nie powtórzą. Od tamtej pory Shun musi go o wiele bardziej pilnować.
Normalnie zachowywał się jakby nienawidził swoich przyjaciół ale kiedy widziałem jak się śmieje na wspomnienie o Shunie, Soichiro i Kazuo zrozumiałem że naprawdę ich lubi.

sobota, 5 stycznia 2013

Aki x Kei- II coś więcej niż pieniądze?

Pierwotny plan był taki żeby dodawać posty w każdą niedzielę ale po długich namyślenia uznałam że sobota to lepszy termin, więc właśnie wtedy będą się pokazywać posty. Więc, wczesną sobotą przedstawiam wam 2 część powieści Aki x Kei :3
***********************************
*Kei*
Było mi o wiele trudniej rozstać się z tym dzieciakiem niż myślałem.
Próbowałem sobie wmówić że po prostu przypominał mi mnie, ale oszukiwałem sam
siebie. Zacząłem coś czuć do tego gówniarza, wmawiałem sobie że nie jestem
gejem ale gdyby ten chłopak był dla mnie kolejnym zadaniem nie oddałbym mu
mojej kasy. Zanim wróciłem do domu zrobiłem sobie przechadzkę po mieście. Nie
wiem czemu ale nogi zabrały mnie do najbardziej zawszonej części miasta,
znajdowały się tam przyczepy, które zastępowały domy tym których było stać
tylko na picie, sam mieszkałem w takim do 16 roku życia. Nie miałem zwyczaju
wspominać przeszłości więc tym bardziej nie rozumiałem dlaczego tu przyszedłem,
zwłaszcza teraz. Tak jak się spodziewałem słyszałem krzyki i odgłos bicia, nie
miałem zamiaru się wtrącać w cudze kłótnie i zgrywać bohatera więc po prostu
oparłem się o płot odgradzający przyczepy od reszty tej zapyziałej nory i
zapaliłem papierosa, paliłem sporo ale prawie nigdy za własne pieniądze.
Częstowałem się, przy okazji gdy ktoś palił albo zabierałem paczki
pozostawione albo zgubione.
-Coś ty powiedział?! Nie będziesz decydował o tym jak zarabiać, to my
wybierzemy ci pracę w której łatwo i szybko zarobisz!
Dźwięki kłótni, przybierającej na sile były dla mnie oczywistym sygnałem że na
mnie czas, przynajmniej dopóki nie zauważyłem kto bierze w niej udział. Chwile
po tym z przyczepy wypadł facet trzymający w ręku pas i jakiś chłopak. Miał
podarte ubrania a z odsłoniętych części ciała ściekała krew. Najpierw chciałem
odejść zostawiając przemoc rodzinną w rodzinie ale zobaczyłem twarz chłopaka,
blond włosy, duże niebieskie oczy wypełnione łzami oraz... do cholery, nie
mogłem zostawić Akiego w takiej sytuacji.
-I co, myślisz że jak raz dasz dupy to od razu możesz robić co ci się żywnie
podoba?! Gówno prawda, będziesz dziwką tak długo jak długo będziemy ci kazać
to robić!
Zamachnął się pasem, Aki skulił się, zasłaniając twarz i czekał na cios drżąc.
Chwile potem rozległ się dźwięk uderzania pasem o skórę. Załzawione oczy
blondyna spojrzały w górę, stałem nad nim, z ręki kapała mi krew, przez wbitą
w nią sprzączkę. Nie patrzyłem na Akiego, wbijałem mordercze spojrzenie w jego
ojca, o ile kogoś bijącego własne dziecko można nazwać ojcem.
-A ty kto, kurwa?
Zapytał chwiejąc się na nogach od alkoholu.
-Kei?
W głosie tego kurdupla nie wiem czemu słyszałem bezgraniczne zaufanie, nawet
radość z tego że mnie widzi, jednak łzy w jego oczach psuły cały efekt.
-Jaki Kei kurwa? Aaaa... to ty go pieprzyłeś w nocy i sądzisz że jak będziesz
zgrywał bohatera to dostaniesz drugi raz za darmo, tak?
-Nie interesują mnie faceci, ale to nie znaczy że pozwolę takiemu gnojowi jak
ty bić dziecko.
-A ty co kurwa? Będziesz zgrywał obrońcę dziwek?
-Nie mam nic do dziwek, to praca jak każda inna.
Wtedy ten typ rzucił się na mnie z pięściami.
*Aki*
Może to było spowodowane szokiem po laniu jakie przed chwilą dostałem albo
wstrząsem mózgu ale byłem pewien że Kei jest jak rycerz w lśniącej zbroi,
ochronił mnie przed poważnymi urazami a potem za mnie walczył. Kiedy mój
ojciec został powalony na ziemię, Kei miał rozwalony nos, który zakrwawił mu
całą twarz.
-W porządku, mały?
-Ze mną tak, ale... tobie nic nie jest?
-Jak patrzę na ciebie to wątpię żebyś czuł się dobrze, ja mam tylko rozwalony
nos.
Rzeczywiście, wyglądałem nie najlepiej, miałem rozdarte ciuchy spod których
kapała krew, ale przywykłem do bólu po pobiciach więc nawet się tym nie
przejmowałem. Powiedziałem więc cicho.
-To nic wielkiego w porównaniu z tym co mógłby mi zrobić... albo zrobi jak się
obudzi.
-Gdy się obudzi ciebie już tu nie będzie, nie pozwolę ci tu zostać, idziesz ze
mną.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć, kiedy się z nim rozstawałem chciało mi się
płakać że już go nigdy nie zobaczę, a teraz... teraz.
-To jak mały, idziesz ze mną czy wolisz tutaj zaczekać aż twój ojciec się
obudzi?
Dalej siedziałem na ziemi więc wyciągnął w moją stronę rękę. Chwile się
zastanawiałem, wiedziałem jak bardzo ten jeden gest może zmienić moje życie.
Po chwilowym zawahaniu złapałem jego wyciągniętą rękę i pomógł mi wstać.
Poczochrał mnie po włosach, po czym poszedłem za nim. Zanim skręciliśmy w
jakąś boczną uliczkę obejrzałem się za siebie. Nie wiedziałem co będzie dalej,
nie wiedziałem nawet czy kiedykolwiek tu wrócę, nie miałem z tym domem prawie
żadnych miłych wspomnień ale to od zawsze był mój dom. Nie znałem innego życia
poza tym, więc to oczywiste że nie mogłem od tak po prostu odejść. Sam bym się
na to nigdy nie zdecydował ale mimo wszystko ufałem Keiowi i chciałem zostać z
nim. Zajęło mi trochę czasu wgapianie się w przyczepę, Kei cierpliwie na mnie
czekał, chyba rozumiał co czuje, kiedy w końcu się odwróciłem stał spokojnie,
podparty o mur paląc kolejnego papierosa.
-Gotowy żeby iść?
-Chyba tak... tylko że... co dalej?
Nie patrzyłem na niego wypowiadając te słowa. Wpatrzony w ziemię czekałem na
odpowiedź.
-Na początku postaram się załatwić ci miejsce do spania, a potem... jak będę
miał własny dom będziesz mógł ze mną zamieszkać.
Moje serce zabiło szybciej... nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego...
nie od osoby jego pokroju. Nawet po tym co zrobiliśmy... mówił że to była
tylko praca, sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Mimo że na chwile odwrócił
wzrok, zauważył moje zdziwienie jego słowami.
-Nie chcę żebyś źle to zrozumiał. NIe jestem gejem i to co się stało w nocy
tego nie zmieni. Ale nie chcę żebyś tu zostawał, a tym bardziej wpakował się w
to gówno w którym ja siedzę.
Zacisnąłem wargi, jeszcze przy nikim nie czułem się tak jak przy nim. Do oczu
napłynęły mi łzy.
-Jeszcze nikt się mną tak nie przejmował.
Nie umiejąc zahamować swoich emocji musiałem wyglądać zabawnie. Roztrzęsiony,
z łzami płynącymi po policzkach i niewinnym uśmiechem. Chwilowe zdziwienie
Keia zaraz zamieniło się w rozbawienie. Minęło kilkanaście minut zanim
zatrzymaliśmy się przed jakimś budynkiem. Spanikowałem kiedy zobaczyłem że
miejsce w którym przez pewien czas miałem mieszkać to była... agencja
towarzyska.
-Hej mały, nie musisz się martwić, powiedziałem że nie pozwolę ci się wpakować
w to gówno, znajdują się tutaj pokoje i stołówka dla tych, którzy tu pracują,
postaram się na kilka dni załatwić ci tutaj nocleg. O ile dobrze pamiętam, mój
współlokator ma dziś w nocy pracę więc łóżko w moim pokoju będzie wolne.
Sam nigdy bym się nie odważył zbliżyć do tego miejsca ale razem z nim czułem
się odrobinę pewniej, zaraz po wejściu do budynku było niewielkie
pomieszczenie, za biurkiem siedział jakiś facet, czytał gazetę z nogami
opartymi o biurko. Gdy minęliśmy drzwi spojrzał na nas zza lektury. Spojrzałem
w podłogę chcąc uniknąć jego wzroku.
-Kei? Nie spodziewałem się że pewnego dnia przyprowadzisz tutaj kogoś,
zwłaszcza faceta.
-Nie myśl sobie tylko nie wiadomo czego. Po prostu jest w kiepskiej sytuacji a
ja mu pomagam.
-Czyżbyś jednak miał ludzkie uczucia? Zawsze mówiłeś że to tylko praca.
-Bo tak jest, w przeciwieństwie do ciebie ja pracuję a nie obijam się całymi
dniami.
-Wiesz przecież że nikt nie przychodzi tutaj osobiście, wolą zamawiać
towarzystwo przez telefon, no chyba że nie mają własnego domu i wolą te sprawy
załatwić tutaj.
Chciałem już sobie iść, te wszystkie rozmowy były niesamowicie zawstydzające.
Kiedy skończyli wymianę zdań skierowaliśmy się na drzwi po lewej stronie od
wejścia, na przeciwko nich były drugie, bardziej widoczne, to chyba właśnie
tam znajdowały się pokoje dla klientów. Kolejny pokój okazał się
rozdwajającym się korytarzem, jedno przejście było do stołówki a drugie
prowadziło schodami na górę. Skoro sam teren dla pracowników zajmował tyle
miejsca to się zastanawiałem jak dużo przestrzeni jest przeznaczona dla
klientów. Gdy dotarliśmy na górę, weszliśmy do pokoju Kei'a. Znajdowały się
tam dwie szafki na ubrania i dwa łóżka. Ogólnie w pokoju nie było żadnych
ozdób, nawet ściany nie były pokolorowane.
-Zaczekaj tutaj na mnie, ja postaram się załatwić ci tutaj nocleg na kilka dni.
Powiedział do mnie i wyszedł zostawiając mnie samego.