*Kei*
Sam nie wiem czemu zdecydowałem się zaopiekować tym małym, ale na pewno to nie było to co wszyscy bezczelnie symulowali.
-Keeei! Jak miło cię widzieć! Stęskniliśmy się za tobą!
Usłyszałem chwilę przed tym jak ktoś rzucił mi się od tyłu na szyje.
-Soichiro, masz pół sekundy żeby mnie puścić.
Kiedy zostałem uwolniony odwróciłem się. Stał za mną Soichiro, jego brat Shun i Kazuo, mój najlepszy przyjaciel, o ile w tym chorym świecie kogokolwiek można nazwać przyjacielem. Kolegowaliśmy się całą czwórką, ale mało było osób które wkurzałyby mnie tak jak oni.
-Co tam Kei, nie wyglądasz na specjalnie szczęśliwego.
Odezwał się Kazuo, może nie był specjalnie inteligentny ale zawsze widział kiedy coś ze mną było nie tak.
-Mam pewną sprawę do załatwienia, pogadamy potem.
-Masz problem i nie opowiesz o nim swoim przyjaciołom?
Powiedział Soichiro udając ubolewanie.
-Chcąc, niechcąc i tak byście się dowiedzieli. Muszę pogadać z szefem, wiecie gdzie jest?
-Chyba w swoim pokoju na parterze, jak z nim pogadasz to wrócisz tutaj i nam o wszystkim opowiesz.
Powiedział Shun. Wtedy zszedłem na dół, do gabinetu szefa. To on zarządzał tym całym burdelem. Głośne pukanie do drzwi zapewnę obudziło go z drzemki bo po chwili zza drzwi usłyszałem senne.
-Proszę... A Eki miło cię widzieć, jak tam noc? Pani Higashiyama przysłała dodatkowe fundusze więc chyba się postarałeś. Co mnie dziwi, bo jest ona specyficzną osobą.
-Jakbym tego nie wiedział... słuchaj mam sprawę.
-Co takiego zrobiłeś że dała ci taki wielki napiwek?
-To chyba nie istotne. Słuchał potrzebuję pomocy, mógłby tu zostać na jakiś czas mój znajomy?
-Znajomy? Od kiedy ty masz znajomych poza tymi którzy już tu pracują?
-To dzieciak w sytuacji podobnej do mojej kiedyś. Jego tak zwana rodzina zmuszała go do sprzedania się a ja nie chcę żeby wpakował się w to gówno w którym ja jestem.
Zaskoczony wyprostował się na krześle. Przez chwilę patrzył na mnie intensywnie, potem uśmiechnął się i powiedział
-Spałeś z nim?
Nie spodziewałem się że ktoś tak szybko się zorientuje. Przyznanie się do tego byłoby łatwiejsze gdybym mógł powiedzieć że to tylko praca ale przecież przyprowadziłem go do siebie, po czymś takim choćbym nie wiem jak się upierał nie uwieżą że to tylko praca. Szef patrzył na mnie dalej z beszczelnym uśmiechem opierając się łokciami o stół.
-Ta... spałem z nim. To właśnie zleciła mi pani Higashiyama, ale nie ma to najmniwejszego związku z tym że postanowiłem mu pomóc.
-Seeerio?
-Tak! Chyba powinieneś wiedzieć najlepiej że nie ma szans żebym był gejem.
-Tak, tak. Jesteś jednym który jeszcze nie sypiał z facetem... przynajmniej do teraz.
Westchnąłem ciężko na myśl o tym jak ciężka może być ta rozmowa.
*Aki*
Kiedy Kei wyszedł, nie czułem się najlepiej będąc całkowicie samym, zwłaszcza w takim miejscu. Usiadłem na łóżku i niecierpliwie czekałem na jego powrót. Słyszałem jeszcze jak rozmawiał z kimś za drzwiami. Kiedy się oddalił trójka chłopaków z którymi rozmawiał zaczeli gadać między sobą.
-Jak myślicie, co to tak zafascynowało naszego Keeeia?
-Nie mam pojęcia, ale dawno nie był taki przejęty, to musi być coś ważnego.
-Gdybym go nie znał pomyślałbym że się zakochał, ale to niemożliwe.
Słowa zza zamkniętych drzwi wydawały mi się krzykiem, z tego co mówili to dla Keia mogłem być kimś ważnym. Wykluczałem od razu opcję z zakochaniem, to oczywiste że to było niemożliwe ale sam fakt że mogłem coś dla niego znaczyć sprawiał że czułem się lepiej. Nie żebym sam się w nim zakochał ale... nigdy przy nikim nie czułem się tak jak przy nim. Patrząc w podłogę rozmyślałem o tym co dla mnie zrobił, wtedy z hukiem otworzyły się drzwi i stanęło w nich trzech chłopaków, wszyscy byli ode mnie starsi, i wyglądali na wiekiem zbliżonych do Keia, dwóch z nich wydawawało się rodzeńtwem, mieli podobne rysy twarzy mimo tego że jeden był blondynem a drugi brunetem, trzeci z chłopaków miał zaś białe włosy. Kiedy mnie zobaczyli wyglądali na mocno zdziwionych, zwłaszcza po rozmowie którą wcześniej przebyli. Zalałem się rumieńcem starając się na nich nie patrzeć, nie wiedziałem co mam zrobić i chciałem zniknąć. Nastało kilka minut krępującej ciszy, którą po chwili przerwał krzyk chłopaka z blond włosami.
-Giaaa! Ależ ty jesteś kawaii! Jeżeli to przez ciebię Kei zachowuje się tak dziwnie to wcale się nie dziwię!
Krzyknął rzucając mi się a szyję i przyduszając w uścisku do łóżka na którym siedziałem.
-Czy... czy mógłbyś mnie puścić?
Wcześniejsze zażenowanie było niczym w porównaniu z tym co czułem teraz.
-Reeety! Im bardziej się rumienisz tym bardziej uroczo wyglądasz!
-Soichiro, puść go, prosiliśmy cię żebyś przestał molestować młodych chłopców.
Powiedział brązowowłosy chłopak.
-Ojjj... no weeź. Przecież to jeszcze nie jest molestowanie, poza tym nie mogę się powstrzymać, widziałeś te jego wielgachne oczy? Jak tu się takiemu oprzeć?
-Ostatni chłopak prawie zadzwonił na policje, jeżeli go nie puścisz możesz mieć kłopoty.
-N-nie chciałbym przeszkadzać ale... możesz mnie puścić? Proszę.
-I weź tu takiego wypuść, słyszycie jaki on jest słodki?
-Ekhm ekhm...
W drzwiach nagle pojawił się mój rycerz.
-Kei...
Całe szczęście udało mu się wszystko załatwić szybko, jeszcze chwila i nie wiem co on mógłby zrobić, poza tym czułem jak zaczynam panikować i mógłbym się rozpłakać.
-Soichiro, zapomniałeś że nie wolno ci molestować chłopców? Masz trzy sekundy żeby go puścić.
-Oj weeź. Chyba nie zatrzymasz go tylko dla siebie?
Spojrzenie jakim Kei obrzucił ciągle duszącego mnie chłopka sprawiło że przeszły mnie dreszcze. Najwidoczniej jego też bo przestał mnie dusić i zszedł ze mnie.
-To jego miałeś na myśli kiedy nam mówiłeś że masz coś do załatwienia?
Powiedział chłopak z białymi włosami.
-Tak, musiałem załatwić mu nocleg na jakiś czas, będzie spał w naszym pokoju.
-Nie sądzisz że powinienem o tym wiedzieć?
-Teraz już wiesz, prawda?
-Wiem że z twoimi znajomościami matematycznymi nie jest najlepiej ale rozejrzyj się Kei, ile widzisz tutaj łóżek?
-Dzisiaj nocujesz u klijenta, więc jedno łóżko będzie wolne, w międzyczasie pożyczymy z innego pokoju jeszcze jedno.
Podczas ich rozmowy dało się wyczuć złowieszczą aure unoszącą się w powietrzu.
-No dobrze już dobrze, przestańcie się kłócić. Kazuo, nie udawaj że przejmujesz się tym że będziesz miał o jednego współlokatora więcej. Wkurzasz się że nie wiedziałeś o tym wcześniej.
Powiedział brunet przypominający blondyna, na którego mówili Soichiro.
-Nawet jeżeli tak, skoro mieszkamy razem powinienem wiedzieć jeżeli Kei zaprasza swoich chłopaków do pokoju.
-Żeby było jasne Kazuo, w przeciwieństwie do was, mnie nie interesują faceci a to że pomagam temu małemu to czysty przypadek.
Atmoswera robiła się coraz gorsza, cieszyłem się że nie muszę uczestniczyć w tej rozmowie, wtedy odezwał się Soichiro.
-No dobrze, już odrzucamy nagatywne wibracje. Kei, skoro ten słodziak ma tu mieszkać to może byś nas sobię przedstawił?
-Mógłbym ale niesądzę by ktokolwiek chciał was poznawać, ja sam żałuję że ja miałem nieszczęście na was trafić.
-Wiesz co, jak dalej będziesz tak mówił zacznę się zastanawiać nad tym czy dalej nazywać cię najlepszym przyjacielem.
Powiedział białowłosy chłopak o imieniu Kazuo. Przed chwilą skakali sobie do gardeł a teraz mówili o najlepszej przyjaźni, nie do końca rozumiałem o co tu chodzi, ale czułem że ta wymiana zdań potrwa jeszcze długo.
-Sorki że na wejściu spotkałeś się z takim nieprzyjemnym powitaniem, skoro wszyscy tutaj wolą się kłócić to ja przedstawię się pierwszy. Jestem Shun, brat Soichiro, i przepraszam cię za jego zachowanie.
Powiedział brunet, omijając kłócących się chłopaków i wyciągając w moją stronę rękę którą uścisnąłem. Po doznaniach jakie tutaj przeżyłem cieszyłem się z jakiegoś przyjacielskiego gestu ze strony innej niż Keia.
-Haa..! Kazuo tak nie można! To ja pierwszy go sobię zająłem, no chybaże Kei już zdążył go wcześniej naznaczyć.
Wspomniał Soichiro z lekko złowieszczym uśmieszkiem patrząc na Keia. Kiedy ten nic nie odpowiedział tylko mordował go spojrzeniem zwrócił się do mnie.
-Skoro Kei nie będzie tak miły i mnie nie przedstawi zrobię to sam. Jestem Soichiro.
-Kei, może chociaż mnie byś przedstawił? Było nie było skazałeś Akiego na mieszkanie ze mną.
-Niech ci będzie. Mały, ten gościu to Kazuo, mój współlokator, chociaż... teraz także twój.
-M...miło mi was poznać, jestem Aki.
Trochę nieswojo się czułem w towarzystwie znajomych Keia ale... czułem się trochę jakbym miał... znajomych.
-Reeeety! Jak się wstydzisz nie mogę ci się oprzeć.
Krzyknął Soichiro i rzucił się w moją stronę. Na szczęście Kei złapał go za bluzkę od tyłu zanim zdążył mnie przydusić.
-Soichiro, jesteś nierefolmowalny. Jak długo masz zamiar molestować małoletnich chłopców?
Powiedział Shun patrząc na blondyna wymachującego rękoma w moją stronę i próbującego się uwolnić z uchwytu Keia.
-Wybaczcie mi, ale ja muszę iść, mam dzisiaj wieczorem pracę.
Odezwał się Kazuo, a zaraz potem wyszedł.
-Na nas też już czas. Kei nie zrób krzywky Akiemu, wydaje się być delikatny.
Powiedział Shun zaraz po wyjściu białowłosego. Kei najpierw obrzucił go morderczym wzrokiem a po chwili dodał.
-Nie wiem co roi się w waszych głowach ale żeby nie było żadnych nieścisłości. W przeciwieństwie do was nie sypiam z facetami, a tymbardziej nie jestem gejem. To że pomagam małemu to tylko przez to że ma sytuacje taką jak ja, i nie chcę żeby miał przesrane życie.
-No dobra, ja ci wierzę ale daj mi się pożegnać z Akiim
Powiedział dalej szarpiący się Soichiro, na szczęście Shun zabrał go zanim zdążył mnie do tego zmusić.
-No dobra mały, możesz wybrać łóżko, ja postaram ci się znaleźć coś do spania.
-Kei?
Powiedziałem cicho dalej siedząc na łóżku.
-Hmm..?
-Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, mimo że to co się stało to dla ciebie tylko praca.
Nie wiem czemu odważyłem się to powiedzieć, jakbym od wczoraj stał się zupełnie innym człowiekiem.
-Bo to była tylko praca, gdybym patrzył na to inaczej nie mógłbym znieść tego psychicznie. Ale masz taką sytuacje jak ja kiedyś ale za mało odwagi by coś z tym samemu zrobić. Dlatego postanowiłem że ci pomogę.
Jego słowa wydawały się takie szczere, chciał mi po prostu pomóc, a nie wykorzystać jak wszyscy których do tej pory spotkałem. Nagle poczułem... pierwszy raz w życiu poczułem się bezpieczny, wiedziałem że mam kogoś na kogo mogę liczyć, i chociaż wiedziałem że minie troche czasu nim będę mógł czuć się przy nim swobodnie to chciałem zostać z nim.
-Hej, opowiesz mi coś o twoich przyjaciołach?
-Jasne ale na twoją odpowiedzialność.
Uśmiechnął się łagodnie rzucając mi piżamę.
-Jak już wiesz Soichiro i Shun są braćmi, w wieku 6 lat wylądowali na ulicy. Kradli żeby przeżyć, minęło kilka lat i trafili tutaj. Są bliźniakami ale to Shun wydaje się tym starszym. Chociaż obaj są wyjątkowo dziecinni.
-Czy... czy oni obaj... znaczy właściwie cała trójka...
-Tylko Kazuo z całej tej trójki nie sypia z facetami, chyba że w wyjątkowych okolicznościach, no i jeszcze ja. Ale Shun i Soichiro też mają swojego rodzaju godność, sypiają tylko z młodszymi, w roli Seme. Ale są tu też tacy co sypiają z każdym.
-A co z Kazuo?
-Co do niego to niewiem, nigdy nie opowiada o sobie, głównie dlatego że nikt nie ma zwyczajów tutaj pytać, kiedyś usłyszałem że podobno jest synem jednej z tutejszych prostytutek i się tu wychował. Ale nie mam pojęcia ile z tego jest prawdą.
-A czemu Soichiro... chodzi o to co mówili o molestowaniu.
-Jeżeli chodzi o niego to chodzi o to że sypia tylko z chłopcami, więc jest przewrażliwiony na punkcie ładnych twarzyczek. Widziałeś jak to się kończy. Kiedyś przegiął i zachował się tak jak wtedy gdy cię spotkał, policja obiecała nie wyciągać konsekwencji o ile takie skargi się nie powtórzą. Od tamtej pory Shun musi go o wiele bardziej pilnować.
Normalnie zachowywał się jakby nienawidził swoich przyjaciół ale kiedy widziałem jak się śmieje na wspomnienie o Shunie, Soichiro i Kazuo zrozumiałem że naprawdę ich lubi.