Hej, hej. Moi najstarsi fani pewnie pamiętają czasy, kiedy każdy komentarz zasługiwał na osobne podziękowania. Ta tradycja zanikła, kiedy wasze opinie pojawiały się dość regularnie a ja nie miałam miejsca i czasu, żeby za nie wszystkie dziękować. W tym przypadku jednak zmuszona jestem złamać tą regułę.
Ostatnio mocno zszokował mnie fakt, ogromnego spamu w komentarzach. Zawsze mnie cieszą wasze komentarze, ale wszystkie posty ocenione przez jedną osobę, naprawdę powodują szok. Wielkie więc podziękowania kieruję do ,,Iwa Lavliet" za niesamowicie pozytywny i wesoły spam w komentarzach. :D
***********************************************
Pognałem do domu najszybciej jak mogłem, układając w głowie
jakieś marne wymówki. Wbiegłem do domu, gdzie stała cała moja rodzina w asyście
policji. Stanąłem na baczność i ukłoniłem się przepraszająco.
-Przepraszam za spóźnienie! Obudziłem się nad ranem i nie
mogłem zasnąć. Udałem się więc na spacer i straciłem rachubę czasu. Kiedy się zorientowałem
jak jest późno byłem daleko od domu.
Wszyscy westchnęli z ulgą. Byli trochę źli, ale ucieszyli
się z mojego powrotu. Moje kolejne porwanie przysporzyłoby im sporo kłopotów.
Całe szczęście nawet nie zostałem upomniany. Miałem tylko dłużej lekcje, żeby
odrobić to co przegapiłem. Po lekcjach udałem się na obiad. Enma i Raito mieli
zajęcia z dykcji a Kashikoi pomagał w firmie. Dlatego też obiad zjadłem tylko z
Haną. Przez chwilę jedliśmy w ciszy, w ogromnej, drogo udekorowanej jadalni.
-Więęc... jutro masz randkę z Minako, prawda? Co o niej
myślisz?
Zapytała niepewnie. Opuściłem głowę, biorąc do ust kawałek
łososia. Wcale nie chciałem iść na tą randkę. To tak jakbym zdradzał Tochego.
Odłożyłem widelec na talerz i spojrzałem na starszą siostrę.
-Hana... powiedz mi proszę... zakochałaś się w kimś, w kim
nie powinnaś?
Opuściła głowę, ze smutnym uśmiechem. Racja... była kiedyś
zakochana w jakimś sprzedawcy. Udała się raz do sklepu, żeby wyręczyć kucharkę,
która i tak miała wiele na głowie. Wtedy go spotkała. Była to ponoć miłość od
pierwszego wejrzenia. Niestety... gdy rodzice się o tym dowiedzieli zakazali
jej spotkań. Nie mogła nic na to poradzić. Myślę, że dalej go kocha. Niestety
rodzinne interesy były ważniejsze. Teraz czeka na kogoś, kogo wybiorą dla niej
rodzice.
-Braciszku... czasem lepiej jest po prostu zapomnieć o sobie
i skupić się na dobru ogólnym.
-A co jeżeli to ,,dobro ogólne" wcale tak wiele nie da?
Co jeżeli to będzie tylko kropla w morzu dostatku?
-Sporo trzeba było tych kropel, żeby osiągnąć obecny poziom.
Każda kropla to podziękowanie za nasze życie.
-Na co mi życie, o którym nie mogę decydować? Jestem
zabawką! Lalką, która chodzi jak po sznurku! Hana, ja...
Powstrzymała mnie ruchem ręki. Zamilkłem.
-Usagi. wiem co czujesz. Ale pomyśl, co by się stało, gdyby
nasi rodzice tak się nie starali w pracy. Prawda, że jako opiekunowie mogliby
się bardziej starać, ale oni to robią dla nas. Moglibyśmy stracić dom, całe
nasze życie. Jeżeli tobie na tym nie zależy pomyśl o Enmie i Raito. Nie chcesz
chyba, żeby i oni stracili dach nad głową.
-Oni tego nie robią dla nas. Jesteśmy dla nich tylko
ozdóbkami do pięknego zdjęcia rodzinnego. Oni...
-Usagi. Nie ma sensu obrażanie się teraz na nich. Zaakceptuj
fakt, że oni to robią dla nas i przestań nad tym myśleć. Tak będzie najłatwiej.
Pokiwałem głową. Bez względu na moje przekonania, nie
chciałem zaszkodzić mojemu rodzeństwu. Co miałem zrobić? Przez jeden kontrakt
nie zniszczyłbym całej rodzinnej fortuny, ale... co jeżeli tak? Jednak z
drugiej strony, mogłem zmarnować swoje życie po to, żeby tylko odrobinę
powiększyć naszą fortunę. Rozmyślałem o tym przez cały tydzień, ale nie
rozmawiałem już o tym. W piątek byłem ustawiony na kolejną randkę z Minako.
Potrzebowałem całej mojej samokontroli, żeby spędzić mile ten wieczór i nie
myśleć tylko o Tochim. Nie lubiłem tych randek, ale były dla mnie obowiązkiem.
Chcąc, nie chcąc musiałem na nie chodzić. Dlatego w piątkowy wieczór szofer
odwiózł mnie do restauracji, gdzie miałem się spotkać z Minako. Zarezerwowali
nam stolik w odosobnionej sali, żebyśmy nie przejmowali się tłumem. Moja
partnerka miała na sobie różową suknie z falbanami i diamentowy naszyjnik.
-Witaj Usagi.
-Witaj Minako.
Odpowiedziałem zasiadając za stołem.
-Miło cię znowu widzieć.
Powiedziała z uśmiechem, rumieniąc się lekko.
-Nawzajem.
Próbowałem jak mogłem i chyba randka nie wypadła źle. Trochę
porozmawialiśmy o naszych rodzinach i przedsięwzięciach, o zainteresowaniach i
tak dalej. Oczywiście mieliśmy masę wspólnych tematów. W bogatych rodzinach w
podobny sposób kształci się dzieci. Zabawne, że kiedyś podczas rozmów z
rówieśnikami mi to nie przeszkadzało. Teraz wręcz przeciwnie. Wolałem podzielić
się wyjątkowymi informacjami i dowiedzieć się czegoś nowego, zamiast stosować
utarte frazy. Wracaliśmy jej samochodem, a ponieważ mój dom był po drodze,
najpierw mnie odwieźli. Chciałem szybko znaleźć się w domu, żebym mógł się
położyć i jutro wcześnie wstać.
-Może... odprowadzę cię do drzwi? Będę miała okazję spotkać
się przy okazji z twoim rodzeństwem.
-Jeżeli chcesz...
Nie bardzo mi to pasowało, ale nie bardzo miałem wyjście. W
całym moim życiu nie miałem prawa wyboru. Zaprosiłem ją więc do środka, gdzie
natrafiliśmy na Hanę i Kashikoi'a.
-Witaj Minako. Jak tam randka?
Zapytała Hana, piją herbatę.
-Było bardzo sympatycznie.
Odparła z uśmiechem.
-Skoro już tu jesteś, to może zostaniesz na noc? Rano
wrócisz do siebie.
Chciałem zaprotestować, przed pomysłem Hany, ale Kashikoi
obdarzył mnie spojrzeniem, nie dającym wątpliwości. Miałem się zamknąć i nie
protestować. Więc się zamknąłem i nie protestowałem. Ostatecznie przez
niezliczoną ilość powodów, dziewczyna miała spać w moim pokoju.
-Usagi, pozwól na chwilę.
Zawołał mnie Kashikoi, kiedy ubrany już w piżamę, z ciężkim
sercem zmierzałem do mojego pokoju, gdzie czekała Minako.
-Chciałem cię przeprosić.
Zaczął niepewnie, lekko się czerwieniąc.
-Jest mi głupio, że wpakowałem cię w to. Zresztą Hana myśli
tak samo. Miałeś pecha, bo znalazła się dziedziczka akurat w twoim wieku, którą
mógłbyś poślubić. Nie chcieliśmy cię w to mieszać, ale rodzice twierdzą, że
będzie lepiej jak od razu się do siebie przywiążecie. Dzwonili i poprosili,
żebyśmy do tego doprowadzili. W ich mniemaniu same randki to za mało.
Zastanawiałem się, czy nie jesteś na mnie z tego powodu zły, zwłaszcza po tym,
jak powiedziałem, że nam możesz powiedzieć, jak sobie kogoś znajdziesz, a teraz
cię zmuszam do polubienia Minako.
Powiedział bardzo szybko, błądząc wzrokiem po całym
korytarzu. Szykował już kolejną salwę wyjaśnień, ale go wyprzedziłem.
-Nie martw się tym. Rozumiem... ostatnio bardzo dużo
zacząłem pojmować. Co jest bardziej minusem niż plusem, ale wiem, że nie miałeś
wyboru. Taki twój obowiązek.
Opuściłem głowę, uśmiechając się sztucznie. Kashikoi
widocznie odetchnął z ulgą.
-Tym bardziej się cieszę, że rozumiesz. Wiesz, że nie
zmuszałbym cię do niczego, czego byś sobie nie życzył, ale... poniekąd to mój
obowiązek jako dziedzica Takeda.
-Nie martw się tym Kashikoi. Rozumiem, że to nie twoja wina.
Jakoś to przeboleję.
-Bądź proszę dla niej miły. Nie musisz się do niczego
zmuszać, ale nie skrzywdź jej, dobrze?
-Postaram się.-Odparłem z lekko wymuszonym uśmiechem.-
A...ale.. mógłbym rano wyjść? Obiecałem odwiedzić kolegę.
-Pogadamy o tym rano. Postaramy się ją dyskretnie spławić.
Odparł, mrugając do mnie.
-Dzięki.
Kiwnął głową i poszedł o siebie. Ja natomiast wziąłem
głęboki oddech i wszedłem do pokoju. W moim łóżku, w długiej, zielonej koszuli
nocnej leżała Minako.
-Nie przeszkadza ci fakt, że będę spać na twoim łóżku?
Zapytała niewinnie, klękając na materacu.
-Jasne, że nie. Ja się położę na podłodze. Będziesz miała
więcej miejsca.
-A-ale jeżeli chcesz możesz spać ze mną. To w końcu twoje
łóżko.
-Nie, dziękuję. Położę się na podłodze.
Zawołałem pokojówkę i kazałem jej rozłożyć mi prześcieradło
na dywanie. Czułem, że Minako oczekuje ode mnie czegoś więcej, ale ja byłem
wierny Tochiemu. Nawet jeżeli rodzice oczekiwali ode mnie czegoś więcej.
Położyłem się i szybko zasnąłem.
O_O wow o.o WOW
OdpowiedzUsuń<3 zakochałam się ;3 Wyjdź za mnie!!! Dla cb zostanę lesbiją o.o
Jesteś taka miła~~ Rozdział jak zawsze cudowny *^* Wzruszyłam się ;__;
Serio miałam straszny dzień. Naprawdę straszny, a później wchodzę i tu takie miłe słowa! ;'O
Gome za spam ^^"
Arigatou >^<