***********************************
*Kei*
Było mi o wiele trudniej rozstać się z tym dzieciakiem niż myślałem.
Próbowałem sobie wmówić że po prostu przypominał mi mnie, ale oszukiwałem sam
siebie. Zacząłem coś czuć do tego gówniarza, wmawiałem sobie że nie jestem
gejem ale gdyby ten chłopak był dla mnie kolejnym zadaniem nie oddałbym mu
mojej kasy. Zanim wróciłem do domu zrobiłem sobie przechadzkę po mieście. Nie
wiem czemu ale nogi zabrały mnie do najbardziej zawszonej części miasta,
znajdowały się tam przyczepy, które zastępowały domy tym których było stać
tylko na picie, sam mieszkałem w takim do 16 roku życia. Nie miałem zwyczaju
wspominać przeszłości więc tym bardziej nie rozumiałem dlaczego tu przyszedłem,
zwłaszcza teraz. Tak jak się spodziewałem słyszałem krzyki i odgłos bicia, nie
miałem zamiaru się wtrącać w cudze kłótnie i zgrywać bohatera więc po prostu
oparłem się o płot odgradzający przyczepy od reszty tej zapyziałej nory i
zapaliłem papierosa, paliłem sporo ale prawie nigdy za własne pieniądze.
Częstowałem się, przy okazji gdy ktoś palił albo zabierałem paczki
pozostawione albo zgubione.
-Coś ty powiedział?! Nie będziesz decydował o tym jak zarabiać, to my
wybierzemy ci pracę w której łatwo i szybko zarobisz!
Dźwięki kłótni, przybierającej na sile były dla mnie oczywistym sygnałem że na
mnie czas, przynajmniej dopóki nie zauważyłem kto bierze w niej udział. Chwile
po tym z przyczepy wypadł facet trzymający w ręku pas i jakiś chłopak. Miał
podarte ubrania a z odsłoniętych części ciała ściekała krew. Najpierw chciałem
odejść zostawiając przemoc rodzinną w rodzinie ale zobaczyłem twarz chłopaka,
blond włosy, duże niebieskie oczy wypełnione łzami oraz... do cholery, nie
mogłem zostawić Akiego w takiej sytuacji.
-I co, myślisz że jak raz dasz dupy to od razu możesz robić co ci się żywnie
podoba?! Gówno prawda, będziesz dziwką tak długo jak długo będziemy ci kazać
to robić!
Zamachnął się pasem, Aki skulił się, zasłaniając twarz i czekał na cios drżąc.
Chwile potem rozległ się dźwięk uderzania pasem o skórę. Załzawione oczy
blondyna spojrzały w górę, stałem nad nim, z ręki kapała mi krew, przez wbitą
w nią sprzączkę. Nie patrzyłem na Akiego, wbijałem mordercze spojrzenie w jego
ojca, o ile kogoś bijącego własne dziecko można nazwać ojcem.
-A ty kto, kurwa?
Zapytał chwiejąc się na nogach od alkoholu.
-Kei?
W głosie tego kurdupla nie wiem czemu słyszałem bezgraniczne zaufanie, nawet
radość z tego że mnie widzi, jednak łzy w jego oczach psuły cały efekt.
-Jaki Kei kurwa? Aaaa... to ty go pieprzyłeś w nocy i sądzisz że jak będziesz
zgrywał bohatera to dostaniesz drugi raz za darmo, tak?
-Nie interesują mnie faceci, ale to nie znaczy że pozwolę takiemu gnojowi jak
ty bić dziecko.
-A ty co kurwa? Będziesz zgrywał obrońcę dziwek?
-Nie mam nic do dziwek, to praca jak każda inna.
Wtedy ten typ rzucił się na mnie z pięściami.
*Aki*
Może to było spowodowane szokiem po laniu jakie przed chwilą dostałem albo
wstrząsem mózgu ale byłem pewien że Kei jest jak rycerz w lśniącej zbroi,
ochronił mnie przed poważnymi urazami a potem za mnie walczył. Kiedy mój
ojciec został powalony na ziemię, Kei miał rozwalony nos, który zakrwawił mu
całą twarz.
-W porządku, mały?
-Ze mną tak, ale... tobie nic nie jest?
-Jak patrzę na ciebie to wątpię żebyś czuł się dobrze, ja mam tylko rozwalony
nos.
Rzeczywiście, wyglądałem nie najlepiej, miałem rozdarte ciuchy spod których
kapała krew, ale przywykłem do bólu po pobiciach więc nawet się tym nie
przejmowałem. Powiedziałem więc cicho.
-To nic wielkiego w porównaniu z tym co mógłby mi zrobić... albo zrobi jak się
obudzi.
-Gdy się obudzi ciebie już tu nie będzie, nie pozwolę ci tu zostać, idziesz ze
mną.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć, kiedy się z nim rozstawałem chciało mi się
płakać że już go nigdy nie zobaczę, a teraz... teraz.
-To jak mały, idziesz ze mną czy wolisz tutaj zaczekać aż twój ojciec się
obudzi?
Dalej siedziałem na ziemi więc wyciągnął w moją stronę rękę. Chwile się
zastanawiałem, wiedziałem jak bardzo ten jeden gest może zmienić moje życie.
Po chwilowym zawahaniu złapałem jego wyciągniętą rękę i pomógł mi wstać.
Poczochrał mnie po włosach, po czym poszedłem za nim. Zanim skręciliśmy w
jakąś boczną uliczkę obejrzałem się za siebie. Nie wiedziałem co będzie dalej,
nie wiedziałem nawet czy kiedykolwiek tu wrócę, nie miałem z tym domem prawie
żadnych miłych wspomnień ale to od zawsze był mój dom. Nie znałem innego życia
poza tym, więc to oczywiste że nie mogłem od tak po prostu odejść. Sam bym się
na to nigdy nie zdecydował ale mimo wszystko ufałem Keiowi i chciałem zostać z
nim. Zajęło mi trochę czasu wgapianie się w przyczepę, Kei cierpliwie na mnie
czekał, chyba rozumiał co czuje, kiedy w końcu się odwróciłem stał spokojnie,
podparty o mur paląc kolejnego papierosa.
-Gotowy żeby iść?
-Chyba tak... tylko że... co dalej?
Nie patrzyłem na niego wypowiadając te słowa. Wpatrzony w ziemię czekałem na
odpowiedź.
-Na początku postaram się załatwić ci miejsce do spania, a potem... jak będę
miał własny dom będziesz mógł ze mną zamieszkać.
Moje serce zabiło szybciej... nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego...
nie od osoby jego pokroju. Nawet po tym co zrobiliśmy... mówił że to była
tylko praca, sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Mimo że na chwile odwrócił
wzrok, zauważył moje zdziwienie jego słowami.
-Nie chcę żebyś źle to zrozumiał. NIe jestem gejem i to co się stało w nocy
tego nie zmieni. Ale nie chcę żebyś tu zostawał, a tym bardziej wpakował się w
to gówno w którym ja siedzę.
Zacisnąłem wargi, jeszcze przy nikim nie czułem się tak jak przy nim. Do oczu
napłynęły mi łzy.
-Jeszcze nikt się mną tak nie przejmował.
Nie umiejąc zahamować swoich emocji musiałem wyglądać zabawnie. Roztrzęsiony,
z łzami płynącymi po policzkach i niewinnym uśmiechem. Chwilowe zdziwienie
Keia zaraz zamieniło się w rozbawienie. Minęło kilkanaście minut zanim
zatrzymaliśmy się przed jakimś budynkiem. Spanikowałem kiedy zobaczyłem że
miejsce w którym przez pewien czas miałem mieszkać to była... agencja
towarzyska.
-Hej mały, nie musisz się martwić, powiedziałem że nie pozwolę ci się wpakować
w to gówno, znajdują się tutaj pokoje i stołówka dla tych, którzy tu pracują,
postaram się na kilka dni załatwić ci tutaj nocleg. O ile dobrze pamiętam, mój
współlokator ma dziś w nocy pracę więc łóżko w moim pokoju będzie wolne.
Sam nigdy bym się nie odważył zbliżyć do tego miejsca ale razem z nim czułem
się odrobinę pewniej, zaraz po wejściu do budynku było niewielkie
pomieszczenie, za biurkiem siedział jakiś facet, czytał gazetę z nogami
opartymi o biurko. Gdy minęliśmy drzwi spojrzał na nas zza lektury. Spojrzałem
w podłogę chcąc uniknąć jego wzroku.
-Kei? Nie spodziewałem się że pewnego dnia przyprowadzisz tutaj kogoś,
zwłaszcza faceta.
-Nie myśl sobie tylko nie wiadomo czego. Po prostu jest w kiepskiej sytuacji a
ja mu pomagam.
-Czyżbyś jednak miał ludzkie uczucia? Zawsze mówiłeś że to tylko praca.
-Bo tak jest, w przeciwieństwie do ciebie ja pracuję a nie obijam się całymi
dniami.
-Wiesz przecież że nikt nie przychodzi tutaj osobiście, wolą zamawiać
towarzystwo przez telefon, no chyba że nie mają własnego domu i wolą te sprawy
załatwić tutaj.
Chciałem już sobie iść, te wszystkie rozmowy były niesamowicie zawstydzające.
Kiedy skończyli wymianę zdań skierowaliśmy się na drzwi po lewej stronie od
wejścia, na przeciwko nich były drugie, bardziej widoczne, to chyba właśnie
tam znajdowały się pokoje dla klientów. Kolejny pokój okazał się
rozdwajającym się korytarzem, jedno przejście było do stołówki a drugie
prowadziło schodami na górę. Skoro sam teren dla pracowników zajmował tyle
miejsca to się zastanawiałem jak dużo przestrzeni jest przeznaczona dla
klientów. Gdy dotarliśmy na górę, weszliśmy do pokoju Kei'a. Znajdowały się
tam dwie szafki na ubrania i dwa łóżka. Ogólnie w pokoju nie było żadnych
ozdób, nawet ściany nie były pokolorowane.
-Zaczekaj tutaj na mnie, ja postaram się załatwić ci tutaj nocleg na kilka dni.
Powiedział do mnie i wyszedł zostawiając mnie samego.
Brak komentarzy? Uuu, nadrobię ze trzy. :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, strasznie się wzruszyłam, kiedy ojciec chciał uderzyć Akiego, a Kei stanął w jego obronie! Normalnie nie wierzę! Kaawaiii tak bardzo. <33
Hihi, wiem co będzie dalej, wiem co będzie dalej! (za 11 rozdziałów xd)
Huhuhuh, zazdroszczę Ci talentu, którego ja nie mam. :c Zawsze kochałam opowiadania o takiej tematyce (chyba już wiesz jakiej, o ile przeczytałaś któryś-tam z moich poprzednich komentarzy u Ciebie ;p) i cieszę się, że wreszcie znalazła się osoba, która umie je pisać! Gratuluję. Serio.
Ale... poważnie? na razie tylko XXV rozdziałów jest? xD
Dobra, pomysły już przedstawiałam, pewnie się nie przyjmą..
Ale po przeczytaniu pierwszych dwóch rozdziałów, muszę przyznać, że moje nastawienie do Keia się nieco zmieniło. Nie pogorszyło. Zmieniło. Takie głupie, nieokreślone uczucie...
Dziewczyno, rozwijaj ten talent! xD
Pozdrawiam, weny życzę <3