piątek, 28 czerwca 2013

Aki x Kei XXI- choroba

Tak na początek, życzę wam wszystkim wspaniałych wakacji, pełnych niespodzianek, przygód, podróży i yaoi :D
Prawdopodobnie przez nadmiar wolnego czasu dodam kilka gratisowo-wakacyjnych, JEDNOCZĘŚCIOWYCH postów :D
Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, zapraszam was na mojego fp na fb, gdzie będę zamieszczać informacje o najnowszych postach, ankiety i pytania dotyczące mojego bloga :D
**************************************************************


*Ciemność, zimno, twarda ziemia pode mną. Wróciłem do rodziców?* Zaspany umysł nie kojarzył jeszcze faktów.
*Nie... gdybym wrócił do domu to leżałbym przywiązany do łóżka. Więc gdzie jestem? Czemu nie jestem przy Keiu?*
Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem oświetlony pierwszymi promieniami słońca zaułek. No tak... Kei... Na samą myśl o nim do oczu napłynęły mi łzy. Ostatniej nocy płakałem aż zasnąłem. Teraz byłem cały obolały. Twarda ziemia źle podziałała na moje ciało. Było mi zimno, ale jednocześnie gorąco. W głowie mi się kręciło a gardło piekło nieznośnie. Nie chciałem wstawać, zresztą nie miałbym gdzie pójść. Wolałem zostać na tej ziemi i umrzeć.
 
*Kei*
-No co jest Kei? Wydajesz się być myślami gdzieś daleko.
Powiedziała Akiko kładąc się koło mnie na łóżku.
-Wybacz, mam pewne problemy.
-Nie powinieneś przekładać problemów na prace, może to odbić się na twojej reputacji.
-Mimo to, chyba nie możesz narzekać?
Zaśmiała się tylko, rumieniąc się.
-Na ciebie? Nigdy.
Czułem się głupio, że zamiast pobiec za małym poszedłem do pracy. Ale czułem, że musi zostać sam. Poza tym, co niby miałbym mu powiedzieć? Od czasu rozstania z Aiko wyzbyłem się wszystkich uczuć, jak niby miałem kogokolwiek pokochać? Przed klientkami była to tylko gra, a do tego dzieciaka naprawdę coś czułem. Ale czy była to miłość? Nie... przecież ja nie umiem kochać... nikogo.
-Która godzina?
Zapytałem wyglądając przez okno. Akiko sięgnęła po budzik przy łóżku.
-Po siódmej, a co? Chcesz wiedzieć jak wiele czasu jeszcze mamy?-powiedziała kokietująco.
-Nie, tylko...-robiłem co w mojej mocy, żeby wymyśleć jakieś wiarygodne kłamstwo- Mam dzisiaj trening na siłowni. Umówiłem się z kumplami na ósmą a muszę się jeszcze odświeżyć.
-Od razu widać, że ćwiczysz. Takie ciało nie bierze się znikąd. Wpadnij do mnie jeszcze.
Powiedziała podając mi kopertę z pieniędzmi. Ubrałem się i szybko ruszyłem do domu. Modliłem się, żeby Aki wrócił do domu zaraz po moim odejściu.
 
*Aki*
Było mi zimno. Więc czemu czułem, jakby moje ciało płonęło? Głowa mi pękała, a gardło piekło. Było jasno, wręcz oślepiająco jasno. Uliczka, w której leżałem kręciła się szybko, przyprawiając mnie o zawroty głowy. Nie mogąc znieść jasnego światła zamknąłem oczy. Czułem się jakbym siedział w ciemnym pudle. Ciemność otaczała mnie ze wszystkich stron, a echo nielicznych dźwięków roznosiło się, łomocząc mi w głowie. Słyszałem huk wiatru, kamyczki brukowe unoszące i opadające na ziemie, kroki, a potem moje imię. Tak... to na pewno moje imię. Chociaż... może mi się wydawało? Nie... to przecież nie jest moje imię. Więc czemu Kei zawsze mnie tak nazywał? Kei...? Tak... głos należał chyba do niego.
-Mały! Tu jesteś! Rety, jak mogłeś doprowadzić się do takiego stanu?
Otworzyłem oczy. Kei klęczał przy mnie z zatroskaną miną. Przyłożył zewnętrzną część dłoni do mojego policzka a potem czoła. Jego dłoń była zimna.
-Cholera... jesteś rozpalony. Odbiło ci, żeby tutaj spać?
-A gdzie miałem spać... to przecież twoje mieszkanie...
Westchnął tylko ciężko i wziął mnie na ręce. Przytuliłem się do jego bluzki, pachniała damskimi perfumami.
-Musimy jechać do szpitala, jesteś chory.
-Nie... nie do szpitala. Nie chcę, żebyś wydawał na mnie pieniądze. Zwłaszcza jeżeli nic do mnie nie czujesz.
-Jesteś niemożliwy.
Poczułem jak kładzie mnie ponownie na łóżku. Nie zdałem sobie sprawy, że jest ono aż tak wygodne.
-Nie jadę do szpitala, nie zgadzam się. Ucieknę i umrę gdzieś, jeżeli mnie zmusisz.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza.
-Niech ci będzie, zadzwonię do Shuna, on zna się trochę na medycynie, może będzie mógł ci pomóc.
Jego dłoń zaczęła przeczesywać moje włosy. Zawsze wydawało mi się że jego ręce są ciepłe, teraz były niesamowicie zimne.
-Rety, doprowadzić się do takiego stanu. Naprawdę masz wysoką gorączkę.
-To wszystko twoja wina. Dopiero co przywykłem do twojego dotyku a ty już mnie zostawiłeś.
Byłem senny, słowa z mojego umysłu wydawały się przechodzić przez  usta bez mojego udziału.
-Muszę zarabiać. Doskonale wiesz, że to dla mnie nic innego jak praca.
-Nie przeszkadza mi to, że z nimi sypiasz.
Spojrzałem na Keia, wyglądał na naprawdę zdziwionego.
-Przeszkadza mi to, że nie ma cię przy mnie... i że trzymasz mnie przy sobie, nic do mnie nie czując.
Chciał cofnąć swoją rękę, ale złapałem ją i przyłożyłem do swojego policzka. Była przyjemnie zimna.
-Powinieneś się zdrzemnąć. Jesteś naprawdę rozpalony,
-Dobrze... Kei?
-Hm?
-Powiedz, skoro nic do mnie nie czujesz, to czemu się mną tak martwisz? Czemu dbasz o mnie, czemu mi pomagasz, czemu pozwoliłeś mi z sobą zostać.
Odpowiedziała mi cisza. Kei dalej był przy mnie, bo jego dłoń chłodziła mój policzek, ale nic nie powiedział. Już jakiś czas temu zamknąłem oczy, ale nie miałem siły by je otworzyć i na niego spojrzeć. Byłem taki śpiący. Dziwne... przespałem przecież całą noc.

6 komentarzy:

  1. Zaczęłam czytać twojego bloga od jakiegoś czasu i przeczytałam wszystkie wpisy, ale dopiero teraz zdecydowałam się skomentować, chociaż nie jestem w tym dobra, więc za swój chaotyczny sposób pisania przepraszam.
    Zacznę może od tego, co mi się podoba, czyli od fabuły. Podoba mi się i to bardzo. Od samego początku podziwiałam to, jak wyrażasz uczucia bohaterów przy każdym wydarzeniu. Akcja toczy się naprawdę płynnie, przynajmniej według mnie, a twój styl pisania jest po prostu boski. Bohaterowi też są cudowni i nie mogę się zdecydować, czy bardziej podoba mi się Aki czy Kei. Obie postacie mają w sobie coś ciekawego. Może czasami byłaś dla nich zbyt brutalna, a szczególnie dla Aki'ego, ale mi się to podobało.
    Co do tego rozdziału chyba najrozkoszniejszą rzeczą było zakłopotanie Aki'ego, co wielbię. Szkoda, że Kei musiał go zostawić.
    Już sama się pogubiłam, co pochwaliłam, a czego nie, więc lepiej już skończę. Całe opowiadanie bardzo mi się podoba i mogę je dodać do swoich ulubionych. Życzę weny i oby tak dalej :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww... dziękuję bardzo :3
      Zawsze jak czytam takie komentarze to aż mi serce rośnie. Nie ma dla mnie nic lepszego, niż świadomość, że moje opowiadania naprawdę się komuś podobają. :3

      Usuń
  2. Czekam i czekam i nic.. Pisz no:c

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, teraz, skoro dziewczyna dwa komy temu napisała coś (co z tego, że rok temu? xd), ja też napiszę 'coś'.
    Mnie też podoba się fabuła Twojego opowiadania. Ta nieodwzajemniona, a jednak odwzajemniona, miłość, gwałty (tak, kuso, nie wiem czemu, ale podobają mi się takie rzeczy o.e), a wcześniej...
    No właśnie... Co było wcześniej? Od XIV rozdziału połapałam się już, o co chodzi, ale co było przed tym? Jak go złapali?
    Jeeeny, nie chcę się 'cofać w czytaniu'. ._. Do rozdziału pierwszego wrócę po skończeniu całego bloga... Ew. tego opowiadania. xD
    Ale serio, Kei jest wspaniały.. I trochę mi go żal. Nie wiem, kim był Aiko (gomen za moje niezorientowanie), ale wiem, że to Kei'a dobiło.
    Hmm... Aki też jest biedny. Kocha Kei'a i wie, że jest dla niego kłopotem, a mimo to nie chce go opuścić. :c To przykre i urocze .... ;cc
    ;n No dobra, nie rozpisuję się. Co będzie dalej?!
    Może będzie jeszcze jakiś wątek z tym oblechem...
    What am I talking about?... o.o
    Dobra, nieważne. Doesn't matter.
    Może kiedyś przeczytasz (np. w 2015 roku) moje komentarze i się ucieszysz, że te posty się jeszcze nie 'przeterminowały'.. Ale dla mnie chyba się nie przeterminują nigdy. o.o (chyba że w wieku starczym, ale nie chcę umrzeć staro).
    Oke, oke, już kończę.
    Więcej Keki! (dziwne połączenie... dobra, zapomnij ;p)
    Świetny rozdział! (jak poprzednie 7... ^^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, znów napisałam dwa komy! Będziesz miała więcej do czytania. :)
      Gomen nasai.

      Usuń
  4. OK.
    Teraz postaram się rozpisać mniej chaotycznie, niż zwykle. To będzie dorosłe. Na pewno. Wiem to.
    Hahaha, żart. xD
    Nie no, spokój. Już. Przejdę do rzeczy.
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    Poznałam Twojego bloga, kiedy wpisałam w wyszukiwarkę Google kilka kłopotliwych słów. Myślałam, że porzucę tego bloga po tym rozdziale. Ale nie udało mi się- zbyt się wciągnęłam. Zaczęłam czytać opowiadanie mniej więcej od połowy. Mimo to poznałam bohaterów niemalże od razu. To jest w Twoim stylu pisania genialne. Czytelnik poznaje każdego od razu. A bohaterzy w większości są bezpośredni, nawet, jeśli tę bezpośredniość ukrywają. Wspaniałe uczucie.
    7 rozdziałów temu pomyślałam, że te wątki- miłość, zdrada, gwałt, bójki- udało Ci się złączyć w jedność. Nie każdemu udaje się uzyskać taki efekt. Tym bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu, iż ta Historia jest czymś wyjątkowym, niezwykłym. Mam wrażenie, że każdy, nawet jeden, element, który pojawiłby się w rozdziale, zburzyłby ten.. nastrój. Tę aurę. Uwielbiam to. Poczucie ideału. Wszystko idealnie wyważone.
    Wręcz można się rozkoszować tym ciągiem liter, bez końca.
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    A teraz znów opinia chorej psychicznie fanki.
    Idealne! Kocham to! Jeeenyyy, ale ja chcę znowu takie sceny z XIV rozdziału! :ccccc
    No weee...
    Dałam Ci już trzy pomysły- spotkanie rodziców, spotkanie Meijiego.... O, mógłby być też wypadek Keiego, spotkanie nad morzem rodziców Akiego/ Keiego (w sumie byłoby ciekawie, bo tych drugich nie do końca znam), ew. kilka rozdziałów, które byłyby 'snem' jednego z nich.
    Zakład, że i tak tego nie przeczytasz?/ przeczytasz, jak już będzie po ptakach? xd
    No, nieważne. Ważne, żebyś dodała kolejne rozdziały. ^^ Tak bardzo czekam... Tak bardzo nie wytrzymuję...
    Tak bardzo uwielbiam tego bloga.

    OdpowiedzUsuń