wtorek, 15 kwietnia 2014

EZkonowy bonus

Kiedy byłam na EZkonie wybrałam się na konkurs pisania opowiadań(zajęłam 3 miejsce :D ) Ludzie się naśmiewali, że napisałam yaoica a typas, który to sprawdzał o mało się nie załamał, ale 3 miejsce to coś :D
Uznałam, że w sumie nie jest to długie to mogę przepisać na laptop i wstawić tutaj.
Jeszcze tak dla wyjaśnienia, mieliśmy podane tematy. Ten, którym ja się kierowałam to: ,,Tak cię nienawidzę, że nie mogę bez ciebie żyć" Przyznajcie sami, że świetny temat na yaoi :D
Dopiero dzisiaj udało mi się całkowicie pozbierać po konwencie, więc wstawiam to dopiero teraz :D


*************************************
Kiedy otworzyłem oczy w pokoju byłem sam. Z serca spadł mi wielki kamień, że JEGO nie było. Przychodził zawsze wieczorem. Bez pukania, bez pytania, bez jakiejkolwiek zgody na wejście. Zwykle zostawał do rana. Bywało, że zamiast odejść czekał jeszcze, aż podam mu śniadanie. Potem zniknął równie szybko jak się pojawiał. Nienawidziłem go. Wkurzało mnie, że traktował mnie jak swoją własność. Gdybym miał jakikolwiek wybór, nigdy nie przekroczyłby progu mojego domu, nie zbliżyłby się do mnie, nie panoszyłby się tak u mnie, nie wpychałby mi się każdego wieczoru do  łóżka i nie robił wszystkiego, co mu się tylko podoba... gdybym tylko miał wybór... jednak co mogłem zrobić? Żadne drzwi czy zamki nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Nawet gdybym ukrył się za grubym murem on i tak by mnie znalazł. W końcu nie był człowiekiem. Moje wysiłki, żeby się schować były niczym dla demona.
Podniosłem się z łóżka, mozolnie naciągając na siebie spodnie. Skąd miałem wiedzieć, że podpisując kontakt z diabłem będę musiał co noc oddawać mu swoje ciało? Byłem pewny, że przeżyję resztę mojego życia w spokoju a przez resztę wieczności smażyć się będę w czeluściach piekieł. To co przechodziłem było jednak o wiele, wiele gorsze.
- Wstałeś wreszcie... - Powiedział ów demon, gdy tylko przekroczyłem próg kuchni. Więc jednak zdecydował się pozostać na śniadaniu - Zawsze śpisz do późna. Spójrz na zegar, już prawie dwunasta.
Wskoczył zwinnie na stół, patrząc na mnie z wyższością. Odsłonił w uśmiechu białe kły a jego długi, czarny ogon poruszał się miarowo to w jedną to w drugą.
- Nikt cię tutaj nie zapraszał - Burknąłem - Właściwie po jaką cholerę tu siedzisz? Nie potrzebujesz jedzenia.
- Tak, wiem. Ale lubię patrzeć jak krzątasz się w kuchni - Odparł spokojnie nie spuszczając ze mnie czarnego, przenikliwego spojrzenia.
- Zabawne, bo ja nie lubię widzieć cię w mojej kuchni... ani w ogóle cię widzieć.
- Wiesz, gdybyś trochę pomyślał, zanim podpisałeś ze mną pakt, nie byłoby mnie tutaj. Szkoda, że aż tak bardzo zależy ci na tamtej dziewczynie.
Nie odpowiedziałem. Teraz wiedziałem, że to co zrobiłem było głupie i bez sensu. Teraz postąpiłbym zupełnie inaczej... szkoda, że teraz było już za późno.
- Tak... to była piękna miłość. Oddałeś jej serce, pieniądze, byłeś gotów oddać duszę... i oddałeś. A ona, gdy tylko wyszła ze szpitala pognała do jakiegoś bogatego dupka.
- Zamkniesz się wreszcie!? Czemu zawsze musisz mi to przypominać?! Wiem jak to było! Wiem, że przez nią do końca życia a także po nim będę musiał cię znosić! Przestań każdego wieczoru i każdego ranka mi o tym przypominać!
- Przecież jestem demonem. A dręczenie ciebie jest tak zabawne. Zwłaszcza, gdy każdej nocy ze łzami w oczach błagasz, żebym tym razem dał ci spokój. Jak mam wtedy oprzeć się pokusie dokuczania ci?
Zacisnąłem rękę na trzonku noża, którym aktualnie kroiłem cebulę do jajecznicy. Nim zdałem sobie sprawę z tego co robię, nóż leciał już w kierunku demona. Mój prześladowca uniknął go właściwie bez żadnego wysiłku.
- Nienawidzę cię! Żałuję błędu, którego popełniłem! Oddałbym wszystko, żeby się ciebie pozbyć!
Ze łzami w oczach sięgnąłem po kolejny nóż. Demon zniknął ze stołu i momentalnie zmaterializował się przy mnie. Wykręcił mi rękę, odwracając mnie tyłem do siebie i przycisnął do blatu. Szarpałem się jakiś czas, nim w końcu się uspokoiłem.
- Wszystko, tak? - Wyszeptał do mojego ucha, oddechem pieszcząc moją szyję - Zgoda - Powiedział nagle i zniknął. Dosłownie. Bez groźby czy chociażby złośliwego komentarza.
Powinienem się ucieszyć, ale... z niewyjaśnionych powodów w mojej piersi poczułem przerażającą pustkę. Osunąłem się na ziemie, przykładając dłoń do szybko bijącego serca. Co się ze mną działo, do cholery?
Tej nocy się nie pojawił. Ciężko mi było uwierzyć w to, co robię, ale czekałem na niego. Czekałem chyba do czwartej czy piątej rano, dopóki nie zmorzył mnie sen.
Nie było go też kolejnej nocy. Ani kolejnej ani kolejnej. Przez cały tydzień chodziłem jak struty. Dni i noce jakby przelewały mi się przez palce a ja, oprócz wszechogarniającej pustki czułem coraz większą nienawiść.
Nienawiść... uczucie, które towarzyszyło mi zawsze, gdy tylko go widziałem, teraz było znacznie silniejsze, właśnie dlatego, że Jego nie było przy mnie.
- Czyżbyś się stęsknił?
Usłyszałem znajomy głos, gdy kolejnej nocy z utęsknieniem wpatrywałem się w gwiazdy. Odwróciłem się szybko a pustka, która tak silnie wgryzła się w moje serce momentalnie znikła.
- Wciąż twierdzisz, że oddałbyś wszystko, żebym zniknął?
Nie odpowiedziałem. Byłem zbyt przytłoczony nadmiarem uczuć, żeby się odezwać.
- Chyba za bardzo do mnie przywykłeś, prawda? Musiało ci brakować kogoś, kto nie odejdzie tak jak twoja dziewczyna,
Ciągle stałem cicho. Nie poruszyłem się. Drżące nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
W końcu pokręciłem głową przecząco. Nie, nie potrzebowałem kogoś, kto będzie przy mnie. Tak naprawdę tęskniłem do tego uczucia nienawiści, które towarzyszyło mi zawsze, gdy tylko go widziałem. Ta nienawiść, tak mocno wrosła w moje serce, że nie umiałem bez niej żyć.
...Nie umiałem żyć bez niego..
...Już nie.

2 komentarze:

  1. O Boziu ! *U*
    CUDNE ! CUDNE ! CUDNE ! <3
    JAAAAACIEEEEEE :* :* :*
    Gratuluję zdobycia 3 miejsca ^^
    Nie wiem czym ten typek się załamywał, ale to nie takie znowu nie wiadomo jakie yaoi :3
    Ale jest prześliczne. :*
    Weny życzę i czekam na kolejny rozdział "Zajączka" ^^

    *Hopie*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście wszystkie Twoje wpisy czytam regularnie ( :333)
    Jednak czasem mam lenia na pisanie komentarzy albo nie mam dostępu do internetu i nie mam jak ;-;
    Podoba mi się bardzo to opowiadanie i dzisiaj chyba będzie jeszcze kolejny post (c'nie?)
    Tak więc jeszcze dzisiaj przeczytam kolejną część "Zajączka" ^^

    PS. Wesołych Świąt no i w ogóle czekoladowych jajek, zwykłych jajek, zajączków, rodzinnych świąt, pogody, dobrych ocen, więcej czasu :33 No i naturalnie weny twórczej :333

    PPS. Będzie jakaś dodatkowa notka z okazji Wielkanocy? X'D Prooooooooooooooooszęęę :>

    OdpowiedzUsuń