poniedziałek, 21 marca 2016

Zajączek CXXIII - Zgoda

Nim zaczniecie kilka słów wstępu. ,,Zajączka" prowadzę już jakieś... dwa, prawie trzy lata? W każdym razie długo i wierzcie mi, że całym sercem kocham tą serię i tych bohaterów, ale boję się, że lada chwila, jeżeli będę ciągnąć to dalej, fabuła przestanie mieć sens, będzie nudna i będziecie mieli jej dość. Stąd moje pytanie, czy chcecie kontynuowania serii. Mam pomysł na jeszcze kilka wątków, ale nawet nie wiem, czy wam się spodobają, dlatego ostateczną decyzję zostawię wam. Jeżeli będziecie chcieli, żebym kontynuowała ,,Zajączka", pewnie napiszę jeszcze jeden, dość rozległy wątek, który będzie się ciągnął prawdopodobnie... długo. Jeżeli stwierdzicie, że chcielibyście się przerzucić na inną serię, co całkowicie zrozumiem, dodam jeszcze kilka postów, co by zakończyć historię i zabierzemy się za coś innego. Dodaję ankietę, byście mogli zadecydować. Raczej wolałabym nie psuć innym zabawy, więc jakby ktoś chciał spoilery to byłoby lepiej, żeby pisał na fp, ale domyślam się, że nie wszyscy mają odwagę, by napisać do kogoś obcego na fb, więc w takim wypadku, jeżeli sporo osób będzie chciało więcej szczegółów, dodam jakąś stronę, na której osoby, które będą chciały, będą mogły poznać dalszą fabułę. Tymczasem życzę miłego czytania :3

******

Miałem wrażenie, że cerce lada chwila wyskoczy mi z piersi, gdy Tochi coraz bardziej i bardziej przedłużał pocałunek. Jego ciepło rozlewało się po całym moim ciele, a w głowie czułem delikatne kręcenie. Stanąłem na palcach, by jeszcze bardziej pogłębić pocałunek. Tyle czekałem, aż mi wybaczy. Dawno nie byłem aż tak szczęśliwy. Na dłoni poczułem delikatny uścisk jego dłoni. Niemal jęknąłem, gdy Tochi w końcu się ode mnie odsunął.
- ...cieszę się... - Szepnąłem z lekkim rumieńcem, zmuszając się, by spojrzeć mu w oczy.
- Oby - Szepnął, opierając swoje czoło o moje. Uśmiechnąłem się lekko. - Bo teraz będziesz musiał się naprawdę bardzo, bardzo postarać, bym ci wybaczył na stałe.
Błysnął wilczym uśmiechem, od którego przeszły mnie delikatne dreszcze.
- Wiesz co... - Zacząłem niepewnie, cofając się o krok. Tochi jednak ścisnął moje dłonie, nie pozwalając mi za bardzo się odsunąć. - Może ja jednak...
- Coś się stało, Usagi? - Zawahałem się, gdy Tochi wypowiedział moje imię. Nienawidziłem słyszeć go w jego ustach. Miałem wrażenie, że wtedy wyrzuca mi to, co zrobiłem. Nie mogłem teraz odejść.
- Nie mów tak do mnie... - Mruknąłem. Zrobiłem krok do przodu, wtulając się ponownie w niego. Nie musiałem patrzeć w górę, żeby widzieć na jego twarzy triumfujący uśmieszek. Objął mnie ramionami, nim powoli zaczął cofać się do tyłu, ciągnąc mnie za sobą. Wiedziałem do czego to zmierza, ale wyjątkowo nie oponowałem. Grzecznie szedłem za nim, aż rzucił mnie na łóżko.
- Więc jak mam do ciebie mówić? - Błysnął uśmiechem, wchodząc na materac i pochylając się nade mną. Odwróciłem speszony wzrok, podnosząc się nieznacznie na łokciach, byleby nie czuć się aż tak bezradnym. W odpowiedzi na jego pytanie, nadąłem tylko speszony policzki, odwracając głowę w bok. Tochi zaśmiał się krótko, składając na moich ustach krótki pocałunek.
- Nie gniewasz się już? - Zapytałem niepewnie. Musiałem się przekonać, czy na pewno między nami wszystko w porządku.
- Nie wiem... - Westchnął, podnosząc się nieznacznie, by zwiększyć trochę odległość między nami.  - Czy byłeś wystarczająco grzeczny, bym ci wybaczył? - Nadąłem niezadowolony policzki, lekko się rumieniąc - Dam ci szansę - Ponownie błysnął wilczym uśmiechem. - Jeżeli teraz będziesz bardzo, bardzo - Pochylił się nade mną. Gdy w jego oczach zobaczyłem ten niepokojący błysk, starałem się odsunąć, ale przysuwał się jeszcze bliżej, aż nie opadłem całkowicie na materac. - Baaaardzo grzeczny. Mogę na to liczyć?
Wahałem się dłuższą chwilę, usilnie unikając jego wzroku. Czułem się okropnie skrępowany, gdy wiercił mój umysł tym głębokim, przeszywającym spojrzeniem.
- Powiedz to - Powiedział cicho, ale jego głos miał dziwną moc, która aż przyprawiała mnie o dreszcze.
- C-co niby?
- Nie wybaczę ci, aż tego nie powiesz - Pochylił się nade mną, trącając nosem moją szyję. Nie chciałem tego mówić. Teraz, gdy już prawie wszystko wróciło do normy, głupio mi było to mówić. Wtedy straciłbym resztki pewności siebie. Gdy milczałem przez dłuższy czas, Tochi odsunął się nieznacznie.
- Skoro tak... rozumiem... - Usiadł na łóżku. Odważyłem się na niego spojrzeć. Byłem pewny, że znowu mnie sprawdza, ale w tej chwili na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech. Prawie słyszałem, jak moje serce pęka, gdy uświadomiłem sobie, że ponownie doprowadziłem go do tego stanu.
Gdy próbował się podnieść, zerwałem się i rzuciłem w jego stronę. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, przygwoździłem go do materaca, pokładając się na nim całym ciałem. Wtuliłem czerwoną twarz w jego szyję, zbyt zawstydzony, by patrzeć na jego twarz. No dawaj, Usagi! Mówiłeś mu to tyle razy, miej odwagę, by powiedzieć to ponownie!
- K-k... - Wyszeptałem, coraz bardziej zawstydzony. Wziąłem głębszy oddech, przysuwając się bliżej jego ucha. - Kocham cię, Tochi...
Nim zdążyłem zawstydzić się jeszcze bardziej, szybkim, zwinnym ruchem zostałem obrócony i ponownie padłem na łóżko pod Tochim.
- Wiem - Odparł z uśmiechem. - Ale naprawdę chciałem to usłyszeć.
Odwróciłem zawstydzony twarz, prychając krótko.
- ...ja za to nie znoszę tego mówić... - Powiedziałem cicho, unikając jego spojrzenia.
- Nauczymy cię - Uśmiechnął się czule. Jego spojrzenie dosłownie roztapiało moje serce. - Zrobię wszystko, by powoli nauczyć cię wszystkiego o okazywaniu miłości - Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że przy okazji uśmiechnął się perwersyjnie. Kiedy zsunął się nieznacznie w dół, podniosłem się na łokciach. Przełknąłem nerwowo ślinę, gdy zimne palce Tochiego wsunęły się zwinnie pod moją koszulkę.
- T-tochi... - Nie odpowiedział, całując mój brzuch. Zadrżałem, gdy całe moje ciało przeszyły dreszcze. Próbowałem coś powiedzieć, ale każdy pocałunek Tochiego odbierał mi zdolność mówienia coraz bardziej. Przejeżdżał ustami coraz wyżej, zostawiając niemal palące ślady pocałunku i śliny. Złączyłem nerwowo nogi, gdy poczułem między nimi delikatnie mrowienie. Bezlitośnie rozchylił moje uda, sadowiąc się między nimi. Całował namiętnie moje ciało, okrutnie przejeżdżając swoim między moimi nogami, przy każdym, nawet najlżejszym swoim ruchu.
Podwijał moją koszulkę coraz wyżej, im wyżej jego usta posuwały się po moim ciele, które chyba nigdy wcześniej nie wydawało mi się tak bardzo delikatne.
Jęknąłem żałośnie, gdy język Tochiego zatrzymał się na mojej piersi, zatrzymany przez bluzkę, którą jeszcze miałem na sobie. Lodowatymi dłońmi przejechał od moich bioder w górę, w końcu docierając do koszulki, którą z zaskakującą łatwością ze mnie ściągnął. Teraz całkowicie już oddany jego woli mogłem tylko drżeć, gdy wpijał się w moją szyję, przy okazji pocierając ją końcem nosa.
- T-tochi... - Jęknąłem , poruszając się niespokojnie pod jego ciałem, co jeszcze bardziej mnie pogrążało, gdy ocierałem się o niego.
- Jesteś taki słodki... - Szepnął, przejeżdżając językiem po moim uchu, które podgryzł na końcu, czym dodatkowo wywołał u mnie dreszcze.
- N-nie mów... tego... - Szepnąłem, cały płonąć pod jego ciałem.
- Więc ty powiedz - Szepnął z lekkim uśmiechem. - Chcę to usłyszeć.
- N-nie chcę...
- Powiedz - Jego głos był głęboki i niski, przez co jeszcze bardziej się rozpalałem. Jego dłonie zjechały ponownie w dół. Zatrzymały się na moich biodrach chwilę, podczas której walczyły z rozporkiem, nim zsunęły moje spodnie.
- T-tochi... - Rozpalony dyszałem z trudem, wpatrując się zawstydzony w sufit. - Nazwij mnie znowu... - Przełknąłem nerwowo ślinę, nie będąc w stanie dokończyć zdania. Na krótką chwilę wychwyciłem jego zaskoczone spojrzenie, więc natychmiast odwróciłem twarz. Dopiero potem usłyszałem rozbawione prychnięcie. Ciepły oddech Tochiego przeniósł się na moją szyję.
- Aż tak ci tego brakowało? - Zapytał tonem wilka, chuchając mi w szyję. Kiwnąłem tylko głową, wciąż dysząc ciężko, przez otwarte usta. - Kocham cię, Zajączku - Ze ściśniętego gardła wydostał mi się przytłumiony jęk.
- Ja... - Szepnąłem z trudem, z każdą chwilą czując coraz większe podniecenie. - Ja też... - Zamilkłem, nie tylko przez podniecenie, ale także przez to, że tak trudno było mi wypowiedzieć te słowa. Na szczęście Tochi zatkał mi usta pocałunkiem, nim zdążyłem znowu się zestresować.
Objąłem ramionami jego szyję, pozwalając mu na całowanie mnie coraz bardziej i bardziej namiętnie. Ostrożnie zsunął dłonie ponownie w dół, sprawiając, że całe moje ciało znowu przeszyły dreszcze. Jęknąłem żałośnie, gdy chwycił gumkę od moich bokserek, zsuwając je w dół. Nim zdążyłem okazać swoje niezadowolenie, wylądowały na ziemi koło spodni. Skuliłem się nieznacznie na tyle, na ile pozwalała mi obecna pozycja, drżąc cały, gdy podniecony i całkowicie nagi leżałem pod ciałem Tochiego.
Całe szczęście, całkowicie skupiony na pocałunku Tochi, nawet nie próbował się na mnie gapić. Otworzyłem nieznacznie oczy, by zobaczyć, jak sięga po jakieś pudełeczko na szafce koło łóżka. Ponownie zacisnąłem powieki, gdy jego zimne palce zaczęły rozcierać lodowatą maź między moimi pośladkami i wsuwać je we mnie.
- T-tochi... - Szepnąłem, otumaniony ogarniającym mnie gorącem. Jedną dłoń wsunąłem w jego włosy, dysząc ciężko do jego ucha. Niemal jęknąłem, gdy poprawił moje biodra, by wygodniej móc we mnie wchodzić.
- Już dobrze... - Szepnął, powoli się we mnie wsuwając. Jęknąłem, odrzucając głowę do tyłu. Nie pozwoliłem Tochiemu na odezwanie się ponownie, sam wpijając się w jego usta. Nim zamknąłem powieki, dostrzegłem błysk wilka w jego oczach. Jęczałem w jego usta, gdy coraz mocniej i szybciej się we mnie poruszał.
- Powiedz to - Szepnął, gdy uwolnił się od moich ust i przysunął się do ucha, które przygryzł dodatkowo.
- Kocham cię - Jęknąłem z trudem, między jednym ciężkim oddechem, a drugim. W odpowiedzi dostałem namiętny pocałunek, który już całkowicie odebrał mi siły. Jedyne co byłem w stanie robić to jęczeć, całkowicie ogarnięty rozkoszą.
- T-tochi... ja zaraz... - Szepnąłem, z trudem wypowiadając słowa, gdy chwilowo miałem wolne usta. Gdy spojrzał mi w oczy, na krótką chwilę cały świat zamarł. Miałem wrażenie, że tym jednym, krótkim spojrzeniem odbiera mi wszystkie siły, przeszywa duszę na wskroś i przelewa we mnie wszystko to, co czuje. Jednocześnie poczułem jak kolejną fala gorąca i niemożliwe, idiotyczne wręcz szczęście.
Jęknąłem po raz ostatni, odrzucając głowę do tyłu, gdy doszedłem na pierś Tochiego, w tej samej chwili, w której coś ciepłego rozlało się we mnie. Dyszeliśmy ciężko, chwilę uwięzieni w swoim uścisku, nim Tochi położył się przy mnie i przytulił do siebie.
- ...Kocham cię... - Szepnąłem najciszej jak mogłem, opuszczając czerwoną twarz. Byłem pewny, że usłyszę rozbawione prychnięcie, ale to nie nastąpiło. Tochi tylko przysunął się do mojego ucha, również szepcząc cicho.
- Wiem - Prychnąłem tylko, gdy usłyszałem odpowiedź. Tochi zaśmiał się krótko w odpowiedzi na moją reakcje. Odwróciłem się tyłem do niego, zakrywając się od pasa w dół kocem. Zadrżałem, czując na ramionach delikatny pocałunek.
- To może jeszcze wspólna kąpiel? - Objął mój brzuch, opierając się na moim ramieniu.
- ...już nie jesteś zły? - Zapytałem niepewnie, zmuszając się, by odwrócić w jego stronę.
- Jestem zły mniej - Powiedział, z tak typowym dla niego uśmiechem.
- W takim razie - Uniosłem dumnie głowę, co musiało też wyglądać dość żałośnie w mojej obecnej pozycji. Chciałem udawać, że mam chociaż odrobinę godności, gdy wypowiadałem te żałosne słowa. - Masz jeden dzień, by całkowicie mi wybaczyć - Tochi uniósł pytająco brwi, patrząc na mnie zaskoczony. Zakryłem się mocniej kocem, wbijając wzrok w ścianę.
- ...bo planuję dać ci najlepszy dzień twojego życia... - Mruknąłem, momentalnie tracąc pewność siebie, z wypowiadaniem tych słów.

14 komentarzy:

  1. Witaj,Chwilę temu przeczytałam ten rozdział.Jestem z niego zadowolana tak samo jak z ich pogodzenia się w "wilczym" stylu.Ciekawe co Zajączek znowu wymyślił...Pewnie coś co usatysfakcjonuje Tochiego np.wspólna kąpiel.Kiedyś musi mu wybaczyć,a to z pewnośćią go przekona.Życzę weny i aby następny rozdział był jeszcze lepszy niż ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mogę głosować, chcę zajączka i chce nową serię:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chce żeby zajączek był kontynuowany. Bardzo cieszę się gdy po długim i męczącym tygodniu mogę zrelaksować się czytając historię zajaczka. Więc prosze, kontynuuje :D :D : D : D : D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kontynuuj pisanie, bo wychodzi ci to świetnie... Uwielbiam cię💕

    OdpowiedzUsuń
  5. Kontynuuj. Jakby coś miało się zepsuć to by się zepsuło nawet na samym początku ;)
    Świetnie piszesz. ^^ można się uzależnić :*
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem jesli następne wątki mają być choć trochę naciągane to nie warto kontynuować i zepsuć tego opowiadania. Kocham "Zajączka" ale z drugiej strony poczytałabym coś nowego a najlepiej kontynuacje dodadku do "Aki x Kei" odkąd wrzuciłaś rozdziały o... jak on miał... ten facet co chciał kupić Małego, nie mogę sie doczekać co będzie dalej.

    R.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć, jestem tu nowa, i obserwuje twoje opowiadanie na bieżąco. Opowiadanie "Zajączek" bardzo mi się spodobało :) I czekam na kolejny rozdział <3
    Ale mam nadzieję, że zaczniesz z jakąś nową serią, bo pisanie idzie ci naprawdę dobrze, i aż miło się czyta, więc bardzo chciałabym przeczytać następne twoje opowiadanie :)
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. BLAGAM TwT kontynuuj zajaczka, on nadaje sens memu zyciu, nie ma zbyt wielu tak dobrych historii, boje sie ze do kolejnej tak sie nie przykleje, kontynuuj <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Młoda nie rób nam tego i nie kończ Zajączka. Jesteś utalentowana i wiele osób czeka na Twoje wpisy. Ale mam propozycje ;) Zacznij nowy wątek jakbyś zaczynała pisać nową książkę tj tak jakby kontynuację ;) zajmuję się pisanem zawodowo i to bd dobry punkt. Twój blog ma coś w sobie. pomyśl o zmianie grafiki bloga na jaśniejszy (ze względu na urządzenia mobilne dla wygody) następnie po prostu pisz. Pomyśl nad plebiscytem na bloga bo masz szanse wygrać, ale dostosuj tylko szatę a szansa bd jescze wieksza ;)(ps. plebiscyt 1 miejsce bloga 2016 to możliwość wydania książki lub nagroda pieniężna)

    Ciągle wierny fan ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że dużo osób lubi ,,zajączka", sama jestem do niego bardzo przywiązana, ale wiem również, że pewnie niektórzy chcieliby poznać jakieś inne opowiadania, dlatego zdecydowałam, że to większość zadecyduje, co dokładnie chcą czytać.
      Dziękuję za propozycje, ale obawiam się, że opowiadania o gejowskich związkach raczej by nie przeszły na większą skalę, a jeżeli chodzi o szatę graficzną to kompletnie się na tym nie znam, a tą, która jest obecnie zrobiła jedna z moich fanek. :)
      P.S przykro mi, ale piszę tego bloga dla frajdy, a gdybym skupiała się tylko na tym, by w każdą sobotę, bez względu na wyrzeczenia, wstawić notę, byłaby to dla mnie katorga. Zwłaszcza, że na wyjeździe nie miałam dostępu do internetu, ani nawet mojego laptopa.

      Usuń
  10. Niestety Młoda , ale muszę Cię skarcić. wiem że są święta ale brak wpisu nie liczy się dla czytaczy.

    Musisz zrobić teoretyczny plan wpisów i opublikuj go. ;) jeżeli coś bd "nie tak " bd miała podstawę do obrony ;)
    Liczę na Ciebie a mam dużo do gadania w plebiscycie ;)Pozdrawiam i oczywiście Wesołych

    Ciągle wierny fan ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że nie opóźniasz rozdziału po to, żeby powtórzyć żart z zeszłego roku. I z przed dwóch lat. I z wcześniej. Ja wiem, że pierwszy kwietnia, ale...
    Wstaw nowy rozdział, bo czekam.
    A co do przyszłości bloga, jeśli pisanie Zajączka sprawia ci frajdę to pisz dalej, jeśli masz się zmuszać, zacznij coś nowego. Kiedy pisze się na siłę, tekst traci na wartości. Ostateczna decyzja i tak należy do ciebie.
    Niech wen będzie z tobą. Z. U.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    o tak wspaniale mam nadzieję, że wszystko zmierza w dobrym kierunku...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń