*Kei*
Starałem się odwlec powrót do domu na jak napóźniej, ale nie mogłem unikać małego przez całe życie. Poza tym, jaki sens miało kupowanie nowego domu, skoro teraz go unikam? Zresztą, nawet kiedy go nie było w pobliżu moje myśli krążyły wokół jego drobnej osoby. Zaraz po spotkaniu z chłopakami wybrałem się na spacer po parku, w jesień liście tam wyglądały naprawdę pieknie. Na początku, przechadzałem się tam żeby uspokoić wyrzuty sumienia po spaniu z obcymi osobami. Teraz też jakoś przechadzka po tamtym miejscu mi pomagała. Ciche szumy liści pomagały mi zapomnieć o małym. Kiedy w końcu wróciłem do domu, zachodził powoli zmrok.
-Kei, strasznie długo cię nie było. Trochę się rozgościłem, mam nadzieję że się nie gniewasz.
Aki siedział przy biórku na prawo od drzwi, leżało tam kilka kartek, ołówek, oraz kredki i trochę farb. Po podłodze walało się sporo rysunków, nad którymi musiał pracować przez dzisiejszy dzień.
-Nic się nie stało, sorki że tak późno, musiałem coś załatwić a potem skoczyłem z chłopakami na piwo.
Powiedziałem podnosząc rysunek leżący tuż przede mną. Przedstawiał on dwie postacie, odwrócone tyłem. Siedziały na moście nad jakimś jeziorem, przed nimi rozpościerało się słońce, zachodzące nad wodą. Mimo tego, że był on narysowany ołówkiem świetnie mu się udało ująć kolory zachodu oraz romantyzm całej sceneri. Może zaczynałem mieć obsesje, ale te postacie do złudzenia mi przypominały naszą dwójkę.
-Ładnie rysujesz.
Kiedy kątem oka zerknąłem na małego, wydawał się rumienić.
-Dz-dzięki... t-to taki tam rysunek... nie miałem nikogo konkretnego na myśli to rysując...
Jego zakłopotanie było nawet urocze... odłożyłem jego rysunek na biurko wymijając je.
-Pewnie jesteś zmęczony. Może ci coś przygotować?
-Nie, dzięki. Nie jestem głodny.
*Aki*
Nie wiem czemu, ale Kei wydawał mi się od swojego powrotu jakiś inny. A może... tak mi się wydawało... bo to ja się zmieniłem? Cały czas jak go nie było, nie mogłem myśleć o niczym innym niż on. Postanowiłem się czyś zająć, więc kupiłem przybory plastyczne i zacząłem rysować. Szkoda że każdy rysunek, który chciałem narysować to była nasza dwójka. Ciężko mi było to przyznać ale... chyba się w nim zakochałem. Był już bardzo późny wieczór, więc Kei szybko się przebrał i położył do łóżka. Niby już z nim spałem, ale... nie wiedziałem czy mogę od tak położyć się z nim na jednym łóżku. Na szczęście on zawsze widział, gdy czułem się nieswojo.
-Chyba mi teraz nie powiesz że wstydzisz się ze mną położyć?
Zalałem się rumieńcem. To nie tak że się wstydziłem, ale nie wiedziałem czy mogę. Niepewnie usiadłem na przeciwnym końcu łóżka a potem się położyłem. Kątem oka zobaczyłem jak Kei leżał z zamkniętymi oczami, twarzą zwróconą ku sufitowi. Zamknąłem oczy i starałem się uspokoić szybko bijące serce.
Chwilę potem otoczyła mnie słodka ciemność.
***********************************************************
Tak, wiem że dzisiejsza notka była wyjątkowo krótka, jakoś tak wyszło. Ale przed końcem tygodnia dodam jeszcze jedną =3
Uroooocze. Przez to Twoje opowiadanie stracę głos D: (piski mimo woli)
OdpowiedzUsuńNo OK., chyba muszę to przeczytac i uwolnić się., xD
Bardziej słodziaśnego opowoiadanka to nie czytałam :) Mam nadzieję, że czytasz komentarze :)
OdpowiedzUsuńZ większą lub mniejszą częstotliwością, ale wszystkie :3
Usuń