niedziela, 31 marca 2013

Aki x Kei XII- Powrót

Przepraszam was o opóźnienie, ale chyba rozumiecie- święta i tak dalej. Cudem udało mi się dostać Internet. Oprócz tego mam ostatnio braki w wenie twórczej. Ale liczy się efekt, ważne że opóźnienie nie było zbyt duże.
**********************************************

*Aki*
-Hej mały, nie zasypiaj mi tu.
Otrząsnąłem się z zamysłu i spojrzałem na Keia.
-Poprosiłeś mnie o zabranie cię na coś słodkiego, skoro już tu jesteśmy to nie odpływaj.
-A... przepraszam. Po prostu... ja...
-Nigdy nie zamyślasz się bez powodu. Stało się coś?
-Właściwie nic... zobaczyłem parę przypominającą moich rodziców i... jakoś tak wyszło.
-Wyglądali na szczęśliwych?
Byłem pewny że Kei będzie narzekał na to że rozpamiętuję przeszłość, że powinienem zapomnieć, że pamiętanie o nich nie ma sensu. Nie spodziewałem się że powie coś takiego.
-Tak... wyglądali na szczęśliwych.
Uśmiechnął się. Odwróciłem głowę w stronę okna myśląc o przeszłości. Myślałem co by było gdyby moja rodzina była normalna. Czy byłbym bardziej szczęśliwy niż teraz z Keiem? Wątpiłem, ale ostatnio myślałem nad tym jak to by było mieć prawdziwą rodzinę.
-Będziesz to jadł?
Spojrzałem na puchar lodowy stojący przede mną, podniosłem łyżkę do ust i spróbowałem lodów o smaku miętowym.
-I jak?
-Są rewelacyjne, Soichiro miał racje.
-Podobno był tu na pierwszej randce ze swoim chłopakiem.
-Na pierwszej? To ile już ich mieli?
-Dwie, gdybyś nie zmywał się za każdym razem jak zapowiada wizytę to byś wiedział. Wiedziałbyś wszystko co jest związane z jego chłopakiem.
-Wybacz, ale... mimo wszystko wolę go unikać.
-Myślisz że mimo że kogoś ma będzie próbował cię molestować?
-Emm... tak.
-Bardzo słusznie.
Wyrwał mi z ręki łyżkę i zanurzył ją w lodach truskawkowych.
-Rzeczywiście dobre.
Odebrałem mu moją łyżkę i wbiłem ją w kolejną gałkę lodową. Mieszkałem z nim już cały tydzień, moje początkowe obawy że wszystko się zmieni po tym jak... zaczęliśmy ze sobą sypiać, były bezpodstawne. Nie przeszkadzała mi nawet już jego praca.
-Wychodzisz dzisiaj do pracy?
Zapytałem biorąc kolejną łyżkę lodów do ust.
-Tak, w nocy pracuję. Wrócę gdzieś nad ranem.
-Przygotować ci śniadanie?
-Jasne, będziesz potrzebować pieniędzy?
-Nie... nie trzeba. Mam trochę oszczędności, kupię coś na śniadanie.
-Wiesz że nie musisz zarabiać?
-Wiem, ale wolę mieć własne oszczędności. Poza tym, pracując zabijam czas.
Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi, opierając głowę na rękach i wpatrując się we mnie. Odwróciłem wzrok czując jak na moje policzki wstępuje delikatny rumieniec.
-Dobra, skoro już zjadłeś wracajmy.
Powiedział Kei jak tylko skończyłem jeść. Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę naszego mieszkania. Po drodze niepewnie zbliżyłem się jak najbliżej niego. Jego ciepła dłoń złapała moją rękę. Szliśmy tak w całkowitej ciszy. Jego bliskość to było wszystko o czym mogłem marzyć. Może oprócz... dziecięcych marzeń o prawdziwej rodzinie. Kiedy wyszliśmy z zakrętu prowadzącego pod dom zobaczyliśmy jak przed drzwiami stał policjant, miał koło 30 lat, brązowe oczy i czarne włosy schowane pod policyjną czapką. Odruchowo odsunęliśmy się od siebie.
-Ty jesteś Aki?
Kiwnąłem niepewnie głową.
-Od dawna cię szukamy. Twoi rodzice się o ciebie martwią. Nieźle się schowałeś, gdyby nie zbieg okoliczności nie znalazłbym cię. A teraz wracaj do domu.
-Nigdzie nie idę!
Wybuchłem gniewem i przytuliłem się do ramienia Keia. Wiem, że jeżeli Kei kiedykolwiek mi to wypomni umrę ze wstydu ale teraz to nie było ważne. Funkcjonariusz spojrzał na mnie zdziwiony a potem powiedział.
-Rozumiem że pokłóciłeś się z rodzicami, ale oni się na ciebie nie gniewają, możesz spokojnie wrócić do domu, czekają na ciebie. Nie ma powodu żebyś musiał się ukrywać tutaj.
-Ja się nie ukrywam. Ja tu mieszkam. Nie wracam do domu, zostaję z Keiem.
-Słuchaj, dopóki nie skończysz 18 lat nie możesz mieszkać bez rodziców. Dlatego proszę, wróć grzecznie do domu żeby nie narobić mi więcej pracy.
-Powiedziałem że nigdzie nie idę! Teraz to jest mój dom, tu mieszkam i nie mam zamiaru wracać do domu w którym ciągle byłem upokarzany i bity!
-Posłuchaj. Dom, w którym mieszkałeś może i jest mały ale nie ma tam ani kropli alkoholu, a twoi rodzice rozpaczają, od kiedy zniknąłeś.
-M-moi rodzice za mną tęsknią? I-i w domu nie ma alkoholu?
-Bez względu na kłótnie, przez które przeszliście twoi rodzice cię kochają i chcą żebyś został z nimi i żebyście stworzyli prawdziwą rodzinę.
Prawdziwa rodzina? Nigdy się z tym nie spotkałem. Czy naprawdę aż tak wiele mógłby się zmienić? Żeby patologia w której żyłem stała się ciepłą, rodzinną atmosferą? Dłuższa chwila mojego zawahania widocznie sprawiła że Kei uznał, że chcę wrócić do rodziny.
-Możesz go zabrać. Niech wraca do rodziny.
-Kei...
To nie tak że chciałem go opuścić. Kochałem go, ale... myśl że mógłbym mieć rodzinę o której zawsze marzyłem, sprawiała że... czułem się rozdarty. Kei stanął przede mną, i spojrzał mi w oczy łapiąc mnie za oba ramiona.
-Mały, to o czym zawsze marzyłeś to była prawdziwa rodzina, rodzina która cię nie bije, nie pije całymi dniami i nie wystawia twojego ciała na sprzedaż. Widzę przecież jak zaświeciły ci się oczy na wieść o tym że możesz mieć prawdziwą rodzinę. Jeżeli zdecydujesz się wrócić, nie będę miał ci tego za złe. Przecież jakbyś został to codziennie być myślał o tym co mogłeś stracić zostając tutaj. Wybór miejsca gdzie zamieszkasz zależy od ciebie.
-Kei... Będę mógł cię odwiedzać?
Spojrzałem w ziemię czując jak do oczu napływają mi łzy.
-Jasne że tak, wpadaj kiedy zechcesz. Miło będzie pogadać z kimś normalnym dla odmiany.
Rzuciłem się na jego pierś mocząc mu łzami całą koszulkę.
-Widzę że już się pożegnałeś, więc na nas czas.
Powiedział policjant, odsunąłem się od Keia zawstydzony, całkowicie zapomniałem o tym że on tu jest.
-Uważaj na siebie mały.
Przytulił mnie jeszcze do siebie zanim zostałem zabrany do domu... chociaż nie wiedziałem czy natrafię tam na dom o którym śniłem.

3 komentarze:

  1. Juz myslalam, ze bede dluugo czekac, a tu dzisiaj wchodze i jest ;D Troche krotki ten rozdzialik ;/ Notka mi sie podobala, ale moim zdaniem Aki za szybko sie zgodzil na powrot do domu, zrozumiale ze chcial miec szczesliwa rodzine ale takich rzeczy jak bicie, ponizanie i wystawianie na sprzedaz nie zapomina sie tak szybko, wiec zdziwilo mnie to ze od razu sie zgodzil po tym jak policjant powiedzial, ze teraz jest inaczej (skad obcy facet moze wiedziec co sie dzieje w czyims domu? O.o), jak dla mnie wyszlo to troche nienaturalnie, ale to tylko moje odczucia...Podobala mi sie ich rozmowa w kawiarni i, ze Kei zareagowal tak, a nie inaczej, aaa i jeszcze jak trzymali sie za reke to takie slodkie ;D I chyba najwazniejsze: Kei nie powienien mu tak pozwolic odejsc!! przeciez to JEGO Aki <3 pozdrawiam i zycze weny :) a i wesolych swiat xd

    OdpowiedzUsuń
  2. O Je....ny. Prawie złamałam przykazanie przez to opowiadanie! Wiem, co będzie dalej! Jedynie XIII rozdział skrywa tajemnicę...
    Ale kolejne cztery i tak pewnie przeczytam, więc... xD
    tak jakby....
    genialne, jak zwykle, życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj mnie zaskoczyłaś. Młody jest naiwny wierząc że jego rodzice nagle sąsuperfajni, nie piją a on nie będzie musiał pracować. A co z Keiem tak łatwo było odstawić go na boczny tor? Już Aki zapomniał jak go skrzywdzili?

    OdpowiedzUsuń