****************************************************
-To ja pójdę do łazienki.
Szybko wstałem i na sztywnych nogach poszedłem szybko do łazienki.
-Emmm... a ja się przejdę.
Usłyszałem głos Keia przez zamknięte drzwi łazienki.
-No proszę Kei, kto by się spodziewał... znaczy oprócz nas.
Powiedział Soichiro. Widziałem oczyma wyobraźni jego triumfalny uśmiech.
-Dobra, daruj już sobie.
-Oooo.. Kei, nie próbujesz wszystkiemu zaprzeczyć? Ale wiesz co? Nie tylko ty znalazłeś już sobie kogoś wyjątkowego, zgadnij co za uroczy chłopiec na zabój się we mnie zakochał.
-Ktokolwiek cię zechciał? A to ci niespodzianka.
-Okrutny jesteś Kei. Ale tak, pewien uroczy braciszek jednej z naszych klientek.
Gwałtownie otworzyłem drzwi do łazienki.
-Ten którego molestowałeś na przyjęciu?
-Dokładnie tak. Okazało się że zakochał się we mnie na zabój zaraz po przyjęciu z którego mnie wyrzucono. Nawiasem mówiąc, uroczo wyglądasz Aki.
Soichiro rzucił się na nasze łóżko patrząc na mnie z uśmiechem. Czułem jak na policzki występuje mi rumieniec, odruchowo chciałem zamknąć się znowu w łazience, ale kiedy spróbowałem, zauważyłem że Kazuo przytrzymuje drzwi. Zastanawiałem się jak wymigać się od tej niekomfortowej sytuacji.
-Wiesz Aki, nie ładnie się ukrywać, kiedy przychodzą w odwiedziny goście, nie sądzisz?
Powiedział nachylając się do mnie.
-Cz-cześć Kazuo... Shun... Soichiro, więc co z tym chłopakiem?
-Masz na myśli chłopaka mojego braciszka, czy Keia?
Powiedział Shun, siadając na kanapie, naprzeciwko łóżka.
-Kei, Aki, Shun, Kazuo. Nie żebym ja się nie ekscytował tym że w końcu nasz przyjaciel rozkochał w sobie Akiego, ale wolałbym rozmawiać o mnie.
-Wież mi Soichiro, też wolałbym rozmawiać o tobie.
Powiedział Kei, opierając się o jedną ze ścian. W przeciwieństwie do mnie, on teraz wydawał się niesłychanie spokojny.
-A może wolelibyście żebyśmy was zostawili w spokoju?
-N-nie żebym chciał być niemiły Kazuo, ale ja bym chętnie was opuścił.
-Okrutny jesteś Aki. Chcesz nas opuścić tylko dlatego że naśmiewamy się z związku twojego i Keia?
Powiedział Kazuo, obejmując mnie za szyje i przyciskając do siebie. Właściwie to miałem nadzieję że Kei nie przyjdzie mi z pomocą, mogłoby to jeszcze bardziej nakręcić całą trójkę, więc sam musiałem się obronić.
-Hej Kazuo, nie wypominałeś aby Soichiro molestowania?
-No właśnie. Dlaczego Kazuo może molestować Akiego a ja nie?
-Mówiłeś że już sobie kogoś znalazłeś Soichiro.
Powiedział Kei.
-To że kogoś sobie znalazłem nie znaczy że będę w stanie się oprzeć słodkim chłopcom. Zresztą tak samo jak ty nie mam zamiaru rzucać mojej pracy. Chyba że dla Akiego masz zamiar znaleźć sobie uczciwą pracę?
Cała trójka wbiła wzrok w Keia, wyglądał jakby już w ogóle się nie przejmował tą sytuacją, ale czułem że czuje się równie upokorzony jak ja. Nie sądziłem że Soichiro pytał na poważnie, ale wszyscy najwidoczniej czekali na odpowiedź Keia.
-Nie macie nic lepszego do roboty?
-Niestety nie, i właśnie dlatego przyszliśmy do ciebie. Sądziliśmy że będziemy mieli okazję ponaśmiewać się z dwuznaczności sytuacji w jakiej was zastaniemy ale nie spodziewaliśmy się aż takiego efektu.
Powiedział Soichiro. Nie mogłem się doczekać aż to upokarzające przedstawienie się skończy. Wtedy się odezwał Kei.
-A właśnie, jak tutaj weszliście? Drzwi były zamknięte.
Zaraz potem nastąpiła nieznośna cisza. Wszyscy stali jak zamurowani, zwłaszcza że spojrzenie Keia świadczyło o tym, że zabije całą trójkę jeżeli się okaże że zabrali mu klucze.
-Nie żebyśmy mieli dosyć waszego towarzystwa ale pozwolimy wam nacieszyć się sobą. Nie wymęcz naszego Akiego, Kei.
Odezwał się spokojnie Shun wstając z kanapy i wycofując się w stronę drzwi.
-A tak przy okazji, ładnie się urządziłeś Kei. Wpadniemy jeszcze kiedyś.
Dodał Kazuo, chwilę potem cała trójka zniknęła. Odetchnąłem z ulgą kiedy zatrzasnęły się za nimi drzwi. Chwilę potem poczułem ciepłe ręce czochrające mi włosy. Spojrzałem w góre na Keia. Miał wbity wzrok w drzwi. Patrząc na jego twarz serce zaczęło mi bić mocniej. Coś w jego spojrzeniu sprawiało że nogi się pode mną uginały. Przez całe życie jedyne uczucia których doświadczałem to był ból i strach, dlatego nie byłem pewny co to za uczucie, które czułem od kiedy go poznałem, ale jedno wiedziałem na pewno. Byłem gotów na wszystko by pozostać z nim. Kiedy odwrócił wzrok w moją stronę spojrzałem zarumieniony w podłogę. Usłyszałem stłumione parsknięcie ze strony Keia a potem poczułem obejmujące mnie ramiona. Podniosłem głowę do góry czując jak coraz bardziej się czerwienie. Przybliżył swoją twarz do mojej i połączył nasze usta. Chwilę potem straciłem grunt pod nogami, kiedy Kei wziął mnie na ręce. Gdy spojrzał mi w oczy zażenowany opuściłem wzrok. Zaraz potem zostałem upuszczony na miękki materac. Schylił się nade mną i zaczął jeźdźić językiem po mojej szyi. Jęknąłem cicho, odwracając twarz i zamykając oczy.
-W porządku mały?
Kiwnąłem tylko głową nie odwracając się. Ciepłe ręce Keia zaczęły się wsuwać pod moją bluzkę i dotykać moich sutków. Pojedyncze, ciche jęki wbrew mojej woli zaczęły się wydobywać z moich zaciśniętych ust. Wtedy Kei wyjął ręce spod mojej bluzki i powoli zsuwał moje spodnie zjeżdżając jednocześnie językiem od mojego podbrzusza w dół.
-N...nnn.
Chwyciłem się pościeli starając się pohamować emocje. Kiedy Kei zsunął mi spodnie do kolan zaczął lizać mojego członka wzdłuż długości. Odruchowo złączyłem nogi, ale rozchylił je jeszcze bardziej niż wcześniej żeby mieć do mnie łatwiejszy dostęp. Wziął moje przyrodzenie w całości do ust. Czułem jak nabrzmiewam.
-K..kei... nie... n-nnnn.. ja... ja... aaach.
Podniecenie nie pozwoliło mi dokończyć zdania, chwilę potem doszedłem w ustach Keia. Usiadł wtedy na moich biodrach, ściągając ze mnie bluzkę i zaczął delikatnie przejeżdżać językiem po mojej piersi. Złapałem się jego koszuli jęcząc w spazmach. Chwilę potem poczułem jak wkłada we mnie palce.
-Ach... ał. Nie...
-Mały, rozluźnij się, spokojnie.
Odwróciłem zaczerwienioną twarz w stronę ściany. Cieszyłem się że Kei nie zmuszał mnie do patrzenia mu w twarz, chociaż po tym wszystkim co zrobiliśmy powinienem przy nim się trochę mniej wstydzić. Zszedł ze mnie i podciągnął mnie do siebie, powoli nadziewając mnie na swojego członka. Jęki bólu oraz rozkoszy rozchodziły się po całym mieszkaniu.
-Spokojnie, oddychaj powoli. Zaraz się przyzwyczaisz.
Powiedział ocierając łzy spływające po moich policzkach, jednocześnie odsuwając i przyciągając mnie do siebie. złapałem się jego koszuli starając się pohamować emocje ale nie byłem w stanie. Po dłuższym czasie poczułem jak się we mnie wytryskuje, przestając mną poruszać. Oparłem twarz na jego piersi przytulając się do niego kurczowo i oddychając szybko. Serce biło mi tak szybko jak wtedy gdy szedłem do domu pani Higashiyamy, tylko że tym razem było to przyjemne uczucie. Jego ciepłe ramiona przycisnęły mnie mocniej do siebie.
-Hej mały...
spojrzałem w górę, prosto w brązowe oczy, których widok jeszcze kilka dni temu mnie onieśmielał. Uśmiechnął się patrząc na moją twarz, wiedziałem że jestem cały czerwony ale powstrzymałem się przed odwróceniem wzroku. Nagle jego twarz przybrała poważny wyraz.
-Nie próbuj nigdy ode mnie uciec. Odwróciłeś moje życie do góry nogami, teraz będziesz za to płacił do końca życia.
Nie sądziłem... że kiedykolwiek usłyszę od niego coś takiego. Kiwnąłem tylko głową uśmiechając się, a potem przytuliłem się do niego twarzą i powiedziałem.
-Też cię kocham Kei.
Te słowa były instynktowne i nieprzemyślane ale nie żałowałem że je wypowiedziałem. Może nie znałem go zbyt długo ale byłem pewien tego co czułem. Dopiero po krótkiej chwili zauważyłem że Kei nawet się nie oderwał. Oderwałem się od jego koszuli, schodząc z niego.
-A... ja... znaczy się...
Nie wiedziałem że tak na to zareaguje. Byłoby lepiej gdybym jednak siedział cicho i się nie odzywał. Co jeżeli po moim wyznaniu Kei uznał że to się dzieje za szybko? A jak właśnie zniszczyłem szanse na bycie z nim? Jednak ręka Keia mierzwiąca moje włosy odgoniła moje wątpliwości. Nic nie dodał, nie odpowiedział, ale jego czułe gesty wydawały się mówić więcej od słów. Byłem gotowy poświęcić wszystko żeby być przy nim i go wspierać.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaa *pisk na cały dom* jesteś super. Pierwszy powiadam pierwszy raz ktoś mi podziękował za skomentowanie czyjegoś (w tym przypadku wybitnej i utalentowanej osoby) opowiadania. Ahhhhhhhhh jestem chyba w siódmym niebie <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNo i ja też tu jestem fanem! I ciągle czekam na nowy rozdział i czytając to czasem zbiera mi się na płacz i wglwgl. Czy ten rozdział nie był już upublikowany? Ciągle czekam. Blogger w zakładach już od dawna.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. Tobie też jestem wdzięczna za komentarze, ale tobie już podziękowałam przed jakąś notką.
UsuńEto... Mam de ja vu. o.o
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą czytałam dokładnie to samo, a był to rozdział X. o.o Muszę się upewnić. o.o Zaraz wracam. o.o
Tak, to to samo. o.o
Udaję, że nie. o.o
Papa. o.o