sobota, 4 maja 2013

Aki x Kei XVII- Lęk

Wybaczcie obsuwę, ale dopiero co wróciłam z majówki, wcześniej nie miałam szansy dodać nowej noty.
P.S skoro już zaczęłam pisać, chciałam was zdopingować do ponownego dodawania komentarzy. Jest już prawie 1000 wyświetleń i z tej okazji, o ile wyrazicie taką chęć dodam jakiś bonusowy post ;3
*****************************************************************
 
Z ciemności wyłoniła się para obłąkanych oczu, potem czarne włosy, i sarkastyczny uśmiech. Na sam widok zrobiło mi się niedobrze.
-Widzimy się ponownie mały. Wybacz że musisz siedzieć w takim miejscu jak to. Ale w sumie... jeżeli będziesz grzeczny może będziesz mógł sypiać w sypialni. Jak na razie musisz znosić niewygodę.
-G-gdzie ja jestem?
-Jak to gdzie? W moim domu. Jesteś teraz moją własnością.
-Nie... to niemożliwe... p-przecież... ja uciekłem.
-Myślisz że ten twój żałosny chłopaczek byłby w stanie cię ochronić? Już nigdy go nie zobaczysz, teraz będziesz sypiał tylko ze mną.
Zaczął brutalnie zdzierać ze mnie ubrania. Protestowałem, krzyczałem ale on tylko się śmiał.
-Lepiej przywyknij. Przecież teraz będziemy to robić codziennie. Rozluźnij się mały... mały... mały..
-Mały! Obudź się!
Otworzyłem oczy, zobaczyłem przed nimi Keia.
-W porządku?
Rzuciłem się na niego, przytuliłem się do jego piersi i zacząłem płakać. Musiałem krzyczeć przez sen, skoro go obudziłem.
-Kei... tak się boję. Boje się spać, boje się że kiedy otworzę oczy będę znowu przywiązany do łóżka, że znowu będą przychodzić do mnie ci wszyscy faceci, boje się że zaraz się okaże że tak naprawdę nie ma ciebie przy mnie.
Przycisnął mnie do siebie.
-Wiem że się boisz, ale nie pozwolę już cię nigdy skrzywdzić.
Dalej płakałem. Chciałem żeby wszystko wróciło do normy, żebym mógł spać z nim bez lęku, żebyśmy mogli chodzić razem na lody i żeby znowu uśmiechał się do mnie. Odsunął się kawałek ode mnie i spojrzał mi w oczy. Zacisnąłem powieki kiedy przysunął swoją twarz do mojej.
*To przecież Kei, to on, osoba którą kocham*
Myślałem kiedy połączył nasze usta. Chwilę potem poczułem pod sobą pościel, kiedy przewrócił mnie na plecy. Zacząłem się bać że zechce się posunąć dalej. I tak ledwo znosiłem jego pocałunki. Ale on tylko położył się przy mnie i przytulił. Bałem się... ale czułem się bezpiecznie.
-Spróbuj zasnąć.
Nic więcej nie dodał, przytuliłem się więc do niego i zamknąłem oczy. Tej nocy budziłem się jeszcze kilkanaście razy, na szczęście nie budząc już Keia. Za każdym razem upewniałem się że drzwi i okna są zamknięte. Nie chciałem już potem zasypiać przy nim, jego dotyk przypominał mi o tych wszystkich facetach, dlatego też odsuwałem się od niego tak bardzo jak to możliwe. Na szczęście nic nie trwa wiecznie. Tamta noc się skończyła a ja odetchnąłem z ulgą kiedy mogłem wstać. Postanowiłem zrobić dla nas śniadanie, co prawda nie umiałem gotować, ale z pomocą zostawionej u nas książki kucharskiej mogłem przygotować coś smacznego. Kiedy skończył ustawiać na stole talerze, obudził się Kei.
-Wcześnie dzisiaj wstałeś mały.
-Nie mogłem zasnąć.
-Miałem okazję się o tym przekonać.
Rozciągnął się na łóżku i wstał. Kiedy poszedł do mnie złapał mnie za rękę i chciał pocałować. Odruchowo zacisnąłem powieki i zacząłem mimowolnie się trząść. Kiedy po kilku sekundach nie poczułem ust Keia, otworzyłem oczy patrząc na niego.
-Ciągle nie czujesz się najlepiej, prawda?
Kiwnąłem tylko głową opuszczając wzrok. To takie żenujące że nie mogę okazać moich uczuć osobie którą kocham.
-Nie musisz się przejmować. Będę na ciebie czekał tak długo, jak to konieczne.
Poczochrał mnie po włosach i przycisnął moją głowę do siebie. Chciało mi się płakać. Czemu go wtedy opuściłem? Gdybym z nim został wszystko byłoby dobrze.
-Hej, mały. Spójrz na mnie.
Podniósł moją twarz, tak jak zawsze gdy chciał mnie zmusić do spojrzenia mu w oczy.
-Spotkało cię coś strasznego i ja to rozumiem. Wiem jak jest ci ciężko, ale nic co się stało to nie twoja wina. Przestań się o wszystko obwiniać, dobrze?
Kiwnąłem tylko lekko głową. Wtedy drzwi otworzyły się z gwałtownym hukiem.
-Keeei! Miło cię widzieć. Co tam u... AAAKIII!♥ Wróciłeś, stęskniliśmy się za tobą!
Tym razem z Soichiro przyszedł tylko Shun.  Oczywiście blondyn, jak tylko mnie zobaczył rzucił się w moją stronę.
-NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO MNIE!
Nie chciałem nakrzyczeć na Soichiro, to wyrwało się samo. Wtedy pierwszy raz się mnie posłuchał. Właściwie wszyscy w pokoju znieruchomieli, patrząc na mnie zszokowani.
-Aaa.. ja...
Nie wiedziałem co powiedzieć więc wybiegłem jak najszybciej z mieszkania, prawie potrącając Shuna w drzwiach. Co prawda byłem w samej piżamie, ale pobiegłem w boczną uliczkę, którą i tak nikt nie przechodził, dalej bolała mnie kostka ale nawet wtedy o tym nie myślałem. Skuliłem się, opierając się o mur i chowając twarz w kolanach zacząłem płakać. Ostatnio miałem wrażenie że zrażam do siebię ludzi. Najpierw odsunąłem się od Keia, teraz nawrzeszczałem na Soichiro i w dodatku prawie przewróciłem Shuna. Niby miałem prawo być zdenerwowany, ale i tak czułem się okropnie. Boże... czemu jestem taki rozdarty? Chciałem żeby ktoś mnie oblał zimną wodą i sprowadził na ziemię.
-Wyluzuj mały, powiedziałem Sochiro że pokłóciłeś się z rodzicami i jesteś zdenerwowany. Zrozumiał i sobie poszedł, powinien być teraz przez najbliższe kilka dni delikatniejszy.
Powiedział Kei, zajmując miejsce koło mnie i obejmując mnie ramieniem.
-Wszystko niszczę, prawda?
-O czym ty mówisz?
-Zostawiłem cię, a teraz nie możesz się nawet do mnie zbliżyć i nakrzyczałem na Soichiro. Jak tak dalej pójdzie to zrażę do siebie wszystkich.
-Wyluzuj, mały. Inni zachowują się znacznie gorzej od ciebie tylko dlatego że mają gorszy dzień. Nikt nie ma ci za złe że jesteś roztrzęsiony. Ale nie powinieneś się martwić każdą błahostką. Przecież wiesz że w razie czego możesz na mnie liczyć.
-Wiem, ale...
Żadnego ,,ale" nie ma powodu byś się nad sobą użalał. Przynajmniej nie przypominam sobię żebym ci na to pozwalał.
W ten sposób, Kei próbował mnie pocieszyć. W sumie... to mu się udało, bo miałem chociaż pewność że należę do niego i do nikogo innego.
-No już, wstawaj z ziemi, mały. Jeszcze się przeziębisz i będziemy mieli problem.
Podał mi rękę i postawił na nogi. Ruszył w stronę domu, ale zatrzymałem go, łapiąc go za rękaw. Odwrócił się do mnie a wtedy gwałtownym ruchem złapałem go za ramiona i przyciągnąłem do siebie. Kiedy połączyłem nasze usta, przez krótką chwilę zauważyłem jak bardzo był zdziwiony moją stanowczością. Jednak zaraz potem uspokoił się i położył obie ręce na mojej tali, ścisnąłem tylko dłonie, dalej położone na jego ramionach. Nie odczuwałem przyjemności, jaką czułem za każdym razem gdy mnie całował. Czułem tylko strach trzepoczący się w moim sercu. Zrobiłem to tylko dlatego, żeby mu udowodnić że dalej go kocham. Nawet jego ręce oparte na moich biodrach paliły nieznośnym ogniem. Dopiero po kilku minutach odkleiłem się od niego i spojrzałem mu w oczy.
-Nie żeby coś, ale trochę głupio stać tak tutaj na ulicy, w samych piżamach, nie sądzisz?
Powiedział Kei, dalej opierając dłonie na mojej tali. Uśmiechnąłem się, lekko się czerwieniąc.
-Ch-chyba masz racje.
Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę domu. Tak bardzo chciałem się już go nie bać i być z nim tak blisko jak kiedyś.


 
*Kei*
Naprawdę martwiłem się o tego dzieciaka. Z każdą chwilą widziałem coraz więcej niepokojących jego zachowań. Po tym co przeszedł nie ma co się dziwić. Gdyby nie to, że był taki roztrzęsiony gdy opowiadał mi co się stało, pobiegłbym od razu do jego rodziny i ich zabił. Na samą myśl tego co mu zrobili cały się trząsłem ze złości. Chciałem dorwać tą jego niby rodzinę, ale teraz nie mogłem zostawić Akiego samego. Musiałem się nim zaopiekować do czasu aż znowu będzie mógł normalnie funkcjonować.

3 komentarze:

  1. *tę rodzinę :)
    Poza tym <3 <3 <3
    A poza tym tym (XD) to z jakiegoś powodu najbardziej podobał mi się moment jak Aki-chan krzyknął o.o To było do niego tak niepodobne, że aż podkreśliło..? Tak... podkreśliło to co przeszedł... Podkreśliło "tragizm sytuacji" xD Wiem to brzmi dziwnie, ale wydaje mi się, że trafiłam w sedno tego, co miałam na myśli ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem skąd bierzesz pomysły na te historie ale są swietne. wspaniała historia i bohaterowie. wspieram cie i kocham <3 xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuso. Stałam się uzależniona. Te same wątki czytam po parę razy. Chore. xD
    Przemówiły do mnie (jak zwykle) (najbardziej) momenty, w których nie dawał rady okazywać Keiemu swoich uczuć. (trząsł się etc.) Krzyk też był 'niezwykły', dało się w nim 'wyczytać' (jeśli wiesz, o co mi chodzi) to, co przeszedł. W końcu przez tamte dwie noce ciągle pewnie myślał 'Nie zbliżaj się do mnie! Odejdź! Wypuść mnie!'
    Genialny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń