oraz Andy. za wsparcie w ostatnim czasie, gdy przez długi czas nie mogłam liczyć na żadne komentarze. Najbardziej jednak nie mogę uwierzyć, że pojawiło się 1000 kolejnych wejść przez zaledwie 2 miesiące. Dziękuję wszystkim czytelnikom za to, że dzięki wam mogę robić to co kocham.
A właśnie. Na specjalne życzenie Dexterówny, której wyjątkowo spodobał się post z okazji 1.000 wejść przedstawiam wam ciąg dalszy powieści Ryunosuke i Yoshiego :D
*************************************************8
Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem przed sobą szafkę nocną mojego łóżka. Przez chwile byłem zszokowany, że nie obudziłem się w mieszkaniu Ogaiego. Ostatnimi czasy spędzałem z nim każdą noc. Podsunąłem się do krawędzi łóżka, z którego chciałem zejść, ale poczułem czyjeś ręce, obejmujące moją talie. Ktoś leżał w moim łóżku? Chyba ostatnio nie byłem na dyskotece, więc jednorazowy skok w bok raczej odpadał. Obróciłem głowę, żeby zobaczyć, kto mnie trzyma. Aaaa... no tak. Całkowicie zapomniałem o Ryunosuke. Po wczorajszym seksie w jego łazience, Ryunosuke spakował część swoich rzeczy i przeniósł się do mnie. Nie ukrywał zdziwienia, że stać mnie było na taki wielki dom. Przez pewien czas zastanawiałem się, czy dobrze robię, dając mu mój adres, ale przekonał mnie do swoich naiwnie czystych intencji podczas pierwszej nocy. Nie próbował nawet się do mnie dobierać. Był nawet gotowy spać na kanapie, albo w pokoju gościnnym. Dopiero po mojej oczywistej zgodzie a nawet zachęcie położył się koło mnie. Pierwszy raz byłem z kimś, komu nie zależy tylko na seksie. Złamanie tej jego niewinności mogło być dobrą zabawą. Obróciłem się w stronę Ryunosuke i wtuliłem się w jego koszulę. Planowałem już wstać i przygotować sobie śniadanie, ale skoro miałem pretekst, żeby jeszcze poleżeć to czemu miałbym tego nie wykorzystać? W końcu jednak chłopak, którego wykorzystałem jako poduszkę obudził się i szepnął cicho.
-Dobry, Yoshi.
-Mhmm... cześć Ryunosuke.
Przytulił mnie do siebie, zagłębiając twarz w moje włosy.
-Zgłodniałeś?
Zapytał, puszczając mnie i siadając na łóżku. Uśmiechnął się szeroko w moją stronę, czekając na odpowiedź. Kiwnąłem tylko głową, przecierając oczy. Ryunosuke jakby nigdy nic wstał i ruszył w stronę schodów na dół. Przecież płacił mi za sypianie z nim. A jedyny raz, kiedy uprawialiśmy seks, to był zeszło dniowy numerek w jego łazience. Chyba po prostu nie chciał mnie traktować jak dziwkę, którą przecież byłem. Postanowiłem sam się tym zająć. Jednak burczenie w brzuchu, zasugerowało, żebym zrobił to później. Najlepiej zaraz po śniadaniu. Ubrałem się i zszedłem na dół, gdzie rozprzestrzeniał się już świeży zapach jajek i bekonu.
-Ładnie pachnie...
Powiedziałem wchodząc do kuchni.
-Lubisz?
-Właściwie raczej nie jadam takich rzeczy. Nigdy nie chciało mi się gotować, więc jadam coś na szybko. A ty? Przecież twoi rodzice są bogaci, po co ci było to gotowanie?
Ryunosuke uśmiechnął się smutno, gmerając przy śniadaniu. W końcu
się odezwał:
-Moi rodzice ciągle wyjeżdżali. Na konferencje, wyjazdy służbowe i tak dalej. Rzadko byli w domu. Dlatego zawsze jak się pojawiali starałem się robić dla nich wszystko co mogłem. Nieraz czekałem do późnej nocy by móc powitać rodziców i poczęstować ich czymś po długiej wyprawie. No, spróbuj.
Momentalnie zmienił temat, wracając do swojej normalnej postawy. Wyciągnął w moją stronę widelec z jajecznicą. Złapałem jego ręke i wziąłem widelec do ust.
-Wybacz, że coś tak skromnego, ale wydałeś się głodny, więc przygotowałem coś na szybko. Zresztą, z tego co jest w lodówce ciężko przygotować coś innego.
-Dobre.
-Dziękuję.
Uśmiechnął się szeroko i nałożył jedzenie na dwa talerze. Miło było zjeść dla odmiany coś ciepłego z rana. Gdy tylko skończyłem, Ryunosuke zabrał talerze i wstawił je do zlewu.
-Wiesz, że nie musisz tutaj sprzątać? W końcu płacisz mi przez kupowanie jedzenia i regulowanie rachunków.
-Wiem, ale ktoś tu sprzątać musi. Twój dom jest w opłakanym stanie. sprzątałeś tutaj kiedykolwiek?
-Tylko mniej więcej ogarniałem.
Wzruszyłem beznamiętnie ramionami. Ryunosuke uśmiechnął się i usiadł znowu przy stole.
-No właśnie. A propos płacenia mi...
Wstałem z krzesła i usiadłem okrakiem na Ryunosuke zarzucając mu ręce na szyje.
-Przecież nie robisz tego za darmo, prawda?
Ryunosuke z delikatnym uśmiechem, położył mi dłoń na piersi, nie pozwalając się przysunąć bliżej.
-Nie chcę, być twoim pracodawcą, chcę po prostu być z tobą. Nie zależy mi na spaniu z tobą.
Jego niewinność naprawdę była urocza.
-Powiedziałem, że dam ci szansę, ale nie oznacza to, że zamierzam od razu być twoim chłopakiem. Ale... właściwie można uznać, że jesteś moim panem, więc chcąc nie chcąc będę musiał wykonywać twoje polecenia.
Przysunąłem się bliżej jego twarzy sugestywnie przesuwając się po jego nogach. Oczywiście moja twarz nie okazywała żadnych emocji.
-Czekaj... spełniłbyś każde moje polecenie?
Zapytał niepewnie. Kiwnąłem głową.
-A gdybym poprosił cię, żebyś na przykład... zamruczał dla mnie?
Spełniłem jego prośbę mrucząc cicho i wzruszając ramionami. Ryunosuke uśmiechnął się lekko, widocznie będąc w lekkim szoku. Po chwili jednak wpił się namiętnie w moje usta. Doskonale
wiedziałem co zrobić, żeby podniecić facetów. Położyłem dłonie na jego ramionach, dalej przesuwając się po jego nogach. Ręce Ryunosuke wsunęły się pod moją bluzkę, kreśląc linie na mojej tali. Gdy poczułem jak jego spodnie napinają się pod naciskiem, zszedłem z jego nóg i nie przerywając pocałunku uklęknąłem na krześle, kolanem smerając jego krocze. Zacząłem pojękiwać, gdy palcami pieścił moje sutki. W końcu odsunąłem się od jego ust. Widziałem jak na jego
policzki wstępuje lekki rumieniec. Ściągnąłem z siebie bluzkę, rzucając ją na ziemie i zacząłem rozpinać guziki w koszuli Ryunosuke. Zaraz jednak zostałem zrzucony z krzesła i wylądowałem z Ryunosuke na podłodze pod stołem. Jego język zaczął przejeżdżać po mojej piersi. Zagryzłem wargi, gdy sięgnął ręką do moich spodni i powoli jeździł po moim penisie. Najgorsze było to, że nie miałem na czym wyżyć wybuchających we mnie emocji.
-W porządku?
Zapytał Ryunosuke przysuwając się do mojej twarzy. Zamiast mu odpowiadać zarzuciłem mu ręce na szyję i wpiłem w usta. Wkurzało mnie to, jak bardzo się mną przejmował. Przez pewien czas dalej pieścił moje ciało, więc uznałem, że ten jeden raz jeszcze mu pomogę. Podniosłem biodra, żeby móc całkowicie zsunąć spodnie. Włożyłem w siebie jeden palec, poruszając nim, żeby móc się przyzwyczaić. Puściłem usta Ryunosuke i wsunąłem drugi palec. W tym czasie
on zaczął lizać moje sutki. Kiedy byłem już przygotowany, odsunąłem go od siebie, do pozycji siedzącej i rozpiąłem mu spodnie. Ryunosuke wciągnął mnie na swoje kolana, nadziewając na
siebie. Jęknąłem cicho, wyginając się w łuk i odrzucając głowę do tyłu. Pomagał mi podnosić i opuszczać biodra. Oddychałem płytko i nieregularnie, kiedy ruchy Ryunosuke robiły się coraz szybsze i gwałtowniejsze. Po prawie półgodzinnym seksie byłem całkowicie wykończony. Ryunosuke też nie miał już chyba siły. Po jego piersi spływały kropelki potu. Opierając ręce na jego ramionach, podniosłem się, żeby ze mnie wyszedł. Jego sperma spływała po moich udach, a moja plamiła podłogę oraz jego podbrzusze. Wyczołgałem się spod stołu i wstałem na drżących nogach.
-W porządku?
Zapytał, wstając za mną i przytrzymując moje ramiona, żebym zachował równowagę.
-Mmhmm.
Oparłem się na Ryunosuke, patrząc na niego. Obaj byliśmy cali zaklejeni białą cieczą.
-Hej... Ryunosuke... co powiesz na wspólną kąpiel?
-Z tobą? Zawsze...
Uśmiechnął się szeroko, obejmując mnie ramionami. Tak bardzo różnił się od ludzi, których dotąd spotkałem. Jednak dla mnie to było tylko praca. Nic więcej. Poszliśmy razem do łazienki i wzięliśmy wspólną kąpiel. Oparłem się na jego torsie rozkoszując się gorącą wodą.
-Naprawdę, mogę cię poprosić o cokolwiek?
Zapytał nagle Ryunosuke. Byłem trochę zszokowany, ale odpowiedziałem.
-Tak. O ile oczywiście dotyczy to branży, w której pracuje.
Podniosłem głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Uśmiechał się delikatnie. Widać było, że po głowie chodzą mu różne dziwne myśli. Normalnie byłem w stanie domyśleć się o czym myślą ludzie, ale jego umysł był jak dla mnie zbyt skomplikowany.
-Na pewno nie jesteś skłonny zrobić wszystkiego.
Uśmiechnął się przy tym chytrze.
-Chcesz się założyć, prawda?
Wyglądał na zszokowanego, że się domyślałem, ale uśmiechnął się zaraz potem szeroko.
-Tak.
-Czekam na propozycje.
-Będę ci dawał różne wyzwania, jeżeli któregoś nie wykonasz, to zostaniesz moim chłopakiem.
Spojrzałem na niego niepewnie. On mówił serio?
-A gdybym przyjął zakład... to jak ty mógłbyś przegrać?
-Gdyby skończyłyby mi się pomysły. Wtedy wygrałbyś powiedzmy... dodatkowe kieszonkowe w tygodniu?
Pomysł nie wydawał się zły. Właściwie traktowałbym to bardziej jak dodatkową formę rozrywki, niż jako zakład. Ryunosuke i tak nie miał szansy na wygraną a po przegranej zarobiłbym trochę więcej pieniędzy.
-Zgoda.
Odwróciłem się przodem do Ryunosuke i wyciągnąłem w jego stronę dłoń, którą uścisnął.
-Serio zgodzisz się ze mną chodzić, kiedy przegrasz zakład?
-Tak. Ponieważ nie zamierzam przegrać.
Ryunosuke uśmiechnął się delikatnie, podnosząc moją twarz i całując mnie w usta.
-A gdybym... powiedzmy poprosił, żebyś się zachowywał jak kotek?
Uniosłem w zdziwieniu jedną brew. Oparłem jednak ręce na dnie wanny i wygiąłem się w łuk.
-Miał?
Powiedziałem i przejechałem językiem po jego ustach. Ryunosuke naprawdę wyglądał na zszokowanego, ale od tak dawna pracowałem w tym zawodzie, że nie istniało nic, co mogłoby mnie zawstydzić. Ale... chyba nawet polubiłem Ryunosuke. Nie na tyle, by poczuć do niego głębsze uczucie, ale wystarczająco by z nim mieszkać i ciekawie się bawić przy tym wyzwaniu.
Boże kocham to :3 Yoshi udający kotka, poprostu świetnie :D i ten ich zakład i wgl wszystko xd "Ale... właściwie można uznać, że
OdpowiedzUsuńjesteś moim panem" taaak, jak ja kocham to określenie, mam nadzieje ze Ryunosuke da yosiemu jakieś ciekawe wyzwania i ze yosi sie w nim zakocha i wgl i boze jakie to nie składne xd
Kyaaa~! Słodkie <3 Yoshi kotek <3333
OdpowiedzUsuń<3333333333333333333333333333 ciąąąąąąg daaaaaaaaalszy~~ gdzieeee~~~~? xD ;333
OdpowiedzUsuń