Ale wielkie dzięki Chiimamire. Uwielbiam czytać kiedy oceniacie mojego bloga. A twoja wypowiedź tchnęła we mnie falę nowych sił :D
Arigato :3
*Kei*
Ulżyło mi kiedy mały zasnął. Nie chciałem okazywać jak
bardzo się martwię. Mogłem się nim zaopiekować zamiast iść do pracy. To przeze
mnie był teraz chory. Oby jak najszybciej wyzdrowiał. Odsunąłem dłoń od twarzy
Akiego i zadzwoniłem do Agencji.
-Kei? Dawno nie dzwoniłeś, zdążyłem się stęsknić. Może
chciałbyś się umówić i ze mną spotkać?
Głos szefa w słuchawce doprowadzał mnie do szału. Zwłaszcza
kiedy rzucał tego typu tekstami.
-Jest Shun? Muszę z nim pogadać.
-Oschły jak zwykle. Zdradzasz mnie z Shunem? A może ty,
Shun, Soichiro i chłopaczek, który u ciebie mieszka...
-Jest Shun czy nie? Śpieszy mi się.
-No wiesz co? Tak rzadko rozmawiamy, a ty już chcesz mnie
opuścić?
Ze wszystkich sił starałem się powściągać gniew. Widocznie
było to już słyszalne, bo szef w końcu odpuścić.
-No już, już. Nie gniewaj się. Zaraz zawołam Shuna.
Po krótkim opisie sytuacji, Shun obiecał przyjść. Usiadłem
przy małym. Niepokoiło mnie, że miota się przez sen. Zastanawiałem się co mam
mu powiedzieć, kiedy się obudzi. Może będzie najlepiej jak wszystko mu opowiem?
Pukanie do drzwi wyrwało mnie z zamysłu. Oczywiście to pukanie było oznaką jako
takiego szacunku, bo zanim podszedłem do wyjścia wparowali do pokoju Shun,
Soichiro i Kazuo. Mogłem się domyślić, że przyjdą w trójkę.
-Cześć Kei. Jak się czuje Aki?
-Poprosiłem cię, żebyś tu przyszedł właśnie po to, żebyś
sprawdził jak się czuje.
-Wiesz Kei, mógłbyś czasem nas zaprosić bez konkretnego
powodu. Poczulibyśmy się bardziej dowartościowani.
Powiedział Kazuo, rozwalając się na kanapie.
-Nie przypominam sobie, żebym zapraszał ciebie i Soichiro.
-Keei... jak możesz być taki okrutny?! Po tym wszystkim
przez co przeszliśmy teraz tak nas traktujesz!
Powiedział Soichiro rzucając mi się na szyje i zalewając się
udawanymi łzami.
-Puszczaj mnie kretynie! Mówiłem ci już, żebyś nie
przekraczał mojej granicy!
Nie traktuj mnie tak Kei! Po tym wszystkim co przeszliśmy,
teraz mnie odpychasz!
Ciągle zacieśniał swój uścisk, prawie mnie dusząc.
-Puszczaj kretynie! Zaraz mnie udusisz!
Z braku innych możliwości wymierzyłem mu cios w brzuch.
Uścisk zelżał a sam Soichiro osunął się na podłogę.
-...jak możesz być taki okrutny...
-Minąłeś się z przeznaczeniem Soichiro. Powinieneś być
aktorem.
-Zaskakujące, że ty się nie zatrudniłeś jako płatny morderca.
Naszą rozmowę przerwał Shun, klękający przy łóżku Akiego.
-Możecie być trochę ciszej? Kei, próbuję pomóc twojemu
chłopakowi.
Kiedy się do nas odwrócił zobaczyłem Akiego. Był przykryty
kołdrą pod samą szyję, jego twarz była cała czerwona a włosy mokre i potargane.
Nagle Soichiro magicznie odzyskał siły.
-Giaaa!♥ Aki wygląda
tak uroczo jak jest chory!
Pobiegł do łóżka tak szybko, że nie zdążyłem go złapać. Całe
szczęście Kazuo stał na tyle blisko, by go pochwycić.
-Naprawdę, mógłbyś się odrobinkę uspokoić Soichiro. Aki jest
w złym stanie, odpuścił byś mu.
-Ale wygląda taaki kawaii! ♥
-Życie ci niemiłe, Soichiro?! Bo jeżeli zależy ci na
szybkiej śmierci, dotknij Akiego a przyrzekam, że ci to załatwię!
-Nasz Kei ma chyba zły humoor!
-Soichiro, serio chcesz wkurzyć Keia? Wygląda jakby serio
był gotowy cię zabić. Ale z drugiej strony Kei, mógłbyś nas zacząć szanować.
Wtrącił się w naszą rozmowę Kazuo.
-Powiedziała męska prostytutka.
-Przyganiał kocioł garnkowi! Też sypiasz za kasę!
-Nigdy nie prosiłem, żebyście się ze mną zadawali!
-Jasne! Gdyby nie my, byłbyś odludkiem spędzającym całe dnie
w tym cholernym parku!
-I bardzo dobrze! Przynajmniej nie musiałbym się użerać z
bandą debili!
Kłótnia przybrała na sile do tego stopnia, że Soichiro
uwolniony z uścisku Kazuo wycofał się w stronę ściany, odsuwając się ode mnie i
Kazuo.
-Myślisz, że tak łatwo znosić twoje humorki?! My też mamy
cię serdecznie dosyć!
-W takim razie po co ciągle mnie nękacie?!
-Bo kurna myśleliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi!
-Daj spokój Kazuo! Nawet największy kretyn by zauważył, że
to nie jest przyjaźń!
-No właśnie! Zastanawiam się jakim cudem w ogóle zaczęliśmy
się z tobą przyjaźnić!
Może i byłem przewrażliwiony, przez chorobę Akiego. Tak
naprawdę byłem wściekły na siebie, że do tego dopuściłem, więc frustracje
przelewałem na tych, którzy byli najbliżej.
-Też się zastanawiam! Nawet nie masz pojęcia ile razy
przeklinałem dzień, w którym przydzielono mnie do twojego pokoju!
-Taaak?! Szczerze mówiąc też od dawna mam cię dość!
Najlepszy przyjaciel, dobre sobie!
-Skoro aż tak ci przeszkadzam to po cholerę dalej tutaj
przychodzisz!?
Kazuo już chciał odpowiedzieć, ale w tym czasie wtrącił się
Shun.
-MOŻECIE SIĘ ŁASKAWIE PRZYMKNĄĆ?! STARAM SIĘ POMÓC AKIEMU,
WIĘC ZAMKNIJCIE SIĘ DO CHOLERY! JEŻELI MACIE JAKIEŚ KŁOPOTY NIE WYŻYWAJCIE SIĘ
NA SOBIE, TYLKO JE ROZWIĄŻCIE KURNA!
Shun pierwszy raz podniósł głos. Byliśmy tak zszokowani, że
wszyscy zamilkliśmy. Nastąpiła niespokojna cisza. Kazuo, Soichiro i ja baliśmy
się kolejnego wybuchu Shuna, który wrócił do badania Małego.
-...więęc... Soichiro? Jak tam twój chłopak?
Zapytał Kazuo, powoli i cicho, jakby bał się, że gwałtowne
dźwięki znowu sprowokują Shuna.
-Cieszę się że pytasz. Miałem wam o tym powiedzieć, przy
najbliższej okazji, ale Aki odwrócił moją uwagę.
Wzmianka o chłopaku Soichiro jakby pobudziła go do życia.
Ciężko mi było to przyznać, ale Kazuo nieźle to wymyślił. Przez jakieś pół
godziny Soichiro opowiadał o Yuichim i ich pierwszej nocy. Nie zauważyłem nawet
kiedy kłótnie poszły w niepamięć. Po dłuższej rozmowie Shun wreszcie dobrał się
do głosu.
-Nie miałem serca wam wcześniej przerywać. Aki ma wysoką
gorączkę, ale to chyba nic groźnego. Przede wszystkim musisz obalić objawy. Kup
leki przeciwgorączkowe, przeciwzapalne, coś na ból gardła i dopilnuj, żeby dużo
spał i pił.
-Wielkie dzięki Shun. I sorki, że się wściekłem.
-Nie martw się Kei. Każdemu z nas się zdarza. Nawet mi.
Powiedział Kazuo opierając się o brzeg łóżka. Mały spał
słodko, więc chłopcy zostali jeszcze trochę. Kiedy się zmyli poszedłem do
apteki po leki, które kazał mi Kupić Shun. Bałem się zostawić małego samego,
więc spieszyłem się, żeby jak najszybciej wrócić. Kiedy byłem już z lekami,
dzieciak w moim łóżku wyglądał równie źle co wcześniej. Zacząłem szykować dla
niego leki i okład, przeklinając się, że to przeze mnie jest w takim stanie.
Usiadłem na brzegu łóżka, kładąc zimny okład na rozpalone czoło dzieciaka. Otworzył
oczy, spoglądając na mnie nieobecnym wzrokiem.
-Jak się czujesz?
-Źle... jest mi gorąco, boli mnie głowa i gardło...
Powiedział słabym głosem. Zrobiło mi się go szkoda, był taki
biedny.
-Musisz wziąć leki.
Pomogłem mu usiąść i podałem mu kilka tabletek. Boże...
błagam, żeby wyzdrowiał... żeby nic mu nie było...
*Aki*
Było mi na zmianę zimno i gorąco. Bardzo dużo spałem. Kei
budził mnie co jakiś czas, czasem zmieniając mi okład, dając jedzenie albo
leki. Mimo chwilowych pobudek ciągle się czułem jakbym był w półśnie. Nie wiem
ile dni spałem, kiedy obudziłem się już na dobre, była noc. Leżałem na skraju
łóżka, dokładnie opatulony kołdrą. Na przeciwległym krańcu materaca leżał Kei.
Przez moją chorobę, całkowicie zapomniałem dlaczego byłem na niego zły. Ale...
kiedy patrzyłem na jego śpiącą twarz targały mną sprzeczną emocje. Nie
wiedziałem czy mam go uderzyć, czy się do niego przytulić. Nie chciałem, żeby
myślał, że już mu wybaczyłem, ale skoro spał postanowiłem mu na tę jedną noc
darować. Dalej źle się czułem, ale długi, głęboki sen poprawił nieco moje
samopoczucie. Przysunąłem się do Keia i oparłem głowę na jego piersi. Ciągle byłem
senny. Dzięki bliskości Keia, szybko zasnąłem.
Naprawdę miło mi, że wspomniałaś o mnie w poście ^ ^ Sprawiło mi to wielką przyjemność.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale po prostu nie miałam do tego głowy i dopiero teraz nadrabiam :3
Rozdział przeczytałam strasznie szybko, co mnie smuci, ale świadomość, że kolejny już czeka, aż go przeczytam jakoś mnie uspokaja. No więc przechodząc do oceny~ Chciałabym pisać chociaż trochę tak, jak ty. Z trudem idzie mi pisanie o emocjach swoich bohaterów, chyba że akurat piszę, że są wkurzeni ._. Naprawdę cię podziwiam. Rozdział był ciekawy. Lubię Kei'a za to, że tak troszczy się o Małego, a Małego lubię za to, że jest taki rozkoszny ♥ Jestem taka podobna do Soichiro ._.
To chyba będzie na tyle, bo jest już trochę późno, a chcę jeszcze przeczytać i skomentować następny rozdział :3
Jakie to wspaniałe.
OdpowiedzUsuńKei, kochaj go! Bo przyjdę!
I ten tekst:
-MOŻECIE SIĘ ŁASKAWIE PRZYMKNĄĆ?! STARAM SIĘ POMÓC AKIEMU, WIĘC ZAMKNIJCIE SIĘ DO CHOLERY! JEŻELI MACIE JAKIEŚ KŁOPOTY NIE WYŻYWAJCIE SIĘ NA SOBIE, TYLKO JE ROZWIĄŻCIE KURNA!
xD
Rozwaliłaś mnie już dostatecznie. xD
Eto... jedyne, co mi tu nie pasuje, to ta agencja. ._. No, i OK., Aki już przestał się (chyba? o.o) bać (prawie? o.o), ale... No, jednak to powinno mu się z czymś kojarzyć, ne? ;p
Miłego pisania! (rok przeczytania: 2014)