Jeżeli czytacie nudne wstępy przed niektórymi postami wiecie, że nie mogłam wstawić gratisowej noty w Wielkanoc, bo musiałam się szykować do testów. Dzisiaj wreszcie się już skończyły!! :D
I to nie wszystko. Dzisiaj mam też urodziny :3
Dlatego też uznałam, że przy okazji ja wam prezent wam :D
Nie miałam za bardzo czasu, żeby się przygotować (za późno wpadłam na ten pomysł) więc uznałam, że po prostu dam kolejną część opowiadania o złośliwym demonie, który gwałci młodego księcia (opowiadanie z okazji 10.000 wejść :3)
Pokręciłem głową, starając się odrzucić od siebie wspomnienia. I tak nie mogłem tego zmienić. Wspominanie tego nie miało sensu.
- Nie powinienem tutaj przyjeżdżać.
Powiedziałem do siebie, zawracając konia w przeciwnym kierunku. Musiałem odjechać jak najdalej o tego miejsca.
- Czyżbyś wspominał stare dobre czasy, kochanie?
Przeszedł mnie dreszcz na dźwięk tego głosu. Chwilę potem kilkanaście metrów przede mną zmaterializował się Haruki. Ściągnąłem wodze, cofając konia.
- Nie. Starałem się uciec jak najdalej od ciebie.
Pokręcił tylko głową, krzyżując ręce na piersi.
- Oj Kyoshi, powinieneś już to wiedzieć. Naprawdę nie zdajesz sobie z tego sprawy?
Zniknął, przemieniając się w czarną chmurę, lecącą w moją stronę z zawrotną prędkością. Pojawił się kilka centymetrów przed Kuro. Koń zarżał z przerażeniem, stając dęba. Nie siedziałem wystarczająco stabilnie i od razu straciłem równowagę, spadając z siodła. Nie spadłem jednak na ziemię jak się spodziewałem, a prosto w ramiona ..., który trzymając mnie na rękach przysunął swoją twarz do mojej.
- Ode mnie nie możesz uciec. Możesz pójść nawet na koniec świata, ale ja będę podążać za tobą niczym cień.
- Puszczaj mnie!
- Wedle rozkazu, wasza wysokość.
Puścił mnie, pozwalając upaść na ziemię. Nie miałem jednak okazji posiedzieć tam zbyt długo. Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę lasu. Odwróciłem się, patrząc z trwogą na miasto. Całe szczęście nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby mnie zobaczyć. Gdyby cała ta sytuacja wyszła na jaw, i nie mówię tutaj tylko o pakcie z demonem, ale o samym związku z facetem, byłbym skończony. Demon pociągnął mnie głęboko w las. Dopiero kiedy się zatrzymał, wyrwałem nadgarstek z jego uścisku
- Dalej będziesz mi się sprzeciwiał?
- Tak! I to do końca mojego życia! A nawet dłużej, jak to będzie konieczne!
- Prawie smutne... ale tak jest o wiele ciekawiej.
Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w drogę powrotną. Niestety nie wykonałem nawet pięciu kroków, gdy stanął przede mną.
- Nie wiem czy pamiętasz, ale należysz do mnie. A wczoraj byłem tak uprzejmy, że ci odpuściłem. Oczekuję za to dzisiaj trochę więcej ,,pożywienia".
Nim zdążyłem zareagować, położył dłonie na moich ramionach, przyciągając mnie do siebie i całując namiętnie. Przez chwilę się szarpałem, ale czułem, że powoli opuszcza mnie siła. I bynajmniej nie było to spowodowane wysysaniem mojej energii. Po prostu nie umiałem mu się oprzeć. Nie wiem, co się ze mną działo. Nigdy nie czułem się tak słabo, przez zwykły pocałunek. Dokładnie tak samo było, gdy spotkałem go po raz pierwszy. Nogi się pode mną ugięły chwilę przed tym, jak całkowicie straciłem w nich czucie. Opadłem, klękając na ziemi.
Haruki odrzucił swój płaszcz, kucając przy mnie i ponownie wpijając się w moje usta. Nie wiem czemu całkowicie przestało mi przeszkadzać, że robił i planował robić ze mną te wszystkie okropne rzeczy.
Ręce, do tej pory oparte na piersi demona w bezsensownej próbie wyzwolenia się, teraz opadły bezwiednie wzdłuż mojej talii. Delikatny uśmiech satysfakcji pojawił się na ustach .... Nienawidziłem tego uśmiechu, ale czułem się zbyt słaby, żeby mu się sprzeciwić. Zupełnie jakby mój mózg nie był już w stanie sam wykonywać podstawowych czynności. Na chwilę oderwał się ode mnie, ale wyłącznie po to, by zedrzeć ze mnie koszulę i uwięzić między sobą a jednym z drzew. Odchyliłem głowę, kiedy namiętnie wessał się w moją szyję. Mój oddech stawał się coraz bardziej nierówny a podniecenie we mnie coraz to bardziej narastało. Podkuliłem kolana, gdy demon zsunął ze mnie spodnie. Nie mogłem protestować. Nie byłem w stanie. Szybkimi ruchami ręki zaczął mnie pobudzać. Otworzyłem usta w niemym jęku rozkoszy. Demon wykorzystał to, wsuwając dwa palce do moich ust. Wolną ręką objął mnie w talii i pociągnął na swoje kolana, wyciągając również palce z moich ust. Oparłem się o niego całym ciałem, obejmując jego szyję. Zagryzłem zęby, opierając czoło na jego ramieniu, gdy delikatnie wsuwał we mnie nawilżone palce. Przez te wszystkie noce powinienem chyba już zacząć do tego przywykać, ale ból, który czułem był tylko nieznacznie mniejszy niż za pierwszym razem i to tylko dlatego, że wiedziałem mniej więcej jak powinienem się zachowywać. Po krótkiej chwili wyjął ze mnie palce. Czarnym ogonem kilka razy pomachał mi przed oczami. Zaraz potem zostałem popchnięty na ziemie. Zamknąłem oczy, odwracając wzrok. Chciałem, żeby to się już skończyło. Mimo tego, że tak bardzo tego nie chciałem, dalej nie mogłem się przeciwstawić. Starałem się ignorować to, jak okropnie jest to żenujące, kiedy całkowicie zrzucił ze mnie spodnie i szeroko rozchylił uda. Przy okazji ściągnął swoją koszulę, bo czułem jak jego umięśniony tors przylega i przejeżdża po mojej klatce piersiowej, gdy bardzo powoli we mnie wchodził. Jednocześnie pieścił językiem moją szyję. Wiedziałem, że im większy miał kontakt ze mną, tym bardziej był najedzony. W końcu, na zakończenie tego żałosnego aktu poczułem w sobie wytrysk. Jęknąłem, kiedy szybkim zdecydowanym ruchem ze mnie wyszedł. Starałem się naciągnąć spodnie, kuląc się z zimna. Nie dość, że byłem obolały to jeszcze bardziej zmęczony, niż zwykle. Zamknąłem oczy. Jeszcze zanim zasnąłem, poczułem na ramionach ciepły materiał.
Obudziłem się jakąś godzinę później. Ciągle tak samo obolały, ale przynajmniej mniej senny.
- I jak się czujesz?
Zapytał demon, siedząc koło mnie i gładząc mnie po plecach.
- Odejdź.
Powiedziałem, odwracając się na drugi bok i owijając się jego płaszczem. Zaśmiał się krótko.
- A może chciałbyś odzyskać swoje ubrania?
Spojrzałem na niego gwałtownie. Trzymał na kolanach cały mój strój. Co oznaczało, że dalej jestem całkowicie nagi. Podniosłem się na kolana, zakrywając się płaszczem i wyciągając rękę po moje rzeczy. Jednak Haruki wstał, odsuwając się kilka kroków razem z moimi rzeczami.
- Oddaj to!
- Na przyszłość bym ci radził grzecznie odpowiadać na pytania.
- Zgoda, zgoda, ale oddaj moje rzeczy!
Nie ruszył się, sugestywnie machając moimi rzeczami. Ewidentnie czekał, aż sam je odbiorę. Nie mając innego wyjścia, naciągnąłem na siebie płaszcz, wstając z ziemi.
- Dam ci jeszcze jedną szansę. Więc... jak się czujesz?
Opuściłem głowę, wściekły i zażenowany. ... ciągle wyczekiwał mojej odpowiedzi.
- Jestem zły, upokorzony, poniżony i obolały. A teraz oddaj moje rzeczy.
- Powiedz mi Kioshi, nie zastanawia cię coś może? Nie jesteś zszokowany, że tym razem tak łatwo mi się oddałeś?
Uśmiechnął się, rzucając mi w twarz moje ubrania. Poczułem, jak zalewam się rumieńcem.
- Na pewno cię to zastanawia.
Popchnął mnie na ziemie, siadając na moich biodrach i ściągając ze mnie swój płaszcz.
- Hej... czekaj!
Zatkał mi usta namiętnym pocałunkiem, dalej mnie rozbierając.
- Pozwól, że ci wyjaśnię. Jak już zdążyłem ci powiedzieć, w połowie jestem inkubem, więc mam możliwość zawładnięcia ludzkimi sercami. Tej właśnie sztuczki użyłem przy naszym pierwszym spotkaniu. Niewątpliwie mógłbym jej używać częściej, ale energia jaką muszę na to spożytkować, nijak się nie równa z energią, którą zyskuję poprzez seks. Co prawda moja zdolność inkuba jest wyjątkowo przydatna, ale gównie przed zawarciem paktu. Jednak miejsce, gdzie związaliśmy umowę, daje mi łatwość w posługiwaniu się moją mocą. Pomyślałem, że skoro już sam tutaj przyjechałeś, to mogę to wykorzystać. Zwłaszcza, że jesteś taki słodki, gdy nie możesz mi się oprzeć.
Byłem już gotowy go walnąć, ale związał mi ramiona płaszczem, który zsunął z moich barków. Chwilę się szarpałem, lecz kiedy zorientowałem się, że jest to bezcelowe, uspokoiłem się, gromiąc go spojrzeniem. Uśmiechnął się, zsuwając ze mnie płaszcz do pasa i przeciągając koszulę przez głowę. Pozwoliłem mu na to bez marudzenia. I tak ostatecznie zrobiłby co chce a tak przynajmniej szybko mogłem się ponownie ubrać, wrócić do siebie i chociaż na kilka godzin zapomnieć o okropnym błędzie jaki popełniłem.
Nas sam początek: Wszystkiego najlepszego ^-^ Życzenia niezwykle proste i mało oryginalne, ale jestem kiepska w układaniu czegoś.. ciekawszego ; - ; Mam nadzieję, że mi to wybaczysz, bo mimo mojej nieśmiałości w pisaniu komentarzy, specjalnie w prezencie dla Ciebie postanowiłam coś napisać.
OdpowiedzUsuńWybacz też, że piszę raz na kilka miesięcy, ale.. nieśmiałość i te sprawy TT-TT Pamiętaj, że czytam kaaażdy rozdział.
No więc.. Cieszę się, że pojawił się dodatkowy post. Uwielbiałam Twoje opisy i uwielbiam je nadal. Trudno się oderwać od tak miłej lektury, ale wszystko się zawsze kończy i trzeba potem czekać na kolejne części. I może właśnie dlatego jeszcze nie znudził mi się Twój blog. Masz cudowny styl (pewnie pisałam Ci to w poprzednich moich komentarzach ; - ; ), a przynajmniej ja tak uważam.
Co do tego rozdziału: nie rozumiem dlaczego to seme zawsze jest moim ulubieńcem ^-^" Jakby nie patrzeć, gdyby nie opór uke to seme nie byłby już tak atrakcyjny, więc oboje zasługują w tym wypadku na pozytywną ocenę. Demona wielbię, książę go dopełnia, chyba tylko razem byliby dla mnie ciekawi. Akcja- dla mnie niesamowita. Jestem jakimś zboczeńcem, nic dziwnego, że mi się podoba.
Znowu się rozpisałam, a przynajmniej tak myślę ; - ; Jeszcze raz: wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że na testach też poszło ci dobrze. Ja na szczęście mam jeszcze trochę czasu ^-^ Na koniec życzę miłego dnia i weny. Obyś pisała dla nas nadal ♥
oww... dzięki
UsuńZawsze cieszę się, jak widzę, że ktoś skomentował moje posty, ale gdy widzę aż tak długie komentarze nie mogę się powstrzymać, żeby się nie uśmiechnąć.
Wielkie dzięki za życzenia i wszystkie miłe słowa dotyczące mojego bloga. Ten jeden komentarz sprawił mi więcej radości niż wszystkie puste życzenia, jakie dzisiaj dostałam :3
Wszystkiego najlepszego. I duuuuuuużo weny! ^^
OdpowiedzUsuńDzięki :D
Usuń