- Tak, wielkie dzięki. Wszystko zrozumiałem. Jestem gotowy do pracy.
Westchnął ciężko, kręcąc głową.
- Posłuchaj mnie uważnie - Jego wzrok był surowy. Rozmawialiśmy teraz o ważnych rzeczach, nie powinienem się rozkojarzać. Wiedziałem o tym doskonale, ale nie mogłem jakoś odejść myślami od Tochiego. A to, że Kashikoi siedział bezpośrednio przede mną, wyjątkowo mi utrudniało udawanie, że go słucham. - Rozumiemy, że możesz być rozkojarzony. Przekładaliśmy to spotkanie, żebyś mógł względnie ogarnąć lekcje i przywyknąć ponownie do normalnego życia. Ale to już trzy dni, od kiedy przyjechałeś. Najwyższa pora, żebyś zaczął skupiać się na firmie. Chcemy, żebyś brał w ten udział, więc proszę, skup się.
Pokiwałem głowę, wbijając spojrzenie w blat.
- Przepraszam...
- Cieszę się, że to rozumiesz. Jakieś pytania?
Pokręciłem głową. Hana, Enma i Raito zrobili to samo. Miałem pewne wątpliwości, czy to dobry pomysł, żeby bliźniaki pracowały z nami. Byli młodzi. Pewnie woleli się bawić, niż brać udział w tych nudnych zebraniach, ale Hana i Kashikoi jednoznacznie stwierdzili, że wdrążenie ich w ten świat z pewnością im nie przeszkodzi. Zresztą Raito i Enma też stwierdzili, że chcą brać w tym udział.
Czułem się trochę głupio, że oni biorą to bardziej na poważnie niż ja, ale od kilku dni nie widziałem Tochiego i ani na chwilę nie mogłem przestać o nim myśleć. Ta cała Kora też nie dawała mi spokoju.
- No dobra, mamy już kilka wstępnych szkiców, ale na sam początek przydałoby się zorganizować jakąś określoną linię odzieżową. Coś charakterystycznego, żebyśmy mogli już na początek przykuć uwagę ludzi. jakieś pomysły?
Nastąpiła chwilowa cisza. Każdy z nas teraz rozmyślał, co takiego mogłoby się spodobać. Ja myślałem o czymś w gotyckim stylu, ale nie byłby to chyba najlepszy pomysł, na zaczęcie interesu.
- Proponuję coś fajnego, z trupimi czachami i czerwonymi ozdobami - Odezwała się Enma. Wszyscy spojrzeliśmy na nią, ale nikt się nie odezwał. Chyba każdy myślał o czymś podobnym, ale w tej chwili zastanawialiśmy się raczej, dlaczego takie ubrania nie będą dobre przy rozkręcaniu firmy.
- A może zrobimy jakąś tęczową kolekcję, z całą masą kolorów? - Zaproponował Raito. - Zrobilibyśmy po kilka strojów dla obu płci i każdego wieku. A każdy strój byłby innego koloru - Uśmiechnął się, coraz bardziej gestykulując i coraz bardziej się nakręcając. Uśmiechnąłem się, widząc jego zaangażowanie. Kashikoi już się szykował, żeby wyrazić swoją opinię ale Enma zrobiła to szybciej.
- Odbiło ci? - Fuknęła. - Przecież tęcza to symbol gejów - Powiedziała z ewidentną pogardą. Skąd ona w ogóle wiedziała takie rzeczy? Wzrok wszystkich padł na mnie, nim po mojej minie zrozumieli, jak bardzo to było nietaktowne i ponownie spojrzeli na Enmę.
- To nie było zbyt eleganckie - Powiedziała Hana, lekko zdezorientowana jej odpowiedzią.
- No co, taka jest prawda. Usagi powinien nosić takie ubrania, ale żaden normalny facet by tego nie założył - Wyciągnęła rękę w moją stronę, wskazując mnie palcem. Ponownie wszyscy na mnie spojrzeli, jednak widząc jak bardzo byłem zawstydzony, odwrócili spojrzenie.
- Enma tęcza to nie jest tylko znak gejów - Powiedział spokojnie Kashikoi
- Taaak? - To dlaczego akurat Raito wpadł na ten pomysł? - Zadarła nos, ściskając usta. - To przez to, że tyle czasu spędza z Usagim. Czymś się zaraził i teraz myśli o takich rzeczach.
- Haa? - Oczy Raito się zaszkliły, gdy odwrócił się w stronę bliźniaczki. - Ja wcalę nie myślę o takich rzeczach!
Z Haną i Kashikoiem spojrzeliśmy po sobie. Zastanawiałem się co dokładnie oni rozumieją przez ,,takie rzeczy".
- Oczywiście, że tak. To dlatego, że jesteś taki sam jak Usagi.
Raito przez chwilę nic nie mówił. Dopiero potem odwrócił wzrok w moją stronę.
- Jestem? - Zapytał z wielkimi oczami pełnymi nadziei. Nie za bardzo wiedziałem jak odpowiedzieć, więc pokiwałem głową. Raito rozpromienił się jeszcze bardziej a jego oczy zalśniły.
Co się tutaj do cholery działo?
- Może wróćmy już do głównego tematu - Odezwała się w końcu Hana. Energicznie pokiwałem głową, przyznając jej rację. Rozmowa ta szła zdecydowanie w złym kierunku.
- Dokładnie. To nie czas na kłótnie. Zwłaszcza na takie tematy. Enma, jeżeli dalej będziesz się tak zachowywać będziemy pracować bez ciebie. Zachowuj się odpowiednio - Powiedział Kashikoi.
- A Usagi to może cię ignorować bez konsekwencji?! Pewnie myślał o swoim chłopaku!
- Usagi też zostanie wykluczony o ile się nie skupi, ale każdy z was powinien się zachowywać odpowiednio. Jasne? - Powiedział surowo. Nikt nie próbował z nim dyskutować. Jako najstarszy w rodzinie budził respekt, nawet u Enmy.
- No dobrze - przetarł oczy, starając się zebrać myśli. - Co do twojego pomysłu, Raito, niestety Enma może mieć trochę racji. Ostatnio było trochę akcji, które mogły powodować plotki, więc coś tak kontrowersyjnego może nie być dobrym pomysłem jak na początek. Twój pomysł jest jak najbardziej dobry, ale nie najlepszy na start.
Raito pokiwał głową, potulnie przyjmując to do wiadomości. Enma uśmiechnęła się z wyższością.
Ponownie wszyscy pogrążyliśmy się w rozmyślaniach.
W głowie znowu zamajaczył mi uśmiech Tochiego. Starałem się skupić na zadaniu, ale było to trudne, kiedy się rozpływałem pod jego spojrzeniem. Uśmiechnąłem się rozmarzony, wbijając wzrok w kartkę.
- Usagi? - Podniosłem gwałtownie wzrok, wyrwany z zamyśleń. Wzrok Kashikoia był surowy. - Mam nadzieję, że ten uśmiech jest spowodowany tym, że wpadłeś na jakiś pomysł.
Wszyscy spojrzeli na mnie. Poczułem palący rumieniec na policzkach. To nie była moja wina, że nie mogłem przestać myśleć o Tochim, ale to mnie nie usprawiedliwiało. Nie chciałem zostać wyrzucony, więc szybko zacząłem myśleć.
Nastała chwila napiętej ciszy, podczas której myślałem nad jakąś sensowną odpowiedzią.
W głowie jednak widziałem niemal tylko Tochiego. Jego uśmiech, jego spojrzenie, dotyk, to, jak chodziliśmy wspólnie do lasu...
- Skoro nie możesz się nawet na chwilę skupić...
- Ekologiczna odzież - Wypaliłem bez namysłu. Nastąpiła chwila ciszy, podczas której wszyscy czekali, aż rozwinę moją wypowiedź. Wziąłem głęboki oddech, starając się zebrać myśli. - Ekologiczne ubrania są ostatnio bardzo popularne, zaczynając naszą firmę w ten sposób możemy od razu zdobyć zaufanie ludzi. Możemy ozdobić te ubrania motywami kwiatów. Na lato będą się nadawać idealnie.
Nastąpiła chwila ciszy. Każdy się zastanawiał nad moją wypowiedzią, ale po kilku chwilach nie padły żadne złe opinie, więc było dobrze.
Kashikoi spojrzał po kolei na wszystkich, którzy rozmyślali nad moim pomysłem. W końcu się odezwał.
- To świetny pomysł - Uśmiechnął się. - Możemy zrobić firmę całkowicie ekologiczną.
- Ludziom to się spodoba - Odparła Hana.
Odetchnąłem z ulgą. Kto by pomyślał, że to Tochi pomoże mi wpaść na ten pomysł. Teraz jeszcze bardziej chciałem go zobaczyć.
Zaczęliśmy omawiać szczegóły. Ustaliliśmy kilka istotnych faktów i że każdy z nas zrobi swój własny projekt, który potem wspólnie omówimy. Chwilę mówiliśmy jeszcze o firmie, nim zakończyliśmy nasze pierwsze spotkanie.
- A właśnie, Usagi - Odezwał się Kashikoi, gdy już się zbieraliśmy do wyjścia - W piątek wieczorem chciałeś jechać już to Tochiego, prawda?
- No tak... - Odparłem po chwili ciszy.
Kashikoi odczekał kilka sekund, uśmiechnął się delikatnie.
- Możesz pojechać w czwartek. Dobrze się spisałeś, a zajęcia i tak dobrze ci idą. Zrobisz sobie dłuższy weekend i może przestaniesz chodzić z głową w chmurach.
- Naprawdę? - Teraz to ja się rozpromieniłem, a moje oczy zalśniły. Kashikoi kiwnął głową. Miałem ochotę rzucić mu się na szyję. Zobaczę Tochiego... na reszcie! Przez ostatnie kilka dni jedyne o czym myślałem, to o nim. Czy sobie radzi, czy za mną tęskni i co najważniejsze, czy trzyma się z daleka od Kory.
Miałem ochotę zadzwonić do Tochiego i mu o tym powiedzieć, ale się powstrzymałem. Przez cały ten czas nie napisałem do niego ani jednego SMSa, bo bałem się, że o razu będę chciał się z nim zobaczyć.
Miałem ochotę płakać ze szczęścia. Zobaczę go już jutro...
Przez całą drogę siedziałem jak na szpilkach. Zastanawiałem się jaką miną zrobi Tochi, gdy mnie zobaczy. Spodziewał się mnie zapewne dopiero jutro. Pewnie będzie zaskoczony.
Co się ze mną działo? Nie widziałem go kilka dni a zachowywałem się, jakbym nie widział go od miesięcy.
Wziąłem z luku bagażowego mój plecak i pobiegłem w stronę jego domku. Myślałem, czy by nie kupić mu jakichś kwiatów, ale to byłoby chyba głupie.
Może ciasto? Na pewno by się ucieszył, ale w tej chwili byłem w połowie drogi do Tochiego i nie miałem ochoty wracać.
Dotarłem na skraj lasu i zatrzymałem się gwałtownie. Serce mi się zatrzymało a do oczu napłynęły łzy.
Tochi... stał na schodkach do swojego mieszkania i... całował ją... tą... tą...
Zagryzłem dolną wargę, żeby powstrzymać płacz. Jak on mógł...
Puścił jej twarz i spojrzał na nią. Nigdy nie widziałem u niego takiego spojrzenia. Było spokojnie, ale jakoś tak... za bardzo...
- Pamiętaj tylko, że Zajączek o niczym nie może się dowiedzieć... - Zerknął kątem oka w moją stronę. Kiedy tylko mnie zobaczył, odwrócił głowę w moją stronę i osunął od siebie Korę.
Zacisnąłem pięść, starając się uspokoić. Przełknąłem ślinę, ale moje serce i tak wydawało się łamać na setki części.
Tochi otworzył usta, ale nie dałem mu powiedzieć ani słowa, gdy odwróciłem się na pięcie i ze łzami w oczach pobiegłem przed siebie.
TOCHI, TY MAŁY...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdzie dobre wytłumaczenie. Grr... musi mieć dobre wytłumaczenie. To w końcu Tochi. Uwielbiam dramy, ale żal mi Zajączka D: Jezu on był taki szczęśliwy, ze go zobaczy, taki podekscytowany, a Tochi oczywiście musiał coś zepsuć ;_; Faceci są głupi. Nie lubię facetów. W przyszłości będę mieszkała sobie razem z Olą (przyjaciółką) w Gdańsku i będziemy razem z moim przyjacielem chodzić na spacery co sobotę. Bo on lubi chodzić na spacery ;A; A taki pech, że mieszkam w Warszawie.
CZEMU ON MUSI MIESZKAĆ TAK DALEKO? D:
I popieram Raito w kwestii tęczowych ubrań. Popieram hardo.
Weny,
Alice
Czemu, ah czemu skończyłaś rozdział w takim momencie? ;____;
OdpowiedzUsuńTochi, wiesz, że cię lubię. Nawet bardzo. Ale teraz muszę to sobie jeszcze raz przemyśleć ;_____; Ale... Jak moooogłeś ;_____;
Mam tylko nadzieję, że albo Tochi to nie Tochi, albo ta su... Kora go zmusiła. Ja nierozumę, no ;_____;
Pisz kobieto, pisz ;____;
Do zobaczyska, a ja czekam na następny rozdział ;_____;
Katsumi... co z tobą robili w tej Kanadzie?
OdpowiedzUsuńCoś ty zrobiła? Czemu...czemu? :_;
Ja coś czułam, że to wszystko zmierza ku temu. No niby lubiŁAM Tochiego ale wiedziałam, od początku opowiadania, że coś takiego się stanie. Mówiłam, że to znów mój wymysł ale wykrakałam. No nieeee! Jeżeli Zajączek się, źle zakończy to nici z mojego projektu :c
~Nie pozdrawiam, chyba, że to się wszystko jakoś wyjaśni :c
-InvictaSWAG (tym razem zmieniłam konto xD)
no właśnie jak można skończyć w takim momencie, ale z kolei najlepszym by się nie móc doczekać:-)
OdpowiedzUsuńonie
OdpowiedzUsuńA co, jeśli ten Tochi to tak na prawdę Rei? XDDD
OdpowiedzUsuńZa-bi-ję-To-chie-go.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńTochi nie lubię go teraz jak on mógł zrobić coś takiego Usagiemu, on tak bardzo się cieszył na to spotkanie, pomysł na ubrania dobry mam nadzieję, że im się uda…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia