P.S jeszcze jedno. Jak na razie, nie musicie się martwić, że w najbliższym czasie zamknę bloga. Mam noty z serii ,,Aki x Kei" oraz ,,cierpliwość" na wiele tygodni. A oprócz tego wiele innych opowiadań z fabułą niezwiązaną z tą, którą już znacie.
*************************************
-Aki...mój Boże nic ci nie jest!
Pierwszy raz zobaczyłem jak moja matka płacze. Cała we łzach
przycisnęła mnie do siebie. Nigdy wcześniej nie poczułem matczynego ciepła i
bicia serca.
-Oddaje go wam. Mam nadzieję że wszystko będzie już dobrze.
Powiedział policjant, odwrócił się i poszedł. Moja matka
jeszcze krzyknęła za nim.
-Dziękujemy, dziękujemy że pan nam go przyprowadził.
Zaraz potem uwolniła mnie z uścisku i wciągnęła do miejsca,
które niegdyś było moim domem. Tam, przy stole kuchennym siedział mój ojciec.
Osoba, która niegdyś wzbudzała mój największy lęk. Patrzył zamyślony na ścianę,
potem spojrzał na mnie i otworzył oczy jakby dopiero się zorientował że
przyszedłem.
-Aki... synu.
-T-tato?
-Aki... bałem się że już cię nie zobaczę. Byliśmy pewni że
nigdy nie wrócisz. Nie zdziwilibyśmy się gdybyś nie chciał wracać.
-Powiedzieli mi że wszystko się zmieniło. Zawsze chciałem
mieć prawdziwy dom, więc... chciałem żebyśmy byli rodziną.
-Aki... na pewno tak będzie.
Ojciec podszedł do mnie i przytulił do swojej piersi. Ciepło
jakie poczułem było prawie tak przyjemne jak to kiedy byłem przy Keiu.
-Teraz będziemy szczęśliwą rodziną, na zawsze.
Powiedziała moja matka głaskając mnie po głowie. Czy to nie
było zbyt piękne? Z dnia na dzień z patologicznej rodziny trafiłem do miejsca
pełnego ciepła i miłości. Wtedy odezwał się mój ojciec.
-A co z tym chłopakiem, który nam ciebie odebrał?
-A... Kei? Zaopiekował się mną i bardzo mi pomógł w ostatnim
czasie.
-I co? Będzie cię odwiedzał?
-Nie sądzę żeby tu przyszedł, pewnie będzie czekał na mnie.
-Synu...Czy wybaczysz mnie i matce te 16 lat? I pozwolisz
naszej rodzinie zacząć wszystko od nowa?
-Oczywiście że tak, tato.
-Tak się cieszę. Zacznijmy więc od pieniędzy, które miałeś
dla nas zarobić.
-C-co?
Ojciec złapał mnie za nadgarstki i spiął je kajdankami,
które wyjął z kieszeni. Chciałem zacząć krzyczeć, ale moja matka związała mi
usta jakąś szmatą.
-Pewnie chcesz wiedzieć co się dzieje, prawda? Nigdy nie
byłeś dla nas kimś wyjątkowym. Trzymaliśmy cię dla pieniędzy, tylko dla
pieniędzy. Myślałeś że byliśmy cię bo byliśmy pijani? Nie... byłeś bity bo od
zawsze cię nienawidzimy. A teraz... będziesz zarabiał na nas bez możliwości
ucieczki. Pewnie zauważyłeś przyczepę stojącą koło naszej. Jest ona
dźwiękoszczelnym pokojem, zostaniesz tam przywiązany do łóżka i każdy kto
będzie chciał posiąść twoje ciało będzie mógł zrobić tam tobą co chce.
Zacząłem się szarpać, po policzkach spływały mnie łzy. Próbowałem
krzyczeć ale przez szmatę dobiegało tylko ciche zawodzenie.
-Wiesz... żałosny jesteś. Myślałeś że od tak wszystko się zmieni?
Że będziemy żyli sobie długo i szczęśliwie? Jak mogłeś być taki naiwny po 16
latach. Spodziewałeś się że wytrzeźwiejemy i już wszystko będzie idealnie?
Razem z matką podnieśli mnie i zanieśli do drugiej przyczepy.
Była ona połączona z naszą i można było swobodnie przechodzić między nimi przez
drzwi łączące je obie. Zaraz po tym jak minęliśmy drzwi weszliśmy do małego
przedsionka, z którego wchodziło się do pokoju, miał jedno małe okno, zapewne dźwiękoszczelne,
na ścianach był przyczepiony styropian a na samym środku pokoju stało wielkie,
dwuosobowe łóżko. Człowiek, którego całe życie miałem za ojca odczepił kajdanki
od mojego prawego nadgarstka i przyczepił je do łóżka.
-Za chwilę powinien być pierwszy klient. Nie zawiedź go.
Powiedziała ta kobieta i... wyszli... oboje... po tym jak im
zaufałem i tu wróciłem... oni... Schowałem twarz w poduszkę, mocząc ją łzami.
15 minut potem usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu, po krótkiej rozmowie wszedł
do pokoju w którym byłem. Był to jakiś facet po 30. Na mój widok mlasnął
obleśnie i... i... zrobił mi to... zgwałcił mnie. Miałem wrażenie że moje przytłumione
krzyki były słyszane w całej okolicy.
Jak moglas taki okrutny zart? ;///// Boze, Kei musi jak najszybciej do niego przyjsc musi no... jak moglas zgwalacic akiego, on mial byc tylko keia :( Chociaz scene gwaltu moglas bardziej rozwinac xd wiem hipokrytka ze mnie xd czekam na nastepna notke ;)
OdpowiedzUsuńNie martw się, w kolejnej notce sceny gwałtu będą opisane dokładnej ];>
UsuńWiesz co jak mogą być kolejne gwałty. Ty na prawdę serca nie masz.
UsuńFOCH FOREVER
Sorki Kamiko. Jak chcesz to ci streszczę co się będzie działo, żebyś nie musiała tego czytać ;3
UsuńNie musisz po prostu nie będę czytać dalej. Zakończę to opowiadanie na rozdziale XIII. :P
UsuńNo kobieto... Nie wiem czy Ci kiedykolwiek wybaczę tak okrutny żart grrrr jestem straszliwie zła i uradowana, że nie masz zamiaru opuścić bloga. A co do rozdziału dostajesz kolejną reprymendę. Jak ty kobieto możesz być tak okrutna. Nie masz serca !!!!!! Wiem że trochę przesadzam ale jak ty mogłaś mu takie coś zrobić. Mam przeczucie że Aki też Cię znienawidził.< Mój szósty zmysł :P > Ale rozdział jak zawsze super. Czekam na kolejne :( Okrutna jesteś :(
OdpowiedzUsuńJak ja cię nienawidzę :< JAK MOGŁAŚ NAM TO ZROBIĆ! Ja o mało co nie dostałam zawału! A nota okrutna, chcę już wiedzieć co będzie potem :<
OdpowiedzUsuńTaaaaak, troszku dreszczyku emocji :33
OdpowiedzUsuńJak będziesz w stanie dodaj jakoś szybciej notkę, bo jestem strasznie ciakawy :3
Posty zawsze dodaję w soboty :3
UsuńEeeeeeee..................... :C
OdpowiedzUsuńKurczę.... :ccc
Biedny...
Kei.
xD
Taa... Miałam napisać "Aki", ale uczucia napisały inne słowa.
Dobra, dobra. Akiemu też współczuję. Nawet bardzo. Bardzo.
Ale Kei.. kurde, Kei mu zaufał! Kei go pokochał! (maybe. Ciągle w następnych rozdziałach będziesz pisała, że 'nie wie', że 'nie jest w stanie', ale mówi i czyni coś innego) A ten... odszedł od niego. ;c I zaufał tym świniom, swoim 'rodzicom'. głupek, ok, nie wiem, czemu to tak przeżywam, ok, ale mógł racjonalnie pomyśleć.
No ok, teraz przeczytam wszystkie rozdziały do końca (znowu...)