sobota, 6 lipca 2013

Aki x Kei XXII- Dziwna przyjaźń

Tak, wiem, że się trochę spóźniłam. Ale jest tylko kilkadziesiąt minut po sobocie. Nie łatwo dotrzymywać terminów, gdy przez cały dzień jest się zajętym. ;_; Sorki Andy ;_;
Ale wielkie dzięki Chiimamire. Uwielbiam czytać kiedy oceniacie mojego bloga. A twoja wypowiedź tchnęła we mnie falę nowych sił :D
Arigato :3

 

*Kei*
Ulżyło mi kiedy mały zasnął. Nie chciałem okazywać jak bardzo się martwię. Mogłem się nim zaopiekować zamiast iść do pracy. To przeze mnie był teraz chory. Oby jak najszybciej wyzdrowiał. Odsunąłem dłoń od twarzy Akiego i zadzwoniłem do Agencji.
-Kei? Dawno nie dzwoniłeś, zdążyłem się stęsknić. Może chciałbyś się umówić i ze mną spotkać?
Głos szefa w słuchawce doprowadzał mnie do szału. Zwłaszcza kiedy rzucał tego typu tekstami.
-Jest Shun? Muszę z nim pogadać.
-Oschły jak zwykle. Zdradzasz mnie z Shunem? A może ty, Shun, Soichiro i chłopaczek, który u ciebie mieszka...
-Jest Shun czy nie? Śpieszy mi się.
-No wiesz co? Tak rzadko rozmawiamy, a ty już chcesz mnie opuścić?
Ze wszystkich sił starałem się powściągać gniew. Widocznie było to już słyszalne, bo szef w końcu odpuścić.
-No już, już. Nie gniewaj się. Zaraz zawołam Shuna.
Po krótkim opisie sytuacji, Shun obiecał przyjść. Usiadłem przy małym. Niepokoiło mnie, że miota się przez sen. Zastanawiałem się co mam mu powiedzieć, kiedy się obudzi. Może będzie najlepiej jak wszystko mu opowiem? Pukanie do drzwi wyrwało mnie z zamysłu. Oczywiście to pukanie było oznaką jako takiego szacunku, bo zanim podszedłem do wyjścia wparowali do pokoju Shun, Soichiro i Kazuo. Mogłem się domyślić, że przyjdą w trójkę.
-Cześć Kei. Jak się czuje Aki?
-Poprosiłem cię, żebyś tu przyszedł właśnie po to, żebyś sprawdził jak się czuje.
-Wiesz Kei, mógłbyś czasem nas zaprosić bez konkretnego powodu. Poczulibyśmy się bardziej dowartościowani.
Powiedział Kazuo, rozwalając się na kanapie.
-Nie przypominam sobie, żebym zapraszał ciebie i Soichiro.
-Keei... jak możesz być taki okrutny?! Po tym wszystkim przez co przeszliśmy teraz tak nas traktujesz!
Powiedział Soichiro rzucając mi się na szyje i zalewając się udawanymi łzami.
-Puszczaj mnie kretynie! Mówiłem ci już, żebyś nie przekraczał mojej granicy!
Nie traktuj mnie tak Kei! Po tym wszystkim co przeszliśmy, teraz mnie odpychasz!
Ciągle zacieśniał swój uścisk, prawie mnie dusząc.
-Puszczaj kretynie! Zaraz mnie udusisz!
Z braku innych możliwości wymierzyłem mu cios w brzuch. Uścisk zelżał a sam Soichiro osunął się na podłogę.
-...jak możesz być taki okrutny...
-Minąłeś się z przeznaczeniem Soichiro. Powinieneś być aktorem.
-Zaskakujące, że ty się nie zatrudniłeś jako płatny morderca.
Naszą rozmowę przerwał Shun, klękający przy łóżku Akiego.
-Możecie być trochę ciszej? Kei, próbuję pomóc twojemu chłopakowi.
Kiedy się do nas odwrócił zobaczyłem Akiego. Był przykryty kołdrą pod samą szyję, jego twarz była cała czerwona a włosy mokre i potargane. Nagle Soichiro magicznie odzyskał siły.
-Giaaa!♥ Aki wygląda tak uroczo jak jest chory!
Pobiegł do łóżka tak szybko, że nie zdążyłem go złapać. Całe szczęście Kazuo stał na tyle blisko, by go pochwycić.
-Naprawdę, mógłbyś się odrobinkę uspokoić Soichiro. Aki jest w złym stanie, odpuścił byś mu.
-Ale wygląda taaki kawaii! ♥
-Życie ci niemiłe, Soichiro?! Bo jeżeli zależy ci na szybkiej śmierci, dotknij Akiego a przyrzekam, że ci to załatwię!
-Nasz Kei ma chyba zły humoor!
-Soichiro, serio chcesz wkurzyć Keia? Wygląda jakby serio był gotowy cię zabić. Ale z drugiej strony Kei, mógłbyś nas zacząć szanować.
Wtrącił się w naszą rozmowę Kazuo.
-Powiedziała męska prostytutka.
-Przyganiał kocioł garnkowi! Też sypiasz za kasę!
-Nigdy nie prosiłem, żebyście się ze mną zadawali!
-Jasne! Gdyby nie my, byłbyś odludkiem spędzającym całe dnie w tym cholernym parku!
-I bardzo dobrze! Przynajmniej nie musiałbym się użerać z bandą debili!
Kłótnia przybrała na sile do tego stopnia, że Soichiro uwolniony z uścisku Kazuo wycofał się w stronę ściany, odsuwając się ode mnie i Kazuo.
-Myślisz, że tak łatwo znosić twoje humorki?! My też mamy cię serdecznie dosyć!
-W takim razie po co ciągle mnie nękacie?!
-Bo kurna myśleliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi!
-Daj spokój Kazuo! Nawet największy kretyn by zauważył, że to nie jest przyjaźń!
-No właśnie! Zastanawiam się jakim cudem w ogóle zaczęliśmy się z tobą przyjaźnić!
Może i byłem przewrażliwiony, przez chorobę Akiego. Tak naprawdę byłem wściekły na siebie, że do tego dopuściłem, więc frustracje przelewałem na tych, którzy byli najbliżej.
-Też się zastanawiam! Nawet nie masz pojęcia ile razy przeklinałem dzień, w którym przydzielono mnie do twojego pokoju!
-Taaak?! Szczerze mówiąc też od dawna mam cię dość! Najlepszy przyjaciel, dobre sobie!
-Skoro aż tak ci przeszkadzam to po cholerę dalej tutaj przychodzisz!?
Kazuo już chciał odpowiedzieć, ale w tym czasie wtrącił się Shun.
-MOŻECIE SIĘ ŁASKAWIE PRZYMKNĄĆ?! STARAM SIĘ POMÓC AKIEMU, WIĘC ZAMKNIJCIE SIĘ DO CHOLERY! JEŻELI MACIE JAKIEŚ KŁOPOTY NIE WYŻYWAJCIE SIĘ NA SOBIE, TYLKO JE ROZWIĄŻCIE KURNA!
Shun pierwszy raz podniósł głos. Byliśmy tak zszokowani, że wszyscy zamilkliśmy. Nastąpiła niespokojna cisza. Kazuo, Soichiro i ja baliśmy się kolejnego wybuchu Shuna, który wrócił do badania Małego.
-...więęc... Soichiro? Jak tam twój chłopak?
Zapytał Kazuo, powoli i cicho, jakby bał się, że gwałtowne dźwięki znowu sprowokują Shuna.
-Cieszę się że pytasz. Miałem wam o tym powiedzieć, przy najbliższej okazji, ale Aki odwrócił moją uwagę.
Wzmianka o chłopaku Soichiro jakby pobudziła go do życia. Ciężko mi było to przyznać, ale Kazuo nieźle to wymyślił. Przez jakieś pół godziny Soichiro opowiadał o Yuichim i ich pierwszej nocy. Nie zauważyłem nawet kiedy kłótnie poszły w niepamięć. Po dłuższej rozmowie Shun wreszcie dobrał się do głosu.
-Nie miałem serca wam wcześniej przerywać. Aki ma wysoką gorączkę, ale to chyba nic groźnego. Przede wszystkim musisz obalić objawy. Kup leki przeciwgorączkowe, przeciwzapalne, coś na ból gardła i dopilnuj, żeby dużo spał i pił.
-Wielkie dzięki Shun. I sorki, że się wściekłem.
-Nie martw się Kei. Każdemu z nas się zdarza. Nawet mi.
Powiedział Kazuo opierając się o brzeg łóżka. Mały spał słodko, więc chłopcy zostali jeszcze trochę. Kiedy się zmyli poszedłem do apteki po leki, które kazał mi Kupić Shun. Bałem się zostawić małego samego, więc spieszyłem się, żeby jak najszybciej wrócić. Kiedy byłem już z lekami, dzieciak w moim łóżku wyglądał równie źle co wcześniej. Zacząłem szykować dla niego leki i okład, przeklinając się, że to przeze mnie jest w takim stanie. Usiadłem na brzegu łóżka, kładąc zimny okład na rozpalone czoło dzieciaka. Otworzył oczy, spoglądając na mnie nieobecnym wzrokiem.
-Jak się czujesz?
-Źle... jest mi gorąco, boli mnie głowa i gardło...
Powiedział słabym głosem. Zrobiło mi się go szkoda, był taki biedny.
-Musisz wziąć leki.
Pomogłem mu usiąść i podałem mu kilka tabletek. Boże... błagam, żeby wyzdrowiał... żeby nic mu nie było...
 
*Aki*
Było mi na zmianę zimno i gorąco. Bardzo dużo spałem. Kei budził mnie co jakiś czas, czasem zmieniając mi okład, dając jedzenie albo leki. Mimo chwilowych pobudek ciągle się czułem jakbym był w półśnie. Nie wiem ile dni spałem, kiedy obudziłem się już na dobre, była noc. Leżałem na skraju łóżka, dokładnie opatulony kołdrą. Na przeciwległym krańcu materaca leżał Kei. Przez moją chorobę, całkowicie zapomniałem dlaczego byłem na niego zły. Ale... kiedy patrzyłem na jego śpiącą twarz targały mną sprzeczną emocje. Nie wiedziałem czy mam go uderzyć, czy się do niego przytulić. Nie chciałem, żeby myślał, że już mu wybaczyłem, ale skoro spał postanowiłem mu na tę jedną noc darować. Dalej źle się czułem, ale długi, głęboki sen poprawił nieco moje samopoczucie. Przysunąłem się do Keia i oparłem głowę na jego piersi. Ciągle byłem senny. Dzięki bliskości Keia, szybko zasnąłem.

2 komentarze:

  1. Naprawdę miło mi, że wspomniałaś o mnie w poście ^ ^ Sprawiło mi to wielką przyjemność.
    Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale po prostu nie miałam do tego głowy i dopiero teraz nadrabiam :3
    Rozdział przeczytałam strasznie szybko, co mnie smuci, ale świadomość, że kolejny już czeka, aż go przeczytam jakoś mnie uspokaja. No więc przechodząc do oceny~ Chciałabym pisać chociaż trochę tak, jak ty. Z trudem idzie mi pisanie o emocjach swoich bohaterów, chyba że akurat piszę, że są wkurzeni ._. Naprawdę cię podziwiam. Rozdział był ciekawy. Lubię Kei'a za to, że tak troszczy się o Małego, a Małego lubię za to, że jest taki rozkoszny ♥ Jestem taka podobna do Soichiro ._.
    To chyba będzie na tyle, bo jest już trochę późno, a chcę jeszcze przeczytać i skomentować następny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to wspaniałe.
    Kei, kochaj go! Bo przyjdę!
    I ten tekst:
    -MOŻECIE SIĘ ŁASKAWIE PRZYMKNĄĆ?! STARAM SIĘ POMÓC AKIEMU, WIĘC ZAMKNIJCIE SIĘ DO CHOLERY! JEŻELI MACIE JAKIEŚ KŁOPOTY NIE WYŻYWAJCIE SIĘ NA SOBIE, TYLKO JE ROZWIĄŻCIE KURNA!
    xD
    Rozwaliłaś mnie już dostatecznie. xD
    Eto... jedyne, co mi tu nie pasuje, to ta agencja. ._. No, i OK., Aki już przestał się (chyba? o.o) bać (prawie? o.o), ale... No, jednak to powinno mu się z czymś kojarzyć, ne? ;p
    Miłego pisania! (rok przeczytania: 2014)

    OdpowiedzUsuń