Nawet niewiecie jak się cieszę, z każdego tysiąca wejść. :D Dziękuję wam wszystkim za wchodzenie na mojego bloga i komentowanie go :3
I już tradycyjnie przedstawiam wam kolejną część histori Ryunnosuke i Yuichiego.
Oczywiście przypominam wam też o moim fanpeigu na fb, dzięki którym będziecie wiedzieć kiedy się będą pojawiać najnowsze posty.
https://www.facebook.com/HistorieYaoi
Przez kolejne kilka dni Ryunosuke nie wpadł na żaden pomysł
naszego wyzwania. Nawet nie wspominał o naszym zakładzie. Nie mówiąc już o
próbie seksu. W końcu, znudzony już abstynencją, postanowiłem wziąć sprawy w
swoje ręce. Pewnego ranka, gdy Ryunosuke przygotowywał już śniadanie
postanowiłem rozpocząć akcje. Zamiast piżamy założyłem krótkie bokserki oraz
zapinaną na guziki, białą koszule Ryunosuke, która ledwo zasłaniała mi
bokserki. Tak ,,wystrojony" zszedłem na dół.
-Co dzisiaj na śniadanie?
Zapytałem jakby nigdy nic, rozciągając się. Koszula na
chwilę uniosła się, odsłaniając bokserki i kawałek podbrzusza.
-Grzanki. Mogą być?
Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Położył tylko talerze z
jedzeniem na stół.
-Jasne, uwielbiam grzanki.
Powiedziałem i podszedłem do stołu. Niby niechcący strąciłem
ketchup na podłogę. Odwrócony tyłem do Ryunosuke schyliłem się po butelkę.
Dyskretnie spojrzałem na Ryunosuke, który widocznie onieśmielony odwrócił
wzrok. Odłożyłem ketchup na stół i usiadłem na krześle.
-Co zjesz na obiad?
-Hmmm... może pizzę? Od wieków nie jadłem pizzy.
-Więc niech będzie pizza.
Odpowiedział Ryunosuke z szerokim uśmiechem. Irytujące, że
nie przejął się moimi staraniami uwodzenia go. Kiedy skończyłem śniadanie,
odniosłem talerz do zlewu. Wypiąłem się też w stronę Ryunnosuke, opierając się
na blacie. Spojrzałem przez ramie na niego, wyczekując jakiejś reakcji.
Wyglądał na spiętego. Siedział całkowicie wyprostowany, z lekkim rumieńcem na
twarzy. Uśmiechnąłem się delikatnie, trąc dodatkowo kolanami o siebie.
-Uch... strasznie dzisiaj gorąco, prawda?
Powiedziałem, patrząc na ścianę przede mną i jedną ręką trąc
kark. Odwróciłem się do Ryunosuke, przysiadając na blacie i rozpinając prawą
ręką guziki koszuli od dołu.
-A właśnie, zapomniałem cię zapytać, czy mogę pożyczyć twoją
koszulę. Nie przeszkadza ci, że ją wziąłem? W razie czego, mogę ją zdjąć.
-Nie... nie trzeba.
Był jeszcze bardziej czerwony niż wcześniej. Świetnie się
bawiłem, grając na jego nerwach. Wzruszyłem więc ramionami i znowu odwróciłem
się, wypinając się do niego kusząco. Kątem oka zobaczyłem jego odbicie w
sztućcach powieszonych na ścianie. Wydawał się cały drżeć... z podniecenia?
Odwróciłem od niego wzrok, dalej kusząc swoją postawą. wkrótce potem do moich
uszu dotarł dźwięk odsuwanego krzesła i pośpiesznych kroków. Czyżbym
doprowadził Ryunosuke do skraju wytrzymałości? Chyba aż za bardzo, bo coś, albo
raczej ktoś przydusił mnie z całej siły do blatu. Prawdopodobnie mocno
przesadziłem. Facet to facet, ma w końcu ograniczenia. Gwałtowne szarpnięcie
ściągnęło bokserki z moich bioder, przez co opadły na podłogę. Chciałem się
odezwać, ale Ryunosuke szybkim, ostrym ruchem włożył we mnie palce. Nie
spodziewałem się po nim takiej agresywności. Zachłysnąłem się powietrzem,
czując przedzierający ból. Ryunosuke poruszał zwinnie palcami, szybko
przygotowując mnie do seksu. Stanął na tyle blisko, żebym mógł poczuć, jak
bardzo jest podniecony. Cieszyłem się, że w takim stanie pomyślał o
przygotowaniach. Kiedy wyjął ze mnie palce usłyszałem dźwięk rozpinanego paska.
Chwilę potem ból powrócił ze zdwojoną siłą. Musiałem przygryźć wargi, żeby nie
krzyknąć. Ryunosuke nawet się nie zawahał, gdy przyśpieszał swoje ruchy,
posuwając mnie boleśnie. Chciałem powiedzieć, żeby odrobinę zwolnił, ale z
moich ust wydobywały się tylko urywane jęki. Nie wiem ile minęło czasu, chyba
dużo, kiedy zacząłem tracić siły. Ryunosuke jednak wcale nie przerywał. Czułem
jak jego sperma i krople mojej krwi spływają mi po udach. Przed oczami zaczęło
mi się robić czarno. Opuszczała mnie cała energia.
*To chyba nie był dobry pomysł*
Kiedy w końcu się ocknąłem, leżałem na łóżku. Tyłek mnie
bolał jak nigdy dotąd. Wróciłem myślami do tego co się stało wcześniej. A no
tak... musiałem zemdleć podczas seksu. Troche idiotyczne. Nigdy mi się to dotąd
nie zdarzyło. Jednakże nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek miał aż tak
ostry numerek. I przez tak długi czas. Żaden z moich dotychczasowych partnerów
nie był aż tak dobry w łóżku. Miałem tylko nadzieję, że będę mógł normalnie
siedzieć. Koło łóżka zobaczyłem Ryunosuke. Klęczał, z twarzą schowaną w
kołdrze. Wyglądał jakby spał.
-Ryunosuke..?
Podniósł gwałtownie głowę. Miał czerwone oczy... płakał?
-Yuichi. Przepraszam, tak cię przepraszam..
Rzucił się na moją szyję, prawie mnie dusząc.
-Nie wiem co we mnie wstąpiło. Przepraszam cię...
przepraszam. Nie chciałem zrobić ci krzywdy. Mogłem się powstrzymać...
On tak się przejmował... bo straciłem przytomność? Nie
mogłem w to uwierzyć, ale z jego prostolinijnością było to możliwe.
-Uspokój się Ryunosuke. Sam cię sprowokowałem. Chciałem,
żebyś ty w końcu zainicjował seks.
Powiedziałem beznamiętnie, wzruszając ramionami.
-Nie jesteś zły?
-Jasne, że nie. Właściwie to... nie pamiętam kiedy ostatnio
miałem tak ostry seks.
Ryunosuke zrobił się cały czerwony. Po jego charakterze
ciężko było mi uwierzyć, że był gotowy zmusić mnie do tak ostrego seksu.
-Poza tym, pamiętaj, że póki mi płacisz, jestem twoją
własnością. Nie powinieneś się o mnie martwić.
-Czyli... dalej mogę cię prosić o wszystko?
Kiwnąłem głową, starając się usiąść tak, żeby tyłek bolał
mnie jak najmniej. Ryunosuke wstał i z tajemniczym uśmieszkiem opuścił pokój.
Kiedy wrócił, miał ze sobą sporą, papierową torbę. Z dumną miną wyciągnął z
niej kocie uszy i ogon.
-Nie wiem czy aby nie zapomniałeś, ale już udawałem kota.
Powiedziałem, kładąc się na brzuchu i patrząc na Ryunosuke,
-Nie wiem. Ale nie mogę się oprzeć. Jesteś taki przeuroczy,
kiedy udajesz kotka.
Westchnąłem i wziąłem od niego strój. ścisnąłem ręce w piąstki
i przyłożyłem je do ust, zupełnie jak kot. Spodziewałem się, że tylko ja będę
miał zabawę z tej gry, ale wygląda na to, że Ryunosuke też był w stanie
wykorzystać nasz zakład.
-Nie mogę. Jesteś taki uroczy.
Powiedział, rzucając mi się na szyję i przytulając do
siebie. Potem złapał mnie za ramiona i pocałował. Chwyciłem go za koszulę i
zaciągnąłem na łóżko. Popchnąłem go na materac, kładąc się na nim. Kiedy w
końcu uwolnił moje usta, poprawiłem kocie uszy i językiem przejechałem od jego
brody do ust. Spojrzał na mnie lekko zdziwionym wzrokiem.
-Miaał?
Uśmiechnął się lekko zszokowany i przytulił mnie do siebie.
-Jesteś najsłodszym kotkiem jakiego miałem.
-Aż tak je lubisz?
-Tak.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Teochę mnie
wkurzał ten cały romantyzm, ale nie mogłem narzekać. W końcu należałem do
niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz