piątek, 17 października 2014

40.000 wejść! - Nezumi x Shion

Tak! Nareszcie 40.000 wejść! Kurczę, ciężko uwierzyć, że minęły już prawie dwa lata od kiedy prowadzę tego bloga. Dziękuję wszystkim, którzy są ze mną od początku oraz tym, którzy co prawda są ze mną od niedawna, ale wspierają mnie ciepłymi słowami. Zawsze jak mam zastój w pisaniu czytam wasze komentarze i od razu jest mi lepiej. Cieszę się, że mogę pisać tego bloga a piszę go dzięki wam wszystkim. Zarówno tym, którzy komentują każdy post (Alice B-rabbit, Ivane, Haruhi-chan, Iva Lavliet i Kitsune) jak i tym, którzy przez wiele tygodni każdą chwilę spędzają, żeby wymyśleć jak najfajniejsze komentarze, dlatego wstawiają ich tylko kilka(i tal wiem, że to robicie) jak i tym, którzy są zbyt zajęci czytaniem mojego bloga, by go komentować.
Nie sposób oczywiście zapomnieć o Trill, która zaprojektowała szablon mojego bloga :D
Bardzo dziękuję wam wszystkim. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy te 40.000 wejść. ;_; *wzruszenie*
A teraz zwycięska para Nezumi i Shion :D

*************************
W małym mieszkaniu, w zachodnim bloku, gdzie niemalże całe wolne miejsce od podłogi do sufitu zajmowały książki, wyjątkowo rzadko było słychać coś innego niż szelest papieru, ciche piski zamieszkujących tu myszy i czasami rozmowy moje i Nezumiego. A to i tak niespecjalnie często, bo wyjątkowo dużo czasu spędzał w tym swoim teatrze, odgrywając Eve.
Tym razem jednak było inaczej. W mieszkaniu Nezumiego, gdzie pozwolił mi mieszkać, pojawiło się kilku małych gości. Dzieciaki, które również mieszkały w zachodnim bloku czasami nie miały specjalnie co robić więc przychodziły do nas. Wyjątkowo lubiłem kiedy przychodziły. Wreszcie spędzałem tutaj czas na rozmowie z kimś innym niż myszy i Nezumi. Mogłem się z nimi bawić, albo czytać im książki Nezumiego, tak jak dziś. Tym razem był to ,,Romeo i Julia".
- Romeo: Cicho! coś mówi.
O mów, mów dalej, uroczy aniele;
bo ty mi w noc tę tak wspaniale świecisz
jak lotny goniec niebios rozwartemu
od podziwienia oku śmiertelników,
które się wlepia w niego, aby patrzeć,
jak on po ciężkich chmurach się przesuwa
i po powietrznej żegluje przestrzeni.
Dzieciaki siedziały zasłuchane w piękną powieść. Już miałem zacząć kolejną kwestię, gdy nagle ktoś mi przerwał.
- Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo!
Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę!
Lub jeśli tego nie możesz uczynić,
To przysiąż wiernym być mojej miłości,
A ja przestanę być z krwi Kapuletów - Rzekł Nezumi, wchodząc do pokoju zamaszystym krokiem. Uniósł wysoko głowę w teatralnym geście. Wyglądał wtedy wyjątkowo majestatycznie. Po chwili zerknął na mnie z góry. Dopiero wtedy się ocknąłem. Trochę się na niego zapatrzyłem i przestałem myśleć o książce. Szybko wbiłem wzrok w książkę, starając się odnaleźć ostatnie zdanie.
- Mam–że przemówić czy też słuchać dalej? - Powiedziałem, jednak moje czytanie wydawało się suche i marne w porównaniu do recytacji Nezumiego.
- Nazwa twa tylko jest mi nieprzyjazna,
Boś ty w istocie nie Montekim dla mnie.
Jest–że Monteki choćby tylko ręką,
Ramieniem, twarzą, zgoła jakąkolwiek
Częścią człowieka? O! weź inną nazwę!
Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą,
Pod inną nazwą równie by pachniało;
Tak i Romeo bez nazwy Romea
Przecież by całą swą wartość zatrzymał.
Kochanek Romeo! porzuć tę nazwę, a w zamian
Za to, co nawet cząstką ciebie nie jest,
Weź mię, ach! całą!
Dzieciaki zaczęły cicho chichotać, patrząc po sobie. Nezumi niezrażony wszedł na kanapę i pochylił się, jakby wychylał się przez barierkę balkonu. Starałem się skupić na recytacji, ale zarówno jego spojrzenie, jak i głos oraz mimika zaciskała kleszcze na moim gardle. Sama jego obecność powodowała w moim ciele dziwne reakcje, których nie do końca rozumiałem. Moje serce biło szybciej, w głowie mi się kręciło, było mi gorąco nawet wtedy, gdy powinno być zimno. Prawie tak, jakbym miał gorączkę, tylko, że to, co czułem, gdy w pobliżu był Nezumi było znacznie przyjemniejsze. Oderwałem spojrzenie od jego oczu i ponownie wbiłem je w książkę.
- Biorę cię za słowo:
Zwij mię kochankiem, a krzyżmo chrztu tego
Sprawi, że odtąd nie będę Romeem.
Udało mi się jakoś dotrzeć do końca sceny. Co prawda moje czytanie kaleczyło tą sztukę i bez porównania z Nezumim, ale wyglądało na to, że dzieciakom się podobało. 
- Proszę, możecie przeczytać jeszcze jedną scenę? - Zapytał jeden z dzieciaków, jak tylko skończyliśmy.
- Sorki, ale nie ma mowy. Wystarczająco się dzisiaj nagrałem. Wypad do siebie - Jak zwykle przyjaźnie odpowiedział Nezumi. Dzieciaki zaczęły jęczeć, ale oczywiście dało to tyle co nic. Już po chwili musiały z opuszczonymi głowami opuścić mieszkanie.
- Jak minęło przedstawienie? - Zapytałem, odkładając książkę na stos innych.
- Nic specjalnego - Nezumi wzruszył ramionami, po czym uśmiechnął się z przekąsem. - Nie wiedziałem, że ciebie też interesuje gra aktorska.
- Niespecjalnie. Po prostu chciałem sprawić dzieciakom trochę frajdy.
- Miło z twojej strony, wasza wysokość. Ale kompletnie nie wczuwasz się w swoją postać. Taka recytacja może zadowolić dzieci z przedszkola, ale w teatrze by to nie przeszło.
- Nie wszyscy są tak świetnymi aktorami jak ty. Może dałbyś mi jakieś lekcje?
Uśmiechnął się tylko, siadając nonszalancko na kanapie.
- Jesteś chyba jedyną osobą na świecie, która z takim spokojem przyjmuje krytykę.
Usiadłem przy nim, opierając ręce na kolanach. Miałem wielką ochotę oprzeć się o niego. Nawet na odległość czułem bijące od niego ciepło.
- Powinno się przyjmować konstruktywną krytykę. To dzięki niej można ocenić swoje umiejętności i poprawić niedoskonałości.
Nezumi zaśmiał się, przeczesując włosy.
- No tak... kujonek z No.6 oczywiście musi zawsze dążyć do doskonałości. Niech będzie, pomogę ci.
Uśmiechnąłem się z delikatnym rumieńcem. Nezumi poszedł po książkę, którą dopiero co odłożyłem i zaczął ją kartkować.
- Spróbujmy może tą scenę, którą graliśmy dzisiaj. Dopiero co ją czytałeś więc powinieneś z nią sobie jakoś radzić. Zacznij... tutaj. Teraz będziesz grał Julię.
Wstałem z kanapy i stojąc naprzeciwko Nezumiego zacząłem czytać tekst. 
- Gdyby nie ciemność, co mi twarz maskuje,
Widziałbyś na niej rozlany rumieniec
Po tym, co z ust mych słyszałeś tej nocy.
Czy ty mię kochasz? Wiem, że powiesz: tak jest;
I jać uwierzę; mimo przysiąg jednak...
- Spróbuj bardziej wczuć się w postać. Czytasz ten tekst, jakbyś nic nie czuł.
- Ciężko mi wczuć się w zakochaną dziewczynę.
- Dobry aktor potrafi zagrać wszystko. Nie słyszałeś o tym, wasza wysokość? Posłuchaj tego:
Cicho! coś mówi.
o! mów, mów dalej, uroczy aniele
bo ty mi w noc tę tak wspaniale świecisz
jak lotny goniec niebios rozwartemu
od podziwienia oku śmiertelników,
które się wlepia w niego, aby patrzeć,
jak on po ciężkich chmurach się przesuwa
i po powietrznej żegluje przestrzeni.
Mówiąc to cały czas patrzył się w moje oczy. Był przerażająco blisko. Ledwo rozumiałem sens słów. Zrobiło mi się nagle wyjątkowo gorąco a nogi zaczęły mi drżeć. Kiedy złapał mnie za rękę poczułem bijące od niego ciepło. Mówiąc ostatnie zdanie był już niemal milimetr od mojej twarzy. Nie rozumiałem co się ze mną dzieje. Czułem się, jakby miał zaraz zemdleć, ale symptomy, które czułem były niepodobne do jakiejkolwiek znanej mi choroby. Zamknąłem oczy, żeby przestało mi się kręcić w głowie. Wtedy poczułem coś... coś dziwnego. Był to ciepły dotyk na moich ustach. Niespecjalnie zdawałem sobie sprawę z tego, co się dzieje, dopóki nie otworzyłem oczu. Zamknięte oczy Nezumiego znajdowały się dokładnie naprzeciwko moich. Z jakiegoś powodu dalej kręciło mi się w głowie. Przez dziwne ciepło, ogarniające całe moje ciało nie byłem w stanie się nawet poruszyć. Nezumi był taki ciepły... po chwili objął mnie w talii i przyciągnął mocniej do siebie. Jego język znalazł się w moim ustach. To było dziwne, ale... wyjątkowo przyjemne. Niespecjalnie wiedziałem jak się zachować. Nigdy wcześniej się nie całowałem i nawet nie podejrzewałem, że może to być takie przyjemne. Nezumi otworzył oczy. Jego uścisk zelżał i powoli się ode mnie odsuwał. Przełknąłem ślinę. Dalej czułem w ustach jego smak.
Trwaliśmy chwilę w milczeniu. Nie wiedziałem co powiedzieć, a on chyba nie odczuwał takiej potrzeby.
- Ty... - zacząłem niepewnie, czując jak ogarnia mnie fala smutku. - Jesteś naprawdę dobrym aktorem….
Czułem się żałośnie. Przez chwilę poczułem się, jakby naprawdę coś do mnie czuł. Jakby było to coś więcej niż tylko gra aktorska. Z jakiegoś powodu, gdy uświadomiłem sobie intencje Nezumiego zrobiło mi się smutno.
- Hej, Shion... płaczesz?
Pokręciłem głową, starając się zetrzeć łzy. Było to oczywiście kłamstwo, ale... nie chciałem płakać. Zaraz znowu by mnie wyśmiał.
- Nie mów tylko, że rozpłakałeś się przez to, że cię pocałowałem?
Znowu pokręciłem głową. Nie chodziło o to, że mnie pocałował. To było wyjątkowo przyjemne, tylko... było mi smutno, bo ten pocałunek nic nie znaczył. A coś takiego powinno mieć jakieś znaczenie. Powinien być wyrazem miłości, czułości, albo w niektórych sytuacjach zwiększyć zmysłowe pożądanie. Ja... ja chciałem, żeby to coś znaczyło... nieświadomie sam siebie nakręcałem i coraz bardziej chciało mi się płakać.
- Daj spokój, Shion. To nie jest powód do płaczu. Poczekaj, uspokój się.
Jeszcze raz przetarłem oczy. Chciałem się uspokoić, ale nic to nie dawało.
- No już, daj spokój. Przecież sam pocałunek to nic złego. Nie uczyli was o tym w No.6?
Oparł ręce na moich ramionach, ściskając je delikatnie. Uśmiechał się nerwowo, żeby ukryć zdenerwowanie. Sterowany odruchem wyrwałem się z jego uścisku i rzuciłem się na jego pierś, przytulając się do niej. Zamknąłem oczy, czując bijące od niego ciepło. Moje ciało wydawało się drżeć.
- Shion...
- Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytałem w końcu, gdy przytulił mnie do siebie, zapewne wyłącznie po to, żebym się uspokoił.
- Ech... sam nie wiem. Jakoś to wyszło. Zrobiłeś taką minę, jakbyś tego chciał i... po prostu jakoś to wyszło. Ale nie jest to powód do płaczu.
Dalej trząsłem się w jego ramionach. Chciałem mu jakoś przekazać to co czuję. Jakoś przelać moje myśli, ale... sam nie wiedziałem co właściwie czuję. Zrobiłem mały krok naprzód, żeby móc być jeszcze bliżej niego. Chyba jednak nie był to zbyt mądry pomysł, bo Nezumi zachwiał się i upadł na kanapę, ciągnąc mnie za sobą. Jednak nawet wtedy, gdy siedziałem na jego kolanach nie chciałem go puszczać. Objąłem go za szyję, opierając twarz na barku. Nezumi był... naprawdę ciepły. Po chwili ponownie poczułem jego ręce na mojej talii. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Shion?
Odsunąłem się od niego. Wolną rękę oparł na moim policzku i przyciągnął do swojej twarzy. Ponownie zamknąłem oczy, na chwilę przed tym, jak na ustach poczułem słodki smak pocałunku. Nie wiem dlaczego znowu mu na to pozwoliłem. Przecież nic do mnie nie czuł. Ale... to było takie przyjemne.
- Aha... więc o to chodzi... - Powiedział, gdy tylko trochę się ode mnie odsunął. Zacisnąłem dłonie na jego koszuli. Dziwne ciepło, które czułem było niemal nie do zniesienia.
- Nezumi... - Zacząłem cicho, opuszczając głowę. Uśmiechał się z wyższością. Do oczu znowu napłynęły mi łzy. Wtedy jego uśmiech zniknął gwałtownie.
- No... weź już nie płacz. Przepraszam, że się z ciebie śmiałem.
- To... nie dlatego płaczę... ja... dlaczego mnie pocałowałeś?
- Już ci mówiłem, że...
- Nie o to chodzi. Czemu mnie pocałowałeś, skoro... skoro nic do mnie nie czujesz? - Zacisnąłem pięści na jego koszuli. Przez chwilę panowała cisza. Nezumi wyglądał na zszokowanego. Czyli jednak to była gra. Gdy byłem już bliski popłakania się, wtedy się otrząsnął.
- Shion... płaczesz, bo..? Bo chciałbyś, żebym coś do ciebie czuł?
Teraz to ja zamarłem. Nawet przez chwilę o tym nie pomyślałem. Było mi po prostu smutno, ale...nawet nie wiedziałem, czy chciałem, żeby ten pocałunek był szczery.
- Heh... jesteś niepoprawny. Nawet nie wiesz co dokładnie czujesz?
Opuściłem głowę. Po chwili poczułem dłoń Nezumiego na moich włosach. Podniosłem na niego spojrzenie.
- Obaj jesteśmy głupi. Powinienem zrobić to tak, jak należy.
Zsunął dłoń na moją szyję i ponownie przysunął swoją twarz do mojej. Był taki ciepły... oplotłem jego szyję ramionami i zamknąłem oczy.
- Kocham cię - wyszeptał na chwilę przed tym, jak ponownie połączył nasze usta. Mózg miałem otumaniony. Znowu zaczęło mi się kręcić w głowie. Ręce Nezumiego przycisnęły mnie do siebie. Nawet przez bluzkę czułem jego ciepło. Czy to przez jego samego, czy może przez to, co powiedział? Kochał mnie? Naprawdę mnie kochał? To... chyba... sprawiało, że się cieszyłem.
- Ej, Shion. A ty?
Powiedział, jak tylko uwolnił moje usta. Zalałem się rumieńcem.
- Ja... nie wiem.
- Haa?! Co to znaczy, że nie wiesz! - Wzdrygnąłem się, gdy zaczął krzyczeć. - Czepiałeś się, że pocałowałem cię, bo nic do ciebie nie czułem! Teraz wyznaję ci, że coś do ciebie czuję a ty mi wyjeżdżasz z ,,nie wiem"?!
- B- bo nie wiem...
- Cholerny geniusz z no.6... nie uczą was tam rozróżniać uczuć?!
- N-nie wiem... nigdy nie byłem zakochany...
- Rety... naprawdę muszę cię uczyć tak oczywistych rzeczy?
Odwróciłem wzrok. Czułem jak cały się rumienie. W dodatku dalej siedziałem na jego kolanach. Chciałem zejść, ale przytrzymał mnie za biodra.
- Powiedz mi, jak się czujesz.
- Czuję się dziwnie. Zawsze gdy jesteś blisko serce zaczyna mi bić szybciej a w głowie mi się kręci. Czuję się tak, jakbym miał gorączkę, ale jest to miłe uczucie.
Nezumi westchnął ciężko, odchylając głowę do tyłu.
- Naprawdę jesteś niemożliwy...
- Przepraszam...
- Chodź, coś ci pokażę - Zszedłem z jego kolan i dałem się poprowadzić za rękę do łóżka. - Dalej nie wydajesz się przekonany do tego, co do mnie czujesz. Trzeba cię w tym upewnić.
Posadził mnie na łóżku i ponownie mnie pocałował.
- Hę... a-ale...
- Na pewno tego jeszcze nie robiłeś, ale domyślasz się, co zaraz będziemy robić?
Przełknąłem ślinę. Oczywiście, że się domyślałem. Wydawało mi się nawet, że mogłem tego, chcieć, ale...
- Um... właściwie jak to jest możliwe? W przypadku... dwóch facetów?
- Zaraz ci pokażę. Właściwie szybko się z tym pogodziłeś.
- Ja... chcę być pewny, co do ciebie czuję...
- Wedle życzenia, wasza wysokość - Powiedział ściągając koszulkę i z szerokim uśmiechem pochylając się nade mną. Zarzuciłem mu ręce na szyję. Nic dziwnego, że był tak popularny. Dumny, piękny, z cudną osobowością... uwielbiałem bijące od niego ciepło. A może to było moje serce na jego widok?
*************************
Może powinnam uprzedzić wcześniej, ale niestety No.6 oglądałam jakieś 2 lata temu, więc charakter postaci mógł mi się nieco zatrzeć w umyśle. Mam nadzieję, że mimo to nie było tak tragicznie jak się obawiałam ^ ^
Miałam zamiar odświeżyć sobie serię przed napisaniem tego, ale do ostatniej chwili nie mogliście się zdecydować, więc miałam mało czasu.
- Ta jasne. Przyznaj, że nie chciało ci się pracować.
- Nie prawda...
- Byłaś zbyt zajęta czytaniem mang yaoi, żeby coś napisać.
- Masz jakieś dowody?
- A historia twojej wyszukiwarki?
- Nie mam pojęcia o czym do mnie mówisz...
- No dobra, a...
- Weź się już zamknij. Ja się tutaj szczycę 40.000 wejść.
- Z taką chęcią do pracy wątpię, żebyś doczekała 50.
- -.-
No i na sam koniec specjalne podziękowania dla Masami, która nie dość, że dzielnie mnie wspierała i pomogła mi sobie przypomnieć chociaż w części charakter postaci to jeszcze pomogła mi wymyśleć fabułę do gratisowego posta :D

9 komentarzy:

  1. A już myślałam, że o mnie nie wspomnisz qwq Shocik śliczny i wgle <3 Nezushi zawsze spoko =w=
    Weeeny, gratuluje tylu wejść, a jak bedziesz potrzebować rady to ja, SHIZUŚ (nie masami) zawsze ci pomoge~~

    P.s. NIE NAZYWAJ MNIE MASAMI BO WYJDE Z SIEBIE I STANE OBOK! Shizu, Liu.. tego urzywaj a nie: masami pfff to było dawno i nie prawda xD

    Jescze raz weeny~~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że nazywam cię masami, jak sama masz nazwę konta Masami. Chciałam, żeby ludzie na pewno skojarzyli kim jesteś.
      P.S czekam na mojego Marika i Bakurę

      Usuń
    2. Mwhahaha~! I czo? Zmieniłam <3 teraz jestem Shizu xD

      Tak tak jak tylko znajde czas to ci nawet scene z krawatem narysuje i moje wyobrażenie postaci na twojego bloga, *za ukochane NezuShi* <3

      Usuń
    3. Jak to zrobisz to ja będę twoją fanką *q*
      Tylko się pośpiesz.

      Usuń
    4. Jasne, jasne~ jak naucze sie na sprawdzien <3

      Usuń
  2. *chlip chlip* Jestem taka szczęśliwa, że mnie napisałaś. Taki banan na ryjku. Gratuluję Ci tych wejść, tego co już zrobiłaś na blogu oraz tego, co dopiero będzie. C:<
    Co do shota - jaa chcee daalej. Chce seksu. ;_____; *niewyrzyte dziecko*
    Charaktery postaci był naprawdę super, pasowały tak jak należy, a więc się nieee martw. :3
    Cud, miód i orzeszki, jest supersupersuper, leć pisz Zajączka. Życzę weny tak dużo ile wyświetleń!
    -Kitsune

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, że mnie napisałaś *Q* One Shot był super. No.6 zawiesiłam z powodu nadmiaru dobrych serii (One Piece, Hellsing Ultimate, FMA:B, Akuma no Riddle), ale na pewno wrócę :3

    Weny,
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    wspaniały tekst ta recytacja „Romeo i Julii” wyszła cudownie, cóż jak jest sie aktorem to recytacja zawsze wychodzi tak płynnie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj~~!
    Przed chwilą skończyłam oglądać No. 6, które pozostawiło za sobą niedosyt, każący mi wyszukać jakiekolwiek opowiadanie z Nezumim i Shionem, jakie wpadnie mi w ręce ~*o*~ I tak trafiłam tutaj ^^ Wiem, że to post sprzed ponad pół roku, ale mimo wszystko nie lubię pozostawać incognito, zawsze staram się jakoś skomentować przeczytane fanfiction >.< Co do tego tu... bardzo podobało mi się wykorzystanie motywu aktorstwa, który w anime nie był bardzo rozwinięty, a mimo to dodał swego rodzaju uroku do postaci Nezumiego. Trzeba Ci wiedzieć, że mam ogromną słabość do wszelkiego rodzaju motywów artystycznych, może stąd mój zachwyt nad tego typu scenami. Mimo wszystko znalazłam sporo błędów (interpunkcja, powtórzenia), nad którymi trzeba pracować >.< Sam fakt, że wszystko musi się kończyć seksem, też nie do końca mnie przekonał, zważywszy na tę specyficzną relację Nezumiego i Shiona, która tutaj jakoś zbyt łatwo przerodziła się w pogodzenie z własnymi uczuciami i pożądaniem. Wybacz za tę odrobinę krytyki, tak to już jest z moimi komentarzami >.<
    Powodzenia w dalszym pisaniu!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie (?) ~~<3

    OdpowiedzUsuń