Dwa ogłoszenia. Po pierwsze właśnie odkryłam, że ten post jest dokładnie setnym postem. (Yaaay)
Wiem, że czeka was kolejny krótki rozdział, ale niedługo powinny się rozkręcić.
Druga sprawa to taka, że lada moment będzie równo 40.000 wejść, więc jeżeli jeszcze nie zagłosowaliście na paring, który chcielibyście zobaczyć radzę wam to zrobić jak najszybciej(pamiętajcie, że muszę mieć czas, żeby to napisać) jak na razie wygląda na to, że będzie to AkixKei ale od No.6 oraz love stage góruje tylko jednym głosem.
Tak więc liczę na szybkie głosy i miłego czytania :D
- Naprawdę... mogę jechać normalnie... siedzenie nie sprawia mi problemów - Powiedziałem, starając się zachowywać chociaż trochę spokoju. Tochi łagodnie przeczesywał moje włosy. Z jakiegoś powodu upierał się, żebym opierał głowę na jego kolanach, tak jak on wcześniej.
- Ale tak łatwiej mogę na ciebie patrzeć.
- Patrzysz na mnie prawie bez przerwy. Aż dziwne, że nie masz jeszcze tego dosyć.
- Nigdy nie mam dość patrzenia na ciebie - Łagodnie odgarnął grzywkę z mojego czoła - Dalej nie wierzę, że zaprosiłeś mnie na randkę.
- Ch-chciałem pójść po prostu do jakiejś restauracji... zawsze łazimy tylko po lesie...
- Wiesz co? Jesteś uroczy, gdy jesteś zazdrosny.
- Nie byłem zazdrosny... - Odwróciłem się na bok. Tochi oparł dłoń na moim biodrze. - Po prostu... chyba zrozumiałem, jak się czułeś, kiedy dowiedziałeś się o Minako...
- I chciałeś mi to wynagrodzić. Wiem, zajączku. Nie martw się.
Przez chwilę panowała cisza. Stukot kół był jedynym, co ją przerywało.
- I wiesz co? - Podjął po chwili Tochi - Wcale nie czułem się załamany, gdy opowiadałeś mi o Minako. Nie umiesz mówić wprost tego co czujesz, ale od początku byłem pewny twoich uczuć. Mimo to, zawsze marzyłem, że to od ciebie usłyszę. Wiesz, jak to jest, gdy osoba, którą kochasz upewnia cię, jak bardzo cię kocha? ...Zajączku? Śpisz?
Starałem się nie dać po sobie poznać, że nie śpię. Niby przez sen, obróciłem się na bok. Byłem trochę senny, ale najbardziej chciałem zakończyć tą niesamowicie żenującą rozmowę. Gdy prawie usypiałem, a mój umysł wyłączył się dostatecznie udało mi się cicho wyszeptać imię Tochiego. Nie wiem, czy uwierzył, że śpię, ale pochylił się nade mną, żeby lepiej mnie słyszeć. Moje serce waliło jak młot. Wyszeptałem ledwo słyszalnie dwa słowa.
Potem chyba już usnąłem. Mimo to, i tak poczułem namiętny pocałunek, złożony na moich ustach.
***
Kiedy się obudziłem, dalej leżałem na kolanach Tochiego, który wpatrywał się w widoki za oknem. Wyglądał naprawdę przystojnie, gdy był zamyślony. Po chwili odwrócił głowę w moją stronę. W moment zalałem się rumieńcem. Musiałem wyglądać dziwnie, tak się na niego gapiąc.
- Długo spałem? - Zapytałem, siadając na kanapie.
- Ze dwie godziny - Tochi objął moją szyję - Jesteś strasznie okrutny zajączku.
- N-nie wiem o czym mówisz. I nie powinno się używać ,,strasznie" jako synonimu ,,bardzo". Chociaż jako zwykły leśniczy masz prawo tego nie wiedzieć.
Nie byłem pewny, czy Tochi zrozumiał co chciałem mu przez to przekazać. Nie zdziwiłbym się, gdyby tego nie zrozumiał. Chciałem mu powiedzieć, że nie ważne, w jakiej rodzinie się wychował. Dla mnie liczył się tylko on. Tochi mocniej przytulił mnie do siebie.
- Cholera, zajączku... tak mnie prowokować. Jakby to, co powiedziałeś przed zaśnięciem nie było wystarczająco okrutne.
Szybko odwrócił mnie w swoją stronę i popchnął na fotel. Nie zdążyłem nic powiedzieć, kiedy pocałował mnie namiętnie. Zacisnąłem ręce na jego rękawach, ale nie powstrzymało go to od dobrania się do moich spodni. Cholera... wystarczył zwykły pocałunek, żebym zrobił się twardy. Co z tego, że nie spaliśmy ze sobą od tak dawna. Nie jestem dzieckiem, żeby podniecać się tak szybko.
Tochi puścił moje usta i zaczął ssać i gryźć moje ucho. Jęknąłem cicho, odchylając głowę.
- T-tochi... n-nnn... nie... nie tutaj.
- NIe wytrzymam już ani godziny. Wybacz zajączku, ale i tak się powstrzymywałem. Po tym, co mi powiedziałeś, cud że w ogóle mi się to udało.
- N-nie wiem o czym mówisz.
- Powiedzmy, że ci wierzę. Ale to z twojej strony naprawdę okrutne.
Chciałem się odezwać, ale nie dałem rady. Gdy tylko otworzyłem usta, wydobył się z nich przeciągły jęk.
- Proszę... nie tutaj. Jesteśmy w samochodzie... szofer nas usłyszy.
- Szyby nie powinny przepuszczać dźwięku. I są przyciemniane.
- A-ale... robić to w samochodzie... to takie... perwersyjne...
- Kocham, kiedy używasz takiego skomplikowanego słownictwa.
Szepnął, jeżdżąc językiem po mojej piersi.
- Dla zwykłego leśniczego wszystko co mówię, jest skomplikowane... ach!
- Nie prowokuj mnie bardziej zajączku. I tak jestem na granicy cierpliwości.
Agresywnie rozpiął moje spodnie i zsunął mi je aż do kolan.
- N-nie... ach!
Zatkałem sobie usta, żeby powstrzymać jęk, gdy Tochi zaczął lizać i ssać mojego penisa. Zagryzłem dłoń, żeby na pewno nie wydać z siebie jakiegoś żałosnego dźwięku.
- T-tochi... - Szepnąłem, nad wyraz wysokim głosem - Ja... ja zaraz... wystarczy... pobrudzę ci samochód... ach!
- Nic nie szkodzi.
- Będą wiedzieć... co robiliśmy...
- Jakby się nie domyślali, że ze sobą śpimy.
Otworzyłem usta, ale nie byłem w stanie nic powiedzieć. Wygiąłem się w łuk, zaciskając pięści na tapicerce. Po chwili biała, kleista ciecz wytrysnęła prosto w usta Tochiego. Podniosłem się delikatnie, cały się rumieniąc.
- J-ja...
Nie dokończyłem. Tochi skutecznie uciszył mnie pocałunkiem. Dobrze, że chwile wcześniej wytarł usta. Zarzuciłem ramiona na jego szyję, kiedy powoli wkładał we mnie palce.
W samochodzie było ciasno... tak cholernie ciasno. W którymś momencie obaj spadliśmy na podłogę. Nie wiem, może była to moja wyobraźnia, ale byłem pewny, że każdy mój jęk roznosi się echem po całym samochodzie.
O dziwo, jedyne o czym byłem w stanie myśleć nie był fakt, że robimy to w samochodzie, ból ani nawet przyjemność. Jedyne co zaprzątało moją głowę to Tochi. On sam, oraz ulga, że mimo wszystko nic się nie zmieniło.
Najpierw mnie napalić na seks... A potem zakończyć rozdział D: No ja tak nie mogę funkcjonować >:C Ahh ten Usagi taki przebiegły XD
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wziąć się za lekcję, a nie czekać na rozdziały ._.'
Weny,
Alice
Ja tu jestem....!
OdpowiedzUsuńCiesze się, że znalazłam tego bloga. Muszę wziąść się za czytanko:3
Szkoda, że nie opisane...
;___;
Tutaj akurat nie, ale znajdą się sceny bardziej opisane ^ ^
UsuńMiłego czytania.
P.S *wziąć ^ ^
A mnie sie podobało :D ty niedobry pedale ty.... ja tu sie powinnam uczyć do chemii i histori a ty mi z takim rozdziałem wyskakujesz...?
OdpowiedzUsuńNie ładnie >D zemszcze sie... zobaczysz.. nie narysuje ci Bakury i Marika czy czego tam jeszcze
A tak na poważnie, mam nadzije, że wygra Nesushi bo ten pomysł który wykminiłam jest zajebisty D: TAK NIECH WIEDZO ŻE UMIEM MYŚLEĆ XDDDDD
WEEEEEENYYYYY~ <3 ;*
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko niedawno tutaj trafiłam, jestem dopiero na początku pierwszego opowiadania, ale szybko nadrobię zaległości, bo opowiadania są niezwykłe, masz fajny styl, fabuła jest dobra, a postacie rewelacyjne, masz nową czytelniczkę, będę tutaj dość często zaglądać...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
No cześć.
UsuńCieszę się, że trafiłaś na mojego bloga i że ci się podoba :D
Życzę miłego czytania :3