Tak pokrótce: Chciałabym wszystkim wam najserdeczniej życzyć wesołych, rodzinnych świąt, bez kłótni, bez sporów(jak relacje rodzinne wyglądają w moich opowiadaniach wszyscy wiecie) pysznych potraw, góry prezentów, dużo śniegu, co by było trochę bardziej klimatycznie, oraz całej góry yaoiców, na każdym kroku!
Nie wyrobiłam się z gratisową notą, ale lada chwila na blogu stuknie 100 tyś wejść! Mam już jedną propozycje jak to uczcić, ale swoje własne możecie pisać tutaj :3
Zamiast gratisowej noty, macie tutaj krótkie rozmyślania Akiego co do świąt. Pokrótce - Jeżeli macie beznadziejne święta, nie przejmujcie się, mogło być gorzej. A jak jest, to w końcu musi się poprawić :3
Jeszcze raz: ode mnie i wszystkich kochanych przez was postaci - Wesołych świąt! :3
***********************
- Wszystko jest do bani... - Pomyślałem, przyglądając się oknom znanego mi domu, a raczej rudery. Przez okno aż za dobrze widziałem moich zapijaczonych rodziców, krzyczących na całe osiedle coś, co pewnie miało być kolędami. A przynajmniej zawsze chciałem, żeby nimi było. Prawdopodobnie były to jednak kolejne pijackie piosenki, których chyba znali nieograniczoną ilość. Ech... ile ja świąt spędziłem przyklejony do szyby, patrząc na miasto, świecące się tysiącem lampek, ile razy w zimnie spacerowałem, przez okna zerkając do środka mieszkań, z cichą nadzieją, że gdzieś rzeczywiście znajdzie się miejsce dla obcego, jak to bywało w różnych historiach. Nigdy jednak się nie znalazło, a raczej ja nie miałem odwagi pytać. W końcu byłem niechcianym przez nikogo dzieciakiem. Zasłużyłem, by zamarznąć na śmierć.
Poprawiłem kurtkę na ramionach, szczelniej owijając się szalikiem. Rodzice właśnie dokładali czegoś do ognia, żeby w domu było cieplej. Znając ich były to gazety, które wyciągnęli ze śmietnika. Cóż... przynajmniej ja nie musiałem tego robić. Ciekawe, czy gdybym był teraz tam w środku, znowu bym się nasłuchał o Mikołaju, który przyjdzie i przykuje mnie do skały na szczycie świata, za to, że byłem niegrzeczny. Albo o elfach, które zabiorą mi wszystko co tylko mam, łącznie z organami wewnętrznymi, by robić z nich torby na prezenty. Ciekawe, czy znowu kuliłbym się pod kołdrą, błagając, żeby Mikołaj nie przyszedł. Właściwie całkiem sprytnie to rozgrywali. Przynajmniej nie oczekiwałem żadnych prezentów.
- Idziemy mały? - Na ramieniu poczułem czyjąś dłoń. Ta sama osoba przyłożyła ciepły kubek do mojej twarzy. - Gorąca czekolada - Wyjaśnił Kei, troskliwie poprawiając mój szalik. Delikatnie strzepał płatki śniegu z moich czerwonych policzków, łaskocząc mnie przy tym rękawiczką. - Chodź, chłopaki pewnie już czekają. Nie powinienem ci tego mówić, ale podobno szykują dla ciebie coś specjalnego - Uśmiechnąłem się delikatnie, odrywając się myślami od przeszłości. Kei rozejrzał się uważnie po ulicy, po czym wyciągnął dłoń w moją stronę. Złapałem ją chętnie, pozwalając mu na splecenie naszych palców razem. Szedłem blisko niego, rozkoszując się jego bliskością.
...W sumie... nie jest aż tak źle... - Stwierdziłem, nawet przez kurtkę czując jego ciepło, a nawet prawie słysząc bicie jego serca.
- Wesołych świąt, mały - Szepnął nagle, pozwalając sobie na krótki pocałunek, wśród padającego śniegu i tysiąca światełek.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuję.. twoje opowiadania są boskie! Kocham je czytać. Każdy rozdział Zajączka przeczytałam więcej niż 5 razy xD naprawdę,masz talent. Życzę Ci duuużo weny, dobrych relacji rodzinnych, od groma przyjaciół, dobrego samopoczucia no i oczywiście zdrowia i pomyślności :3 masz naprawdę wielki, wręcz ogromny talent (tak, powtarzam się). Codziennie wchodzę, żeby zobaczyć czy jest nowa notka, a jeśli jest, cieszę się jak głupia :D dziękuję Ci za każdy najmniejsy gest, za czas który nam, zapalonym czytelnikom, poświęcasz. Zapomniałam, iż życzę Ci jeszcze dużo czasu - bo go mamy najmniej. :) Dziekuję Ci, że jesteś! <3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńtekst piękny, lubię tą parkę i wszystko wspaniale ujełaś...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia