Do szkoły szedłem jak na ścięcie. Nogi mi drżały i nie mogłem pozbyć się mdłości. Żułem jedną gumę miętową za drugą z nadzieją, że pomoże mi to uspokoić skurcze żołądka, ale to dawało mi tylko chwilową ulgę. Bałem się tak wracać po tym, co ostatnio się stało. Czy Chiko już rozpowiedziała wszystkim o... naszej randce? Nie wygląda na taką osobę, ale... nie wyglądała też na dziewczynę, która na pierwszej randce klęka przed facetem. Cholera, to przecież ona powinna się wstydzić. To ona zachowała się jak dziwka. A ja... ja może byłem porządnym chłopakiem?
...ta jasne. Ją uznają za ,,wyzwoloną kobietę", a mnie albo za dziwaka, albo za geja... i nie wiem co byłoby gorsze.
Szkolny korytarz wydawał się mnie przytłaczać. Zawsze miałem ważnie, że budzę w tej szkole niezdrową satysfakcję, ale teraz to było za dużo. Ile z tych osób wiedziało o mojej randce? Ile w tej chwili się ze mnie nabijało? Na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze. Prawie miałem ochotę ukryć się w łazience, ale wtedy by wyglądało, jakbym się ukrywał.
Telefon zawirował w mojej kieszeni. Kiedy na niego spojrzałem, na wyświetlaczu pojawiła mi się wiadomość od senseia, która odrobinę mnie uspokoiła.
,,Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że wczoraj nie miałem czasu. Naprawdę byłem zajęty. Coś ważnego się stało? Chcesz o tym pogadać? Może wpadniesz po lekcjach? A jak tam w szkole? Nie masz kłopotów?"
I jak ja miałem się przejmować czymkolwiek? Uśmiechnąłem się do telefonu. Już teraz nawet nie myślałem o wczorajszej nocy. Byłbym najgorszym człowiekiem na całym świecie, gdybym miał do niego pretensje, że ma własne życie. Usiadłem na ławce niedaleko sali i odpisałem na wiadomość.
,,Cześć. Nie, nie przejmuj się. Wybacz, odczytałem twoją wiadomość w środku nocy i nie chciałem odpisywać, żeby cię nie budzić, a rano zapomniałem. Wszystko jest w porządku, w nocy miałem trochę koszmarów, ale poza tym wszystko jest w porządku. Jeżeli nie masz planów to bardzo chętnie przyjdę" - Przeczytałem wiadomość kilka razy. Każdy kolejny sms dodawał mi śmiałości. Nacisnąłem guzik ,,wyślij" i schowałem telefon do kieszeni. Może mógłbym zamiast do szkoły mieć korepetycje z senseiem? Wolałbym uczyć się z nim przez nawet kilkanaście godzin, niż godzinę tutaj, w szkole.
- Hej Sashi - Niemal podskoczyłem. Odwróciłem się błyskawicznie w bok i z ulgą stwierdziłem, że to tylko Ada. Ostatni raz gadaliśmy, gdy odmówiłem robienia za jej kartę kredytową. Dziwne, byłem pewny, że nie będzie chciała ze mną gadać. - Możemy chwilę pogadać?
- Jasne - Mimo całej mojej niechęci do osób jej pokroju, odsunąłem się, robiąc jej miejsce na ławce.
- Nie, nie tutaj. Chodź ze mną - Nie byłem pewny, czy chcę iść za nią. Z drugiej strony... może jeżeli chciała ze mną rozmawiać, to... rzeczywiście było to coś ważnego? Ostatecznie wstałem z ławki i poszedłem za nią. Poprowadziła mnie w stronę szatni, które aktualnie były całkowicie puste. Na przerwach nikt tu nie przychodził. Nawet jeżeli chcieli iść zapalić, nie wchodzili tutaj, a od razu szli na patio.
- To o co chodzi? - Nie czułem się zbyt komfortowo z tym, że byliśmy tutaj tylko we dwójkę. - O czym chciałaś porozmawiać?
- Co robiłeś w ostatni piątek? - Zapytała jakby nigdy nic, a ja czułem, że oblewa mnie zimny pot. Wiedziała? Nie, to nie było możliwe. Może tylko widziała nas razem? Jak szliśmy do kina, czy coś... oby nic więcej.
- Wyszedłem do kina. Zresztą, co cię w ogóle to obchodzi? To chyba moja sprawa gdzie byłem.
- Myślisz? - Ada tylko uśmiechnęła się, ale widziałem w jej wyrazie twarzy coś... przerażającego. Podeszła bliżej, dużo bliżej, aż jej piersi przylgnęły do mojej klaty. Zwalczyłem ochotę spojrzenia w dół. - A jeżeli ci powiem, że wszystko wiem? - Zadrżałem. Zastanawiałem się, czy to poczuła. - Wiem, że umówiłeś się z najlepszą laską w szkole, ale... - Zaśmiała się krótko w zaciśniętą pięść. - Uciekłeś.
Zbladłem. Nogi mi lekko zadrżały i ledwo się na nich utrzymałem.
- Nic nie wiesz - Próbowałem przybrać surowy ton, ale jakoś niezbyt dobrze mi to szło. Byłem przerażony.
- Oh, czyżby? - Uśmiechnęła się lekko przerażająco. - A jeżeli ci powiem... a zresztą. Chiko?
Z jednej z szatni jakby nigdy nic wyszła Chiko. Ubrana była ładnie, ale nawet w połowie nie aż tak wyzywająco jak Ada. Patrzyłem to na jedną, to na drugą. Coraz bardziej i bardziej byłem przerażony i nie miałem pojęcia co się dzieje.
- Chiko to moja kuzynka. Daleka - Oświadczyła Ada, ciągle uśmiechając się złośliwie. - To ja ją poprosiłam, żeby zaprosiła cię na randkę. Wiedziałam, że jeżeli nie kręci cię ,,to" - Ostentacyjnie uniosła i opuściła wydatne piersi. - To musi być z tobą nie tak. I teraz już wiem. Jesteś albo pedałem, albo impotentem. A twoje zachowanie tylko mnie o tym przekonało.
Przełknąłem nerwowo ślinę. Cholera, cholera! Przecież nie byłem gejem! Ani impotentem. Sensei ostatnio...
- O niczym nie masz pojęcia - Powiedziałem mimo tego, jak okropnie byłem przerażony i chyba nawet zacząłem się rumienić. - Może po prostu nie chcę... słuchaj, może być milion powodów, dla których nie chciałem, żeby obca dziewczyna... - Jakoś nie mogłem powiedzieć otwarcie co takiego chciała mi zrobić Chiko. - Żeby zrobiła mi coś takiego w kinie. I nie musisz się tym interesować.
Ada zmarszczyła brwi, widząc moją pewność siebie. A ja chciałem się jak najszybciej stąd wydostać. Póki nie zacząłem okazywać całego przerażenia, jakie czułem. Chciałem wyminąć Adę, ale ta chwyciła mnie mocno za ramię.
- Dobrze ci radzę, przemyśl to. Myślisz, że jaką przyjmą wersje, jak po szkole się rozniesie, że odmówiłeś Chiko? Myślisz, że ktokolwiek ci uwierzy, że zrobiłeś to tylko dlatego, że ci się nie podoba?
Przełknąłem głośno ślinę. Cholera, cholera cholera! Wściekłość Ady to jedno, ale co jeżeli taka plotka się rozniesie? Jeżeli pomyślą, że jestem impotentem, nie będę miał życia w szkole, a Pai jeszcze bardziej będzie się ze mnie nabijała. A jeżeli stwierdzą, że jestem gejem, to rodzice mnie wydziedziczą! Moje milczenie musiało być aż nazbyt wymowne, bo Ada kontynuowała.
- Posłuchaj co zrobisz. Zostaniesz moim chłopakiem. Jeżeli od tak po prostu będziesz dawać mi kasę, to zaraz zaczną zarzucać mi, że się puszczam za pieniądze. Dlatego będziemy parą, zaczniemy chodzić za rękę, mogę nawet cię pocałować czasami. Przy okazji twój prestiż podskoczy - Kurwa i jeszcze raz kurwa. Stałem przerażony i nie miałem pojęcia co powinienem zrobić. - A w zamian będziesz kupował mi co tylko zechcę. Wspólne zakupy co drugi dzień minimum. Aha i na początek pięć stów dla Chiko. Należy jej się za tę randkę - Uśmiechnęła się z wyższością. Druga z dziewczyn wyglądała na naprawdę zadowoloną. Zabrała mnie na randkę i miała dostać za to pięć stów. Gorzej niż jakakolwiek dziwka. - Masz czas do jutra. Przemyśl to
Ostentacyjnie zarzuciła włosami i obie się oddaliły. Czułem, że słabnę. Osunąłem się na ziemię, blady jak ściana. Cholera... wiedziałem, że nie powinienem iść na tę randkę! Wiedziałem, wiedziałem! Co mnie podkusiło?! Mogłem się spodziewać, że to okropny żart! Jaka dziewczyna by się mną w ogóle zainteresowała?! Byłem tylko nudnym, żałosnym kujonem, bez znajomych. Jedyne co miałem to kasę.
Sięgnąłem do plecaka po telefon. Ręce mi drżały, gdy kliknąłem w kontakt podpisany ,,sensei" i pisałem wiadomość.
,,Masz teraz czas?" - Nie miałem ochoty wstawać. Nie miałem ochoty iść na lekcje. Gdy zadzwonił dzwonek, dalej siedziałem na ziemi. A co jak Ada będzie chciała szybciej ode mnie odpowiedzi? Albo jak będę musiał patrzeć na nią przez resztę dnia i myśleć tylko o tym, jak wybrnąć z tej sytuacji? Nie, nie było absolutnie o tym mowy. I tak byłem zbyt przerażony, żeby myśleć o lekcjach.
Telefon w moich dłoniach zawibrował, a ja aż podskoczyłem. Od razu otworzyłem wiadomość.
,,W domu będę za jakieś dziesięć minut, wpadaj śmiało"
Uśmiechnąłem się delikatnie mimo niepokoju, który przeszywał moje serce. Wystarczyła jedna wiadomość, żebym poczuł się odrobinę mniej beznadziejnie. Odczekałem jeszcze parę minut, żeby wszyscy zdążyli wejść do klas i wymknąłem się głównym wyjściem. Dalej byłem przerażony, w głowie miałem mętlik, ale najważniejsze, że mogłem zobaczyć się z senseiem. On miał jakiekolwiek doświadczenie w randkach i tak dalej. Może mógł mi pomóc się jakoś z tego wykaraskać. Przecież nie byłem gejem... nie chciałem dać się molestować obcej dziewczynie... ale może powinienem? Chyba każdy facet by tak postąpił... może rzeczywiście było coś ze mną nie tak?
Jestem z Tobą mniej więcej od połowy Zajączka. Bardzo podoba mi się Twoja twórczość jednak mam jedno zastrzeżenie. Sachi wydaje się być postacią "do płaczu" właściwie zdaje się że nie robi nic innego tylko płacze i biega do Senseia. Na poczatku było to nawet urocze, jednak naiwność i "ciotowatość" (serio, nie wiem jak to inaczej nazwać) zaczyna być już irytująca. Byłoby super, gdybyś dodała mu trochę pazurków. Niech się komuś postawi, to jest coś co (ja osobiście, nie wiem jak reszta) chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że nie jestem w tym jedyna, ale oczywiście nie mówię za Wszystkich.
Czekam na następny rozdział :)
Steve ;*
Nie ukrywam, że ostatnie rozdziały były zdecydowanie bardziej chaotyczne i nieprzemyślane, niż bym chciała. Parę razy pisałam o tym, ale przez ostatnie pół roku miałam nawał roboty i ciężko było mi znaleźć chwilę, żeby coś napisać. Dzięki za rady, teraz, mając więcej czasu będę mogła bardziej się skupiać na blogu i na pewno wezmę to pod uwagę ^ ^
UsuńSugoi <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńWeny...... xD ciągle to pisze
Hej,
OdpowiedzUsuńniech Sachi nie daje się szantażować, czy one uważają, że takie coś to normalne... że na pierwszej rsndce od razu seks...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, niech no Sachi nie daje się szantażować... pierwsza randka i od razu seks... co za głupie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Sachi nie daj się szantażować... pierwsza randka i od razu co? seks?... co za głupie...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza