No cóż... co mogę wam powiedzieć ^ ^" Prima aprilis.
Zasadnicze pytanie - czy jest jeszcze ktoś, kto mnie tutaj nie nienawidzi?
Na wasze szczęście pisanie to chyba jedyna rzecz, która sprawia mi frajdę, więc tak szybko was nie zostawię :D Jednak miło jest raz do roku zmusić was do jakiejś większej aktywności. Naprawdę miło się czyta jaki to mój blog nie był fantastyczny ^ ^ Nawet jeżeli teraz chcecie mnie zabić ^ ^
R: Wybacz, że cię rozczarowałam, ale pisałam to dzień przed 1 kwietnia i w sumie przyznam szczerze, że niezbyt się starałam. Aha i robię taki ,,kawał" już trzeci a nie drugi raz :D
Jinnie: mam nadzieję, że jednak to nie był twój ostatni komentarz :D Poza tym wielkie dzięki za kilka miłych słów :3
Alice: Cóóóż ^ ^" Jak zawsze miło się czyta twoje komentarze ^ ^ Przypomnę tylko, że jeżeli mnie zabijesz to to będzie definitywny koniec ,,zajączka"
Rei: Gratuluję spostrzegawczości :D
Anonimowy: Jeszcze przez jakiś czas pojawią się tutaj moje opowiadania.
P.S początkowo planowałam wstawić wam tamto opowiadanie i jego zakończenie, które znajduje się ponizej, ale stwierdziłam, że zabawniej będzie zostawić was w niepewności :D
Tak, wiem, zły ze mnie człowiek. Macie prawo mnie nienawidzić.
P.S.S jeżeli w sobotę nie pojawi się nota, znaczy, że nie mam dostępu do internetu. W takim wypadku powinnam ją dodać w poniedziałek lub wtorek. Wesołych świąt :D
- Jak mogłeś mi to zrobić! Dlaczego tak po prostu sobie odszedłeś?! Mówiłeś, że mnie kochasz a w jedną chwilę tak po prostu sobie zniknąłeś! To tak ma wyglądać ta twoja miłość?! Po to próbowałeś mi się oświadczyć?! Żeby przeżyć ze mną kilka tygodni i odejść! Nie tak wygląda miłość, Tochi! ...Nie tak...
- Patrzyłem na ziemię, zwilgotniałą przez deszcz i łzy.
Niebo zagrzmiało. Miało to w sobie jakiś przerażający wydźwięk. Po chwili ziemia pode mną zaczęła drżeć. Spojrzałem na nią a wtedy spod ziemi wynurzyła się para rąk. Nim zdążyłem zareagować złapały mnie za ramiona i zaczęły mną potrząsać. Krzyczałem, starając się wyrwać i uderzając w nią. Próbowałem się wyrwać, ale ramiona były zbyt silne.
- Zajączku... zajączku...
Nie... nie mów tak do mnie! Nie po tym, jak mnie tak bezczelne zostawiłeś! Nie mów tak do mnie! Nie, kiedy mam już nigdy nie usłyszeć jak mnie tak nazywasz!
- Zajączku! - W końcu otworzyłem oczy. Przed nimi jakby nic znajdował się Tochi. W tym nie wyglądał ani na martwego, ani nawet pochowanego. W dodatku wydawał się znajdować nade mną a nie wychodzić spod ziemi. Wcale też nie było mi zimno. Jakby w ogóle nie padał deszcz.
- Tochi? - Zapytałem, nie mogąc uwierzyć, że rzeczywiście tutaj jest.
- Miałeś jakiś zły sen? - Nie odpowiedziałem. Rzuciłem mu się na szyję, wycierając łzy o jego ramie.
- Tochi... - Objął mnie ramionami, przyciskając do siebie. Drżałem przez chwilę w jego silnym uścisku, będąc w stanie jedynie wymawiać jego imię.
- Już, nie bój się, to był tylko sen. Jestem tu przy tobie...
- Tochi... - Jęknąłem przez łzy. - Byłem pewny, że już cię nie zobaczę...
- Aż tak źle? No już, uspokój się. Co ci się śniło?
- Twój pogrzeb... - Jęknąłem, wtulając się w jego pierś. Tochi położył się koło mnie, mocno mnie przytulając i wplatając palce w moje włosy.
- No już, już. Nie bój się, przecież tu jestem. I nigdy cię nie opuszczę.
- Nie kłam! Nie masz na to wpływu! Skąd mogę wiedzieć, że nie będziesz miał jakiegoś wypadku?!
- Zbyt cię kocham, żeby tak głupio umrzeć. Obiecuję ci, że nie umrę przed tobą. A teraz już się nie bój. Jestem tutaj z tobą. I nigdy cię nie opuszczę.
Na chwilę odkleiłem się od jego piersi i spojrzałem mu w oczy.
- Obiecujesz? - Zapytałem oczami pełnymi łez.
- Obiecuję - oparł swoje czoło o moje i delikatnie mnie pocałował. Jedną ręką dalej mnie obejmował a drugą odnalazł moją dłoń, którą ścisnął delikatnie. Dalej czułem łzy spływające po policzkach. Naprawdę byłem pewny, że już nigdy mnie nie dotknie. Chyba gdyby rzeczywiście tak było to sam bym się zabił.
Kiedy przez dłuższą chwilę nie mogłem się uspokoić, Tochi wstał i zrobił mi herbaty. Długo nie mogłem jednak zasnąć. Przez blisko pół nocy siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Bałem się ponownie zasnąć. Bałem sie, że znowu zobaczę jego pogrzeb. Nie wiem jak mógłbym żyć bez niego...
no to było wredne:-)
OdpowiedzUsuń,,W tym nie wyglądał ani na martwego, ani nawet pochowanego. " - zawyłam XDDDDDDD
OdpowiedzUsuńDobra... przyznam, że zapomniałam o tym beznadziejnym dniu :// Tym razem ci daruję ;___;
A zajączek w tym rozdziale był chyba uroczy jak nigdy ;^;
Weny i wesołego Sylwestra,
Alice
Jezuu..
OdpowiedzUsuńNaprawde myślałam ,że to już może być koniec.
Znajde cię i zabiję za ten kawał -.-
Eh..
Czyli to jednak nie będzię mój ostatni komentarz :D
Więcej takiego uroczego zajączka ^^
Dużo weny i internetu
Jinnie
Ja tam nawet miło się zaskoczyłam tym (żartem, nie zakończeniem), czytam wiele blogów, ale tylko ty wysiliłaś, by podtrzymać tradycję tego święta :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę cię xDDDD
OdpowiedzUsuńAle jednocześnie kocham :D
Codziennie pacze czy nie ma nowego rozdziału i z TAAAAAAAAAKĄ niecierpliwością czekam kolejny :) Twój styl pisania jest wręcz idealny ^^ Nie opisujesz kilkoma stronami jednego zdarzenia ( chyba, że poważniejsze, ale to jest ogromny plus + :D ) co bardzo cenie ^^
Do tej pory spotkałam dwa blogi które mnie zaciekawiły a twój jest jednym z nich ^^ Okropnie nie lubię czytać (chyba, że mangi) ale jak już się wezmę to mi zejdzie kilkanaście godz xDD A na twój mi uciekło kilkadziesiąt :3 (gdy zaczynałam) ♥
Tak więc...się rozpisałam xDDD (napisałabym więcej ale wiem, że długie komentarze są męczące ^^ Chyba, że lubisz czytać rozprawkę o tym jak twój blog jest zajebisty ;* )
Ujawniam się i znikam lecz powrócę na kolejny rozdział ^^
Baj-baj :D
I tan teges...weny, weny, weny i jeszcze raz weny ^^
( jak ci się znudzi pisanie Zajączka to osobiście Cię znajdę zakopie żywcem, odkopie gdy będziesz na skraju życia, podtopię w rzece, odegram na tobie sceny z "50-ciu twarzy Greya"-potem natomiast oderwę ci jedną nóżkę i jedna rączkę i przyszyje nóżkę do rączki a rączkę do nóżki i będziesz mi służyć jako podstawek do mych świętych ksiąg Yaoi, a gdy będziesz mnie błagać o kawałek bułki dam ci cegłę a przy samym końcu napiszesz jeszcze drugie tyle Zajączka co napisałaś do tej pory ;* )
~Pozdrawiam ^w^ ♥♥♥ ( ja wcale nie jestem psychiczną fanką xDDDD )
-Mówiłam już, że Cię (znajdę) kocham? ^w^
Ej, czemu ja nie wiedziałam o notce na Prima Aprilis?! ;_; I o rzekomej śmierci Tochiego?! ;_; Ja tu czekam na notkę, siedzę na fanpage'u, a tu nic! ;_; Jak mogłaś mi to zrobić ;_;
OdpowiedzUsuńNadal cię kocham, więc się nie martw ;* Ale jestem na Ciebie zła ;_;
Pięknie opisałaś smutek Zajączka. Tak, wiem, to nie miłe w stosunku do niego, ale ryczałam jak czytałam. To sprostowanie też było piękne :3. Ogólnie wszystko było piękne :3
Myślałam, że Usagi po obudzeniu powie "Kocham Cię", ale chyba się nie doczekam ;_;
Tak czy inaczej, czekam na nexta, już sobota, heloł :v
Wspominałam już, że kocham Twojego bloga? :3
Pozdrawiam,
Mia (dawna Haru)
Hej,
OdpowiedzUsuńsłodki zajączek, świetne zrobiłaś to jako jego koszmar…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia